FC Kopenhaga – Chelsea Londyn
under 2.5 1,72 Unibet
Dziś wieczorem na stadionie Parken w stolicy Danii przy blisko 40 tysiącach kibiców mistrz kraju Kopenhaga podejmie drużynę The Blues. Faworytem dwumeczu jest angielska Chelsea, pierwszy mecz jednak może przynieść nam niespodzianki.
Dla ekipy Stale Solbakkena już sam awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów jest wielkim osiągnięciem. W grupie ustąpili jedynie drużynie Barcelony, za ich plecami uplasowały się ekipy Rubina Kazań i Panathinaikosu Ateny. Wynik taki był możliwy w znaczącym stopniu przez znakomitą grę na własnym boisku. W stolicy Danii potrafili urwać punkt Dumie Katalonii remisując z nią 1-1 oraz wygrywali z Grekami i ekipą ze stolicy Tatarstanu. Kopenhaga mogła pochwalić się w tych spotkaniach bardzo solidną i efektywną obroną. Oglądałem ich mecz przeciwko Barcelonie i byłem pod wrażeniem mądrej i bardzo dobrze poukładanej gry defensywnej. W sumie w europejskich pucharach na własnym podwórku są niepokonani od 5 meczów, z czego 4 to zwycięstwa. Ostatnia porażka w Europie to 1-3 w spotkaniu z Olympique Marsylia w 1/16 Ligi Europejskiej.
Drużyna Kopenhagi ostatni oficjalny mecz rozegrała na początku grudnia z Panathinaikosem w ostatniej kolejce gier grupowych. Od tamtego momentu grają jedynie sparingi, z racji tego, iż w Duńskiej lidze mamy obecnie przerwę zimową. Spotkań tych był 6 (4 zwycięstwa i 2 remisy). Trudno jednak oceniać formę zespołu jedynie po meczach kontrolnych, jednak trener Solbakken jest pełen nadziei przed dzisiejszym starciem: „Spróbujemy kontrolować grę, utrzymywać piłkę, tworzyć sytuacje bramkowe i postaramy się wykorzystać błędy Chelsea. Zespół z Londynu nie jest w najlepszej formie w tym momencie, ale moim zdaniem gra on lepiej niż wskazują na to wyniki ostatnich spotkań.(...) Mam nadzieję na zwycięstwo, ale bezbramkowy remis nie byłby złym wynikiem dla nas.” W dzisiejszym meczu nie wystąpią Johan Absalonsen oraz Solvi Ottesen.
Zespół Chelsea w nienajlepszych nastrojach po odpadnięciu z pucharu Anglii. Pojawiły się nawet pogłoski o rzekomej rezygnacji Ancelottiego, którym ten zdecydowanie zaprzeczył. Ostatnie mecze nie są dla ekipy z Londynu udane: porażka z Liverpoolem, remis z Fulham i wspomniany mecz z Evertonem. Sam Włoch ma świadomość dołka, w jaki wpadła prowadzona przez niego drużyna: „Jak wielu zawodników gra na szczytowym poziomie poza Cechem? Ivanovic, który jest bardzo solidny i Terry” Jak widać wymienił jedynie graczy linii broniących. W ataku wielkim wzmocnieniem będzie z pewnością zgłoszony do rozgrywek Fernando Torres. Pytanie tylko, czy już zgrał się z piłkarzami The Blues i czy błyśnie właśnie dziś. Nie do końca jestem o tym przekonany. W dzisiejszym spotkaniu nie wystąpią Alex oraz Yossi Benayoun z powodu kontuzji, David Luiz zaś nie mógł zostać zgłoszony do rozgrywek. Do składu wraca natomiast po dłuższej przerwie Yuri Zhirkow.
W dzisiejszym meczu typuje poniżej 2.5 bramki. Nie najlepsza obecnie dyspozycja Chelsea oraz niesamowicie solidna i dobrze poukładana przez trenera Solbakkena defensywa Kopenhagi pozwala sądzić, iż nie będziemy świadkami zbyt wielu goli w tym meczu. Do tego dochodzi, idąc za słowami Ancelottiego, wysoka forma Cecha, Terry’ego oraz Ivanovica. Under jak najbardziej prawdopodobny.
Olympique Lyon – Real Madryt
1X 1,90 Unibet
Innym meczem, który dziś zostanie rozegrany, jest starcie wicemistrzów Francji i Hiszpanii. Czy wreszcie Real Madryt przełamie to nieszczęsne fatum 1/8 finału Ligi Mistrzów? Sześć poprzednich prób zakończyło się niepowodzeniem. Aby tego dokonać muszą jednak przełamać jeszcze jedną serię – zakończyć zwycięsko dwumecz z Lyonem. W ostatnich sześciu latach zespoły te spotykały się sześć razy. (same szóstki :grin ???? . Za każdym razem kończyły się one podobnie, a więc Lyon wygrywa na Stade Gerland, by potem remisować w Madrycie.
Zespół Claude Puela po fatalnym początku sezonu, stopniowo pnie się w górę francuskiej
Ligue 1. W tym momencie zajmują 4. pozycję ze stratą czterech oczek do liderującego Lille. Jesienią ubiegłego roku zajęli drugie miejsce w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów, gdzie nie dali rady jedynie ekipie Schalke 04. Obecna forma Lyonu, jak i cały sezon dość dobrze opisują słowa prezesa klubu Jeana-Michela Aulasa, który krótko skomentował tę sytuację słowami: „z piekła do nieba”. Rzeczywiście Olympique w ostatnich dwóch meczach ligowych wyraźnie nabrał wiatru w żagle, pewne zwycięstwa z St. Etienne 4-1 w derbach Rodanu oraz z Nancy 4-0. Pamiętać również należy, ze francuskie drużyny w Europie zawsze są niezwykle groźne. W ekipie gospodarzy nie zobaczymy dziś na boisku Edersona oraz Lisandro Lopeza. Szczególnie strata tego drugiego jest wielkim osłabieniem. W odwodzie Puel ma jednak Gomisa oraz Brianda, który strzelił przepiękną bramkę w ostatnim spotkaniu ligowym.
Real do tej fazy awansował z pierwszego miejsca z „grupy śmierci”, dystansując takie ekipy jak Milan czy Ajax. W tych spotkaniach stracił jedynie 2 bramki, strzelając aż 15. Jeśli chodzi o ligę to trwa tam nieustanny pościg za ekipą Pepa Guardioli. W tym momencie strata wynosi 5 punktów. Ostatnie mecze wyjazdowe to z pewnością nie to, czym Mourinho i jego podopieczni mogą się pochwalić. Remis z Almerią, porażka z Osasuną oraz skromna wygrana z będącym w kryzysie Espanyolem 1-0. Trener Królewskich przekonuje, że wie już wszystko o Lyonie. Czy to tylko gra przedmeczowa czy rzeczywiście tak jest? Patrząc na historię The Special One w Lidze Mistrzów skłaniałbym się raczej do drugiego wariantu. Goście na Stade Gerland przyjeżdżają tylko bez Gonzalo Higuaina. Być może w pierwszym składzie zobaczymy Benzemę, który cieszy się z faktu powrotu na stare śmieci.
Piłkarze Realu mają przed sobą dwa ciężkie zadania: przełamanie bariery magicznej bariery 1/8 oraz pokonanie Les Gones na ich boisku. Myślę, że to drugie zadanie będzie trudniejsze, dlatego typuję na wygraną Lyonu lub remis w tym spotkaniu.