Nie bardzo rozumiem tego hurraoptymizmu związanego z występami Bayernu. Monachijczycy są w ostatnim czasie niesłychanie efektywni, ale w Bundeslidze spowodowane jest to tylko jedną rzeczą - wszyscy rywale drżą na słowo BAYERN. Och, przecież przyjdzie nam grać z liderem, przecież gra tam pół reprezentacji Niemiec, broni niesłychany Neuer niepokonany w lidze od 14 grudnia itp. Standardowy sposób myślenia większości zespołów ligi niemieckiej. Doszczętnie pokazał to w zeszły piątek Wolfsburg - zespół który w niezłym stylu rozpoczął rundę wiosenną wraz z wyjściem na murawę zatracił wszystkie pomysły ofensywne, a wszyscy z wyjątkiem Diego i Vierinha zaczęli się modlić o jak najniższy wymiar kary. Skutek? Mecz nudny jak flaki z olejem, 2 strzały w stronę Benaglio zakończone dwoma bramkami. Ale tak wcale nie musiało być. Z wyjątkiem tego, że Mandzukic miał przebłysk geniuszu i strzelił szczęśliwie nożycami, a Robben dobił Wilki w ostatniej minucie, gdy Ci musieli się odsłonić, Bayern w tym meczu nie zaprezentował kompletnie nic ciekawego.
Bayern ma serię 11 zwycięstw z rzędu (licząc mecze
towarzyskie) i 23 spotkania bez porażki. Ostatni raz polegli na własnym boisku z Leverkusen pod koniec października. Bilans bramek w tych 23 meczach to 68-8. Robi wrażenie. W tym roku kalendarzowym 10 gier i 10 zwycięstw. Dream team. Mimo wszystko ich defensywa od dłuższego czasu nie została wystawiona na poważną próbę. W ostatnich 5 spotkaniach Bundesligi na bramkę Neuera celnie piłkę kopnięto zaledwie 6 razy (z czego 3 Stuttgart). Należy dołożyć do tego, że połowa z nich była tylko i wyłącznie "do statystyk". Kwestia doskonałej obrony czy magii nazwy klubu? Nie chcę w jakikolwiek sposób umniejszać zasług linii defensywnej zespołu z Bawarii, ale kiedy ostatni raz zostali wystawieni na porządną próbę? O ile lewa strona z Alabą i Dante wygląda super, to Lahm zdecydowanie obniżył loty, nie mówiąc o van Buytenie którego każdy z ofensywnych zawodników Arsenalu może zostawić 5 metrów w tyle w czasie dwóch sekund. Na nic się nie zda w defensywie jego wzorst i atletyzm po przyjeździe na Emirates - Arsenal nie będzie grał durnych długich piłek które Daniel mógłby z przyjemnością odbijać w drugą stronę. Śmiem twierdzić, że jeżeli dziś Arsenal postara się przejąć inicjatywę i grać "swoje" Bayern będzie miał duże problemy z zatrzymaniem Kanonierów. Mam cichą nadzieję, że Wenger nie postawi na Giroux, którego gra głową nie przyda się w początkowej fazie spotkania - Arsenal za wszelką cenę musi trzymać piłkę na ziemi.
Z przodu w Bayernie robotę mają do wykonania głównie Ribery, Muller i Mandzukic. Moim zdaniem najbardziej wartościowym graczem tej trójki jest Niemiec. Mandzukic nie powinien stanowić większych kłopotów dla środkowych obrońców, a Ribery w ostatnich meczach jest bardzo przewidywalny. Nie wspominam tu nawet o Robbenie który jest kompletnie poza formą, a egoizm wychodzi z niego całym ciałem.
Nasuwa się kilka wariantów przebiegu meczu:
1) Arsenal pozostaje przy swoim stylu, klepią piłką przez długi czas, starają się rozklepać Bayern, a Monachijczycy kontrują, głównie za sprawą TM i FR. Wynik? Sprawa otwarta, zależna od tego kto i kiedy strzeli pierwszą bramkę
2) Arsenal się całkowicie cofa, czyli "God save the Gunners". Przy ich obronie to chyba najgłupsza rzecz jaką mogliby zrobić. Bayern ich zabija, zjada i Kanonierzy mogą do Monachium lecieć tanimi liniami, bo z awansu i tak nici.
3) Oba zespołu atakują jak szalone, napędzają wszystko Kanonierzy, a Bawarczycy wtórują im zachowując nieco więcej umiaru - mamy mecz przyjemny dla oka, z całą masą strzałów i nikt nie wie kto zostanie ranny, a kto zabity w tej wojnie.
4) dzieje się to co w ostatnich spotkaniach Bayernu, Arsenal się boi zaatakować frontalnie, ale jednocześnie stara się nie odbiegać zbytnio od swojego stylu. Bawarczycy czekają na swoje szanse mając w perspektywie rewanż w Monachium.
Wszyscy podpalają się z typami na over, ale czy są ku temu większe przesłanki? Sam Wenger dość mocno obawia się Bayernu, a wdawanie się w strzelaninę może go wiele kosztować. Arsenal zapewne zaatakuje, ale nie rzuci wszystkich sił do przodu. Mam tu na myśli głównie bocznych obrońców, którzy będą mieli w Londynie dużo więcej zadań defensywnych niż zazwyczaj. Co może zrobić Bayern? Będzie atakował maksymalnie 5-6 zawodników i czekał, bo przecież mają w zanadrzu rewanż w Monachium. Ja upatruję tu dość stonowanego spotkania, gdzie wszystkie ataki będą mocno kalkulowane. Bayern ostanio nawet w Bundeslidze pierwsze połowy trochę odpuszcza, rozrywając rywala dopiero w drugiej części. Jeżeli nie wpadnie szybko bramka po głupim błędzie lub fenomenalnej akcji jednej ze stron, widzę tu następujące typy:
pierwsza połowa - remis @ 2,37 Pinnacle
under 1,5 HT @ 1,48 bwin
under 3,5 @ 1,4 bet365
więcej goli - II połowa @ 2 bet365
Do tego sędziuje Norweg Moen, który lubi sypnąć kartkami nawet w szybko rozstrzygniętym spotkaniu. Gdyby ktoś widział linię 3,5 można spokojnie łapać. 4,5 to już spore ryzyko. Dodatkowo, zważywszy na wyjątkowo czystą grę Arsenalu i fakt, że przecież są gospodarzami, jestem skłonny pobrać:
pierwsza kartka Bayern @ 1,83 bet365
I paradoksalnie wydaje mi się, że to będzie najlepszy
typ dnia