Polska - Ukraina
Handicap setowy: Ukraina (+2.5) @ 2.07
Handicap setowy: Ukraina (+1.5) @ 4.65
Zwycięzca: Ukraina @ 8.20
Wynik po 2 setach: 0:2 @ 12.00
Betfan
Po ostatnich meczach w tym Euro widać wyraźnie że większość faworytów jest faworytami papierowymi, a już zwłaszcza
Polska przeciwko Ukrainie. Nie wiem skąd takie kursy, może jakaś kontuzja i wypadnięcie ze składu kluczowej Ukrainki, ale nic na ten temat nie słychać, więc zakładam że obie ekipy w pełnych składach. Wczoraj Szwedki sensacyjnie ograły Bułgarki, które 3 dni temu ograły nasze siatkarki 3-1, tym czasem Ukrainki, czyli nasze dzisiejsze rywalki ograły te Szwedki gładko 3-0, a wcześniej to samo zrobiły z Rumunkami i Finkami, jak na razie na tych mistrzostwach Ukrainki przegrały tylko z Turczynkami i Holenderkami, czyli kandydatkami do medali. Wiem że taka matematyka czasem zawodzi, bo mecz meczowi nierówny, rywal rywalowi itd., ale to daje do myślenia. Popatrzmy teraz na nasz zespół. Cieszyliśmy się że mamy dwie świetne atakujące czyli Stysiak i Smarzek, no mamy dwie, a jakbyśmy żadnej nie mieli. Przecież to co one grały z Bułgarkami to jakaś parodia. Stysiak jeden dobry set, a potem jakiś dramat ze skutecznością. Nie wiem po co jej ten wzrost i zasięg jak połowę ataków zagina jakby chciała zbić w 3 metr. Wystarczy pół seta żeby ogarnięte blokujące się kapnęły co i jak. Nie wiem czemu on w ogóle nie wykorzystuje swojego zasięgu, przecież tu większość ataki powinny iść górą nad blokiem. Smarzek podobnie, trzyma poziom kiedy jest dobrze wystawiona piłka, ale przecież atakująca takie piłki ma rzadko, bo niestety przyjęcie też szwankuje, a Wenerska swoją wystawą te błędy tylko podaje dalej a nie naprawia. Środkowe na swoim poziomie, ale tych prób jest jak na lekarstwo, bo znowu: przyjęcie. Jedyną zawodniczką grająca na dobrym poziomie jest Zuza Radecka, która ma skuteczność wyższą niż obie atakujące razem wzięte, a do tego jeszcze przyjmuje i czasem ukłuje serwem. Druga przyjmująca Łukasik być może najgorsza zawodniczka w szóstce, kończy średnio 1/5 ataków, szarpie przyjęciem. Nadawała się do zmiany już w drugim secie, tylko że Nawrocki nie ma za bardzo kogoś wpuścić. Zmienniczka Grajber przyjęcie lepsze, ale atak mięciutki jak bambosze i generuje tylko kontry dla rywali. Podsumowując: mamy jedną zawodniczkę w formie (Radecka) i masę problemów na innych pozycjach. Co z Ukrainą w takim razie? One mają przynajmniej to czego my nie mamy: prawdziwą liderkę na ataku w osobie Ołesji Rychluk. Doświadczona atakująca w 3 ostatnich meczach w sumie zdobyła 57pkt przy skuteczności 57% co jest wynikiem świetnym, po prostu trzyma grę swojego zespołu, a rozgrywająca ma pewność że można do niej zagrać zawsze i często to robi. Dobrze też funkcjonują środkowe. Reszta jej koleżanek na niższym poziomie, ale czy nasze są lepsze? Dlatego wobec naszych problemów z formą na wielu pozycjach, a jednocześnie przynajmniej solidnej (jak na to kobiece Euro) grze Ukrainek takie faworyzowanie naszej ekipy po prostu szokuje. Bardziej bym się spodziewał wyrównanych kursów, a tymczasem mamy takie same kursy jak Turczynki z Czeszkam, szok. Powiedzieć że kursy na Ukrainki są mocno przesadzone to jest eufemizm. Dla mnie w tej chwili to są dwie ekipy na podobnym poziomie, a może nawet szala przechyla się a stronę naszych rywalek. Obym się mylił, ale czuje tu kolejną niespodziankę.