Już jutro, po prawie 3-miesięcznym opóźnieniu, ekipy mistrza oraz wicemistrza Anglii wreszcie zmierzą się ze sobą w obecnych rozgrywkach
Premier League. Fala ostrej zimy, która uderzyła Wyspy w pod koniec zeszłego roku sprawiła, że ku zawodowi rzeszy fanów z całego świata, zaplanowane na 13 grudnia spotkanie Chelsea z Manchesterem United musiało zostać przełożone na późniejszy termin.
Tym razem, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że starcie gigantów angielskiej piłki powinno odbyć się bez przeszkód. Szkoda tylko, że będzie ono miało sporo mniejsze znaczenie niż mogło mieć pierwotnie.
Przed świętami pojedynek The Blues z Czerwonymi Diabłami można było śmiało określić mianem szlagieru z udziałem dwóch najważniejszych pretendentów do mistrzowskiej korony. Teraz takie stwierdzenie wydaje się raczej mało adekwatne, bo londyńczycy są dopiero piąci w tabeli, ich strata do prowadzącego United wynosi aż 15 punktów, a ich gra pozostawia wiele do życzenia. Nawet Fernado Torres sprowadzony z Liverpoolu za kolosalną sumę 50 milionów funtów nie wniósł jak na razie zbyt wiele do drużyny Carlo Ancelottiego.
Mimo tak słabej postawy Chelsea, piłkarze z Old Trafford nie są faworytami jutrzejszej konfrontacji. Kurs na ich wygraną wynosi aż 3,50, podczas gdy zakład na zwycięstwo The Blues pozwala pomnożyć stawkę razy 2,50.
Powodów ku temu jest kilka. Po pierwsze piłkarzom Sir Alexa Fergusona na terenie Chelsea gra się wyjątkowo ciężko. Ostatni komplet punktów zdobyli tam w kwietniu 2002 i od tego czasu ze Stamford Bridge wywieźli remisów oraz porażek.
Po drugie, Rooney i spółka nie mogą w tym sezonie pochwalić się korzystnych bilansem spotkań wyjazdowych. Z 13 meczów na stadionach rywali wygrali bowiem tylko 4, dzieląc się punktami aż w 8 i przegrywając jeden z nich.
Sporym problemem dla United jest także długa lista kontuzjowanych. W Londynie na pewno zabraknie Rio Ferdinanda, Patrice’a Evry, Park Ji Sunga i Andersona, a występ Ryana Giggsa stoi pod sporym znakiem zapytania.
Wśród nieobecnych, na szczęście dla Czerwonych Diabłów, nie znajdzie się Wayne Rooney. Napastnikowi groziło 3-meczowe zwieszenie za faul bez piłki na Jamesie McCarthym w sobotnim spotkaniu z Wigan, ale ostatecznie angielski związek piłki nożnej nie zdecydował się go ukarać.
Mimo że Rooney będzie do dyspozycji Fergusona, jego miejsce w wyjściowej jedenastce nie jest gwarantowane, bo w wyśmienitej formie strzeleckiej jest Javier Hernandez. W ostatniej kolejce Meksykanin świętował zdobycie dwóch bramek, które spuściły powietrze z rezolutnych The Latics i w konsekwencji pozwoliły United na odniesienie pewnego zwycięstwa 4:0. Łącznie, popularny Chicharito ma na koncie już 13 trafień. Jeśli w starciu z Chelsea poprawi swoją zdobycz, gracze, którzy postawią na jego trafienie, zwiększą swój wkład 3,2 razy.
Zakład na bramkę jego partnera z ataku oraz obecnego lidera klasyfikacji strzelców, Dimitara Berbatova daje z kolei szansę na wzbogacenie się o 3,5– krotność stawki. Każda złotówka założona na pierwsze trafienie Torresa w barwach The Blues może natomiast zmienić się w 2,70.
Zagraj w
Betclic