Szczerze mówiąc drugiej połowy nie oglądałem, ale w pierwszej drużyny jakby zamieniły się rolami. Barca nie umiała utrzymać się przy piłce, a Stuttgart atakował. Mogło być przynajmniej 2:0 w pierwszej połowie. Ten remis to sukces, bo o rewanż na Camp Nou jestem spokojny.
Drugiego meczu też nie oglądałem, ale jako że stawiałem na remis włączyłem na ostatnie 10 minut. Takich emocji dawno nie było. Niestety wszystkie sytuacje zmarnował pan LuaLua, ale trzeba też pochwalić Carasso za fenomenalną interwencję w doliczonym czasie gry (coś jak Dudek vs. Shevchenko, przynajmniej tak to wyglądało na niewyraźnym, skaczącym obrazie).