Tsurenko dw 2:0 @1.9 STS
Dolehide win @2.9 STS
Makarova win @1.9 STS
Pierwszy mecz obawiam się, że formalność. Wczoraj Boulter męczyła się niesamowicie z jakąś juniorką z Kanady, a wcześniej w Waszyngtonie padła z Kiick, która też nic specjalnego nie gra. Brytyjka nie wydaje się być w formie, a może to jest jej dobra dyspozycja, ciężko powiedzieć. W każdym razie Tsurenko biła lepsze zawodniczki i tutaj nie będzie raczej złudzeń.
Dolehide ma parę w łapie i jeżeli nie wyrzuca to nie gra źle. Venus niby się snuje po tych turniejach, ale nic specjalnego nie gra, zwłaszcza że w jej wieku to powinna skracać wymiany i gemy jak się tylko da, a ona często schodzi z 40:0 na deucy itd. Powiedzmy, że to jest miejsce żeby poszukać niespodzianki. Niby jest to odpowiednik Mastersa, ale Venus z reguły jak coś zagra to następny turniej kończy się często zebraniem wpisowego.
Ten mecz stanowi wg mnie największy problem, bo tak niby Kontaveit jest świetnie zapowiadającą się zawodniczką; ma warunki, gra agresywnie, dobrze serwuje - okej, ale wiele super występów przeplata jakimiś gównianymi po całości. Makarova jest niezwykle ograna, ma podobny styl do rywalki, a w dodatku jest leworęczna. Mimo, że jest absolutną czołówką debla, to w singlu wcale ani ona ani jej partnerka nie są jakimiś gównami do bicia. Dodatkowo hard jej sprzyja - o czym świadczą dwa półfinały na szlemach na betonie. W każdym razie Estonka według mnie się dzisiaj albo przełamie albo umrze w 2 śmiercią tragiczną. Ostatecznie gram na Rosjankę, z racji tego że 1) jest to
Masters, więc nikt tu kalkulować nie będzie 2) Makarova jest leworęczna, natomiast u Kontaveit niesamowicie kuleje backhand, czyli będzie miała niesamowite problemy odbierać serwis, a bez przełamań nie widzę jej w tiebreakach