Kim Clijsters - Samantha Stosur
Typ: Kim Clijsters; @1,333
PinnacleSports
We wczorajszym meczu ze Zvonarievą po przegranym pierwszym secie widać  było, że Belgijka nie ma ochoty tracić sił przed półfinałem i w drugim  secie troszkę odpuściła. Zatem Kim wychodzi z grupy z bilansem 2-1  (wygrane z Jankovic i Azarenką oraz porażka ze Zvonarievą). Na przeciw  niej stanie Stosur (również bilans 2-1; wygrane ze Schiavone i Wozniacki  oraz porażka z Dementievą). Myślę, że w tym meczu zadecyduje przede  wszystkim doświadczenie w graniu ważnych spotkań. Tak naprawdę Stosur w  swojej singlowej karierze rozegrała takich meczów niewiele, najważniejszym był  oczywiście przegrany finał tegorocznego wielkoszlemowego French Open.  Clijsters ma natomiast rozegranych takich spotkań bez liku, że wymienię  tylko najważniejsze: przegrany finał French Open 2001 z Jennifer  Capriati 6:1 4:6 10:12 (Belgijka była jeszcze wtedy gówniarą i w  decydujących momentach psycha zawiodła; zresztą ten mecz, jak to się często  zdarza w finałowych potyczkach, nie stał na najwyższym poziomie,  stosunek winnerów do UE obu pań był dużo na minusie); wygrany turniej  
WTA Championships 2002; trzy porażki w finałach turniejów GS z Henin (to  chyba najboleśniejsze mecze dla Kim w karierze, dwa pierwsze finały - w  Paryżu i Nowym Jorku w 2003 roku to gładkie przegrane; najbardziej  wyrównany był trzeci belgijski finał - w Australii w 2004 roku: pierwszy  set dla Henin, drugi dla Clijsters; w trzecim Justine prowadziła już  4:0, wydawała się, że koniec jest blisko, ale nastąpiła świetna pogoń  Kim, odrobiła praktycznie wszystko - zrobiło się 4:3 dla Henin i serwis  Clijsters; no i w tym gemie serwisowym doszło do sytuacji, która  utkwiła mi bardzo w pamięci - Clijsters grała dobrze tego gema, była na  fali wznoszącej i bodajże przy stanie 30:15 dla Kim jakiś kibic przed  jej serwisem zakrzyczał coś z trybun pod jej adresem, coś przyjemnego, publika się  uśmiała, Clijsters też, bo jest osobą bardzo pogodną, ale niestety ta  sytuacja tak naprawdę ją zdekoncentrowała i rozproszyła; przegrała to podanie, Henin  wygrała potem swoje i skończyło się na 6:3 w trzecim dla Justine;  Clijsters wspominając kiedyś te finały z Henin powiedziała, że przyczyną  porażek była przygotowanie mentalne; Henin była nastawiona na sukces, a  Clijsters zachowywała się trochę jak rozbrykana nastolatka, sama powiedziała,  że w tym okresie chyba na jej grę źle wpłynął jej związek uczuciowy z  tenisistą Lleytonem Hewittem; ostatecznie rozstali się niedługo przed  planowanym ślubem); w międzyczasie była kolejna wygrana w Mistrzostwach  
WTA w 2003 roku no i wreszcie trzy wielkoszlemowe skalpy w Nowym Jorku  (2005 - wygrana w finale z Pierce oraz dwa tytuły podczas "drugiej  kariery" -  2009 i 2010). Widać zatem ilu ważnych momentów doświadczyła  Belgijka w czasie swoich tenisowych występów. Stosur pewnie się do tego poziomu  nigdy nie zbliży. Australijka także pokazywała wielokrotnie, że potrafi  grać bardzo dobre mecze, ale to były spotkania we wstępnych rundach, a  jak przychodzi co do czego to psychika troszkę siada. Dodam jeszcze, że  H2H zdecydowanie dla Belgijki. Podsumowując, zawodniczką o klasę lepszą  jest Kim i dzięki doświadczenie oraz ograniu na najwyższym poziomie wygra  ten mecz