Pierwsza połowa podobnie jak w meczu Legii, fatalna i nawet mimo to mogło się skończyć na 1-0, gdyby Kirm tak nie panikował gdy jest w dogodnej sytuacji blisko bramkarza. Poza fragmentem jakiejś 15-20 minut w drugiej połowie gra Wisły nie powalała. Bądź co bądź u siebie wymagania są dużo większe jeśli chodzi o samą grę. Szkoda, że dnia nie miał Biton, kompletnie nieskoncentrowany przy tych sytuacjach co miał, nie przykładał się do strzałów, może poza tą główką ze spalonego.
Przy 1-1 mieli Odense na kolanach, ale z prezentów nie skorzystali i to się zemściło. Po raz kolejny katastrofa w defensywie, dla mnie ta czarnoskóra obrona (nie jestem rasistą, ale tak wypada) czyt. Lamey, Jaliens, Chavez i ew. Diaz to kompletna klapa. Brak zrozumienia, a do tego brak umiejętności i potem takie klopsy wpadają. Tak jak komentatorzy podpowiadali, chciałoby się zobaczyć Serba na boisku, na mnie on też wywarł dobre wrażenie w tych meczach co grał, no ale cóż, jest jak jest.
A tak jeszcze coś spoza, to co się rzuciło w tym meczu to katastrofalny poziom sędziowania. Ta reklama z Coliną w przerwie o 5 sędziach mnie rozbawiła. Po prostu fatalny mecz arbitrów poczynając od tych przy polu karnym, liniowych i głównego. I to już nie chodzi o tego gola na 1-2 dla Odense, ale obiektywnie patrząc straszne decyzje, kilka spalonych "znikąd", karny na początku dla Duńczyków kompletnie nie zauważony, przedziwne faule gwizdane lub też niegwizdane, gdy były ostre starcia, po prostu wielkie dno.
Mimo tego, liczę że coś jednak ruszy, ta armia obcokrajowców może jeszcze coś zdziałać, oby za dwa tygodnie było lepiej.