Pierw kilka słów o finale pań w grze podwójnej ode mnie. Uważam, że Francusko-Węgierski duet ma spore szanse na zdobycie pierwszego szlema w karierze, co byłoby fantastycznym osiągnięciem, ale i także potwierdzeniem talentu i smykałki Mladenović do gry podwójnej. Bo pięknie się nam rozwija Kristina, miała się od kogo uczyć, bo nie dość, że w ojczystym kraju deblistów i deblistki szkolą bardzo dobrze, to jeszcze nie wypina się na gry mieszane podczas wielkich szlemów i wspólnie z Danielem Nestorem zawsze robią sporo zamieszania. Przede wszystkim to, co mi się rzuca w oczy, to spora siła rażenia na returnie u obu pań, co jest wręcz w deblu niezbędne. Bo dobry return w deblu ma spełnić trzy cele. Po pierwsze, musi być płaski - odegrasz lobika, to ci woleista czy woleistka posprząta i dziękuję. Po drugie musi być precyzyjny - trzeba ową woleistkę umiejętnie ominąć albo celując precyzyjnie w korytarz deblowy albo po crossie. I to jest powiązane z trzecim celem - jeżeli decydujemy się na return po crossie, to lepiej, żeby to był return utrudniający zagranie tzw. approacha, czyli nic innego, jak wolej odrywany właśnie po returnie, pozwalający wyrównać linię z woleistką. Nie wspominam o tym bez kozery, bo kto nawet śledzi pojedynki singlowe, ten wie, jaką małą mocą dysponują w polu serwisowym Włoszki. Owszem, jest tam myśl, jest tam kierunek, jest tam podcięcie, wszystko dobrze skonstruowane, ale z czytaniem gry moje faworytki też nie są na bakier i jeśli tylko nie braknie jakości wykonania, to posieją troszkę spustoszenia tym returnem. Nie biorę pod uwagę przewagi nawierzchni, bo to nie będzie miało większego znaczenia... Włoszki grę slajsem mają opanowaną na dobrym poziomie, co na grassie jest raczej podstawą. Żeby nie było też wątpliwości, kto to jest Timea Babos, to króciutko i o niej: mistrzyni RG i US Open w grze podwójnej dziewcząt za czasów juniora, w seniorskiej karierze szczycąca się już 8 tytułami
WTA w grze podwójnej. Z "wielkimi" grać potrafi, bo na rozkładzie w swojej karierze m. in. Amerykański duet Liezer Huber/Lisa Raymond na trawnikach Birmingman (asystowała Su Wei Hsieh), czy też właśnie Errani/Vinci w Sydney w tym sezonie, przy wsparciu Lucie Safarowej, półfinalistki tegoż Wimbledonu w singlu, a także ćwierćfinalistki w grze podwójnej. Więc byle kto to to nie jest, a dziołcha dopiero liczy sobie 21 wiosen. Myślę, że propozycja warta rozważenia.
Typy:
Babos/Mladenović +1,5 sets @1,66
Sbobet
Babos/Mladenović @2,94 marathonbet
Włoszki zagrały swoje, a Kiki z Timeą nie dojechały na mecz. :?
Na singla też się podzielę swoimi przemyśleniami i podobnie jak Ganador1988 uważam, że tytuł zgarnie Petra Kvitova. Bo to luźne granie Kanadyjki w półfinale to dla mnie bardzo śmiała teza. Ja bym wręcz napisał odwrotnie - Gienia podczas tego półfinału wyglądała mi na bardzo spiętą, szczególnie w początkowej fazie. To wtedy Halep mogła grać jeszcze swój regularny
tenis, który nawet dał jej brejka... Idąc dalej w mecz, nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że Kanadyjka mogła wywierać presję na Rumunce już począwszy od returnu, a i tak momentami tego poważnie zaniechała, przez co skazywała się na rozrzucenie przez Halep i momentami kłopoty. Wspominam o tym nie bez kozery, bo naprzeciw teraz stanie inna rzeczywistość serwisowa. Moc podania Kvitovej jest bardzo duża i wcale nie traci Czeszka na precyzji. Lucie w półfinale poszła na odważną wymianę ciosów w pierwszym secie i naprawdę kilkukrotnie sprawiała niemały kłopot, zwłaszcza ze strony forehandowej, na którą Petra grała pewnie z przyzwyczajenia, za co była karcona iście Nadalowską kontrą po linii. Niemniej jednak reakcja była natychmiastowa - do boju wkraczał wygrywający serwis, który dawał bezpośredni punkt, ewentualnie ustawiał Petrze akcję na przerzut, a tak idąc za ciosem, skracała grę do absolutnego minimum i kończyła, stojąc blisko kara serwisowego. Jeżeli Kanadyjka da się zmusić do takiego ganiania, to moim zdaniem polegnie, bo ona swój
tenis gra z idealnych pozycji na nogach, a kiedy przychodzi odegrać z pozycji nieprzygotowanej groźną piłkę, jest błąd. Do niedoścignionej Sharapovej sporo brakuje w tym względzie. Podsumowując, to Czeszka moim zdaniem lepiej gra swoje akcje i to Czeszka w mojej opinii gra pełniejszy
tenis, stwarzając zagrożenie w każdej strefie kortu. Właśnie tym Miss Kvitova w mojej opinii zapewni sobie drugiego szlema w karierze.
Typ
P. Kvitova @1,78 marathonet
koncert jednej aktorki