Ja na początku grałem jak gimbus, byłem młodszy, mniej doświadczony, wachlarz emocji, byłem po prostu człowiekiem mniej dojrzałym niż teraz. Grałem jakiegoś Pudzianowskiego z Kawaguczim za 2500 zł, Komorowskiego za 1400 zł, jakieś sierpniowe
towarzyskie mecze po 1000 zł Tottenham z Benficą itd. Wtedy nie miałem jeszcze takiego dochodu jak teraz i niektóre straty oczywiście bolały, chęć odegrania była itd. A to jest najgorsze właśnie, ta pokusa szybkiego zysku.
Teraz wcale nie mam parcia na grę, w ogóle jak sezonu w tenisa nie ma to nie obstawiam, ewentualnie za drobne piłeczkę, ale to też nie zawsze. Traktuję to jako pasję, fajne hobby, nie obgryzam paznokci, nie mam czegoś takiego że muszę dzisiaj coś zagrać.
Wpłatę do buka już nie pamiętam kiedy zrobiłem, najczęściej do bukmacherów komercyjnych tylko z powodu jakiegoś bonusa, obracam bonus i wypłacam. W Pinnacle gram za jakiś mały % budżetu i to idzie, w ogóle tam nie wpłacam już od xxx czasu. Osiągam pewien próg i wypłacam.
Najważniejsze moim zdaniem jest tutaj:
- Dojrzałość emocjonalna
- Granie za tyle na ile można sobie pozwolić
- Grać za niski % całego budżetu (około 1-2%) wtedy nie odczuwa się tych emocji wygranych czy przegranych, wejdzie to wejdzie, nie wejdzie to trudno
- Doświadczenie robi swoje
- Unikać chęci odegrania się
- Pamiętać, że są serie wygranych i przegranych, raz się trafi 14 kuponów i 2 nie, a raz na 10 Ci nie wejdzie powiedzmy 7
Trzeba wyrobić w sobie pewne nawyki, a na to potrzeba czasu...
I jakoś to będzie

!
Uzależnić się można od hazardu, kofeiny, papierosów, masturbacji, oglądania filmów pornograficznych, seksu, alkoholu, narkotyków, grania w gry, facebooka, urządzeń mobilnych, biegania, siłowni, opalania, czekolady, fast-foodów itd. Od wszystkiego co wywołuje jakieś określone emocje.