Wiecie, porownanie czolowych firm swiatowych do malych krajowych np. stsow raczej nie ma sensu. Sa tez i zagraniczne firmy z mala oferta i spora marza, ale tu raczej nie o tym pisalem. Pisalem tylko informacje, ktorej nikt wczesniej nie podal, czyli, ze jakas firma wejdzie - nic wiecej, czyste info bez komentarza bo ocenic sobie kazdy moze. Za to po raz jakis 200setny powstal wpis, ze po co to pisac skoro jest podatek.
Ale nikt do Ciebie nie ma pretensji o to, że podałeś tę informację. A przynajmniej nikt normalny nie powinien mieć. Jeden buk więcej to ważny news.
Na polskim rynku mamy sytuację, jaką mamy, i prędko się ona nie zmieni. Ci którzy grali w poważnych firmach za większe stawki, w większości grają tam dalej. Jakaś (rozumna) część w ogóle zrezygnowała, ponieważ nie chce im się ryzykować, ani tracić czasu i nerwów na pośredników czy lewe konta, niemniej umieją liczyć, posiadają instynkt samozachowawczy i mają szacunek dla własnego portfela. Więc pokazali fucka Juroszkom i czekają na lepsze czasy. Pozostali z musu zostali klientami STS-ów, Profków, Totolotków i reszty. W obrębie tej ostatniej grupy także nie ma jednego profilu gracza. Jedni ładują "na pałę" taśmy, bo wszystko im jedno - i tak przegrają. Inni wkładają trochę wysiłku, porównują kursy w kilku firmach, a przede wszystkim polują na "okienka" z grą bez podatku. Bo do tego ich sprowadzono - do roli myśliwych, polujących na godzinkę dziennie, gdy można zagrać na uczciwszych warunkach (uczciwszych, nie uczciwych). Choć tak naprawdę, to nie gracze są myśliwymi. Myśliwymi napier***jącymi śrutem po dupskach są Juroszkowi biznesmeni spod szyldu #grajLegalnie. Gracze są kuropatwami.
Skoro jednak jest, jak jest (i nawet pomimo tego, że jest, jak jest), to jakieś pozytywy można próbować z tego faktu wyciągnąć. Oczywiście one pozytywami dla nas będą tylko na krótką metę (o tym później), ale zawsze. Ja widzę dwa:
1. Większa konkurencja powoduje - mimo wszystko - poszerzenie oferty atrakcyjnej na gruncie lokalnym. Lokalnym, bo tak jak sven-131002 napisał, na gruncie makro, na najważniejsze rynki piłki, kosza czy tenisa żaden polski buk nie ma wstępu. To jakby trabantem ustawić się na polu startowym
F1 i prężyć muskuły. Można jednak przygotować ofertę na wydarzenia skupiające uwagę wyłącznie polskich klientów. Np.
wybory, jakieś tańce z gwiazdami, latem
żużel, zimą skoki w 50 różnych kombinacjach - jednym słowem to wszystko, czego pinn i bet nigdy nie zrobią,bo ich to nie interesuje.
Niestety... i tak długofalowo na tym nie zarobisz. Wystawią ci na takich skokach
LIVE czy żużlu
LIVE pary H2H 1.8-1.8, co oznacza realnie
1.584-1.584. Jesteś przekozak, będziesz trafiał przez jakiś czas 75% swoich kuponów - super, będziesz ciutkę do przodu. Ale każdy ogarnięty powie ci, że nie utrzymasz takiej skuteczności. Choćby skały srały, nie utrzymasz.
2. Większa konkurencja powoduje pojawianie się nowych promocji. W tej chwili nowi mają naprawdę niełatwy punkt startu, w sytuacji gdy
trójka STS-
Fortuna-Toto dzierży 90% całego rynku (dane na koniec 2017 r.). W tych firmach zatrudniają też na etatach ludzi, którzy wiedzą, że aby zainteresować graczy, nie opłaca się powielać tego, co już było u konkurencji, warto pokusić się o kreatywność i wymyślić coś nowego. To mogą być jakieś bonusy, nagrody,
konkursy, ale także dłuższe i bardziej liberalne okienka bez podatku.
Podkreśliłem, że to wszystko i tak na krótką metę, bo:
1. Nawet jeśli nowa firma wejdzie z grą bez podatku, to po miesiącu czy maksymalnie kilku m-cach, tę promocję zakończy (ewentualnie przemianuje ją na "SuperHiperWwujPromocję" pt. zagraj AKO z min. X zdarzeń, z min. X kursem ogólnym i min. X kursem na pojedyncze zdarzenie - wtedy my pokryjemy podatek). To i tak całkiem liberalne warunki, bodaj w etoto przy bonusie od rejestracji mignął mi warunek gry singlami po kursie... co najmniej 2,20. Szkoda, że nie 3,40. Albo 5,60. Powinni z automatu do tych promocji dodawać t-Shirty z napisem KOCHAMY NASZYCH SPONSORÓW! Albo WITAMY W GRONIE IDIOTÓW.
2. Jeśli przez jakiś czas uda ci się systematycznie wygrywać, grając swoją niszę, rozumnie wstrzeliwując się w internetowe okienka bez podatku - bądź spokojny, że w końcu załatwią cię limitem.
...i wtedy można poczekać na nową firmę, na nowe okienko bez podatku, na nowy bonus - i tak tę ułudę normalności i uczciwej relacji firma-klient przedłużać.
Nadzieja w ustawodawstwie. W nowej kadencji parlamentu. Gardłować, że "wszyscy politycy to złodzieje!" oczywiście można, ale to niewiele pomoże. Poza własnym samopoczuciem. Podobnie jak przerzucanie się, czy bardziej winna za ten stan rzeczy jest hazardowa ekipa POprzedników od "Mira, Rycha i Zbycha", czy ta rządząca obecnie. Żyjemy w jednym kraju i musimy - na ile to możliwe - w ważnych kwestiach starać się dogadać. Znaleźć najlepsze rozwiązania. Także po to, żeby potem dalej móc się wyzywać ???? Ale na bezpiecznym osiedlu, z chronionymi granicami i mając co do garnka włożyć. Tak to wygląda w każdym normalnym państwie (i jeśli myślicie, że w
USA, Włoszech czy Izraelu spór pomiędzy antagonistami jest mniejszy... to mało świata widzieliście).
Dla nas na tym forum taką ważną kwestią jest zmiana złej ustawy hazardowej i tutaj każdy ma możliwość zrobić coś dobrego - serio każdy. Zamiast drzeć japę o "bandytach u koryta", trzeba wywierać na nich presję. Niezależnie od politycznych poglądów. Czy ktoś zagłosuje na Kaczyńskiego, czy na Kukiza, czy wierzy, że lepszą Polskę zapewni powrót Tuska i Schetyny - nieważne. Wszyscy oni - czy rządzą teraz, czy będą rządzili za rok - prowadzą swoje biura poselskie, zatrudniają asystentów, mają OBOWIĄZEK kontaktu, przyjmowania i wysłuchiwania obywateli, nie tylko własnych wyborców. Naprawdę. Ich często trzeba edukować od podstaw, bo nie ogarniają w czym rzecz (posiedzenia podkomisji wypracowującej zmiany po słynnej aferze hazardowej w 2009 r. pokazały to dobitnie - większość myliła zakłady wzajemne z losowaniami dużego lotka) ???? Prędzej czy później znajdzie się grono rozumnych posłów, którzy będą grupą nacisku i lobbystami tych zmian. Dla nich to szansa na głosy i poparcie wyborców, a nie ma lepszego momentu niż kampania wyborcza, raz na 4 lata. Taką będziemy mieć jesienią. Tym bardziej, że mamy silny argument -
wpływy do budżetu państwa przy modelu duńskim będą wyższe niż te obecne. Tą kartą trzeba grać. Pieniądze w budżecie będą potrzebne tak samo jak były, zwłaszcza jeśli sprawdzą się prognozy ekspertów, iż światowa koniunktura nieco opadnie, a u nas model państwa opiekuńczego - socjalnego będzie kontynuowany (a raczej będzie, niezależnie od tego kto wyjdzie z wyborczej szamotaniny zwycięsko, bo już nawet PO przestała być przeciwko 500+, co więcej, licytuje się, że da tyle na każde dziecko).
Sorry za przydługi wpis, ale zacznijcie się interesować tym, co wokół. Słuchajcie co mówią wasi politycy, a w przerwach na netflixa i smarowanie po internetach "J***ć Kaczora" czy "POstKOmuna", pójdźcie na spotkanie z waszym kandydatem, zadajcie mu pytanie. Albo poślijcie mu mailem. Jak nic nie zrobimy, to NIKT za nas tego nie zrobi. A na pewno nie Juroszek i prezesi pozostałych firm, którym dochody skoczyły nagle o 300%.