Wydaje mi się, że Djokovic raczej jest w formie na grę z Nadalem, niecały tydzień temu ograł go dość wydatnie w 1/2 Cincinatti Masters.
Poza tym Serb miał pecha, że trafił taką drabinkę, z Fedem w półfinale, bo w przeciwnym wypadku obaj byliby dla mnie murowanymi faworytami do zagrania w finale. Co do Murraya się zgodzę, Szkot nie jest już tak przekonujący i agresywny jak rok temu, czy nawet wiosną w Miami. C'Mon z jego ust w odpowiedzi na podwójny błąd Juliena Bennettau w Cinci ostatecznie skreśliło dla mnie tego zawodnika, życzę mu jak najgorzej i mam nadzieję, że Juan Martin Del Potro pokona go w 1/4 i zmierzy się w walce o finał prawdopodobnie z Nadalem lub Tsongą. W tej części drabinki nie należy zapominać o Davidzie Ferrerze - jego forma w Stanach wyglądała z meczu na mecz coraz lepiej i osłabiony Nadal lub chimeryczny Tsonga to zawodnicy w jego zasięgu.
Myślę, że zachwycanie się Samem Q to lekka przesada. Zawodnik pracowity, solidny, ale bez większych szans na osiąganie wielkich sukcesów. Nagroda US Open Series baaaaaaaaaaaardzo straciła dla mnie na prestiżu, skoro wystarczy dobrze zagrać w małych, słabo obsadzonych eventach, żeby ją zdobyć.
Tak więc podsumowując, Roddick i Djokovic mieli pecha trafiając w swoim draw Feda, finalistą z drugiej części drabinki będzie wg mnie Del Potro, Nadal albo Murray. Na największy zawód turnieju typuję Nikolaya Davydenkę, bo na hardzie idzie mu bardzo słabo ostatnimi czasy i w finałowej 8-ce nie widzę go w żaden sposób.
Poza tym Serb miał pecha, że trafił taką drabinkę, z Fedem w półfinale, bo w przeciwnym wypadku obaj byliby dla mnie murowanymi faworytami do zagrania w finale. Co do Murraya się zgodzę, Szkot nie jest już tak przekonujący i agresywny jak rok temu, czy nawet wiosną w Miami. C'Mon z jego ust w odpowiedzi na podwójny błąd Juliena Bennettau w Cinci ostatecznie skreśliło dla mnie tego zawodnika, życzę mu jak najgorzej i mam nadzieję, że Juan Martin Del Potro pokona go w 1/4 i zmierzy się w walce o finał prawdopodobnie z Nadalem lub Tsongą. W tej części drabinki nie należy zapominać o Davidzie Ferrerze - jego forma w Stanach wyglądała z meczu na mecz coraz lepiej i osłabiony Nadal lub chimeryczny Tsonga to zawodnicy w jego zasięgu.
Myślę, że zachwycanie się Samem Q to lekka przesada. Zawodnik pracowity, solidny, ale bez większych szans na osiąganie wielkich sukcesów. Nagroda US Open Series baaaaaaaaaaaardzo straciła dla mnie na prestiżu, skoro wystarczy dobrze zagrać w małych, słabo obsadzonych eventach, żeby ją zdobyć.
Tak więc podsumowując, Roddick i Djokovic mieli pecha trafiając w swoim draw Feda, finalistą z drugiej części drabinki będzie wg mnie Del Potro, Nadal albo Murray. Na największy zawód turnieju typuję Nikolaya Davydenkę, bo na hardzie idzie mu bardzo słabo ostatnimi czasy i w finałowej 8-ce nie widzę go w żaden sposób.