Już dziś o godzinie 18 nasi rodacy podejmą Ukrainę. Ukrainę, która miała walczyć z Polską o drugie miejsce w grupie, tym czasem po dwóch porażkach mogą pakować walizki. Ale po kolei...
Ukraina, która przyjeżdżała na turniej z dużymi nadziejami na pewno inaczej wyobrażała sobie to Euro. Zacznijmy od tego co zaczęło się jeszcze pod koniec sezonu, a co niewątpliwie miało wpływ na atmosferę w drużynie. Chodzi tu o spotkanie pomiędzy Szachtarem, a Dynamem Kijów w trakcie, którego doszło do bójki pomiędzy piłkarzami, którzy na codzień występują w kadrze. Posypały się czerwone kartki, a konflikt został siłą rzeczy przeniesiony do kadry. Co prawda w meczu inauguracyjnym przegrali z Niemcami 0:2 jednak sama gra nie była wcale taka zła, stworzyli sobie okazje bramkowe jednak zabrakło skuteczności. Wszystko miało się zmienić w meczu z Irlandią, który był dla Ukrainy meczem o wszystko. Jaki był efekt każdy wie - bardzo mizerna gra przeciwko Irlandii i kolejne 0:2 w plecy. Teraz dochodzą głosy, że w kadrze istnieje dosyć spory konfilkt na linii Yarmolenko - selekcjoner. Skrzydłowy zarzuca swojemu trenerowi, że ten nie potrafi w pełni wykorzystać jego potencjału, dodatkowo zarzuca mu brak wiedzy taktycznej. Poza tym widać, że dwa najważniejsze ogniwa ofensywne Ukrainy, Yarmolenka i Konoplianka zawodzą. Niby biegają, dryblują, robią wiatr ale niewiele z tego wynika. Dziś selekcjoner Ukrainy ma dać zagrać kilku rezerwowym co niewątpliwie wydaje się logiczne w świetle obecnej sytuacji.
Co do Polski to tutaj wszystko wygląda zgoła odmiennie. W końcu widać, że mamy drużynę, a nie grupkę ludzi. Na każdej pozycji mamy kozaka, zawodnika na europejskim lub światowym poziomie. Glik, Krychowiak, Lewandowski. Dorzucić do tego świetnych bramkarzy, młodego Milika oraz solidnych rzemieślników i mamy obraz naprawdę fajne paczki. Pierwszy mecz z Irlandią moim zdaniem zagraliśmy bardzo dobrze. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że my lepiej czujemy się w grze z kontry niż prowadzeniu gry jednak pierwsze spotkanie zagraliśmy bardzo dobrze. Następnie przyszedł mecz z mistrzami świata i z ręką na sercu napiszę, że to my byliśmy bliżej zgarnięcia 3 punktów. Oczywiście to
Niemcy dyktowali warunki gry jednak niewiele z tego wynikało. Świetna organizacja gry w obronie spowodowała, że poza groźnym strzałem Ozila podopieczni Loewa nie stworzyli żadnego zagrożenia pod naszą bramką. Z kolei my w ofensywne również wyglądaliśmy bardzo fajnie. Szkoda tych dwóch sytuacji Milika z drugiej połowy oraz Lewego, którzy trochę za długo zbierał się do strzału przez ostatecznie został on zablokowany przez Boatenga. Niemniej jednak wyglądaliśmy bardzo dobrze i myślę, że dzisiaj potwierdzimy wysoką dyspozycję. Jak wiadomo w składzie ma być kilka zmian, pewnie ze 3-4 z tego co można było zobaczyć w przewidywanych składach. Jednak trzon zespołu zostaje niezmieniony dlatego wydaje mi się, że to my wyjdziemy z dzisiejszego meczu zwycięsko.
Dodatkowo dorzucam łamańca. Euro bardzo underowe, mało goli pada do przerwy więc myślę, że można spróbować.
Polska @ 1,95
Do przerwy/wynik końcowy remis/Polska @ 4,5
b365