Timur Valiev (16-2) vs. Martin Day (8-5)
Kto w jakiś mniejszy bądź większy sposób analizował tę kartę wie, że jedyną szansą na wygraną
Daya w starciu z
Valievem jest sensacyjny nokaut, tak jak w ostatniej walce Rosjanina z Trevinem Jonesem. Timur to zawodnik bezwzględnie lepszy sportowo w każdym obszarze walki od Hawajczyka. Jestem wręcz pewny, że był to tylko wypadek przy pracy i Valiev odrobi idealnie pracę domową, odnosząc debiutancką wygraną pod banderą
UFC. Day wchodzi w zastępstwo za
Julio Arce, ma fatalną passę trzech porażek z rzędu i na koniec dostaje zdecydowanie najlepszego rywala w karierze, który jest po bardzo dobrym, pełnym campie w
Xtreme Couture. Timur to zawodnik zdecydowanie bardziej doświadczony, ma tak naprawdę wszystkie argumenty po swojej stronie. Byle nie dać się znów trafić jakimś „lucky punchem”. Goły kurs na Rosjanina to niezła podbitka do kombinacji, patrząc na ostatnie występy Hawajczyka, gdzie zarówno z
Grantem, jak i z
dos Santosem przegrywał przed czasem – kurs na zakończenie przed czasem tej walki jest warty ryzyka.
Timur Valiev @1.24
Walka nie przetrwa do decyzji – TAK @1.75
Molly McCann (10-3) vs. Lara Procopio (6-1)
W tym pojedynku
Molly McCann tak naprawdę pokaże, czy ma jakieś większe aspiracje niż bycie tylko testerką dla zawodniczek bardziej utalentowanych od niej. Patrząc na rekord Brytyjki to nie ma jakichś wielkich wygranych w karierze – zarówno
Cachoeira, jak
Lipski (niestety) i
Belbita to zawodniczki przeciętne.
Procopio to również zawodniczka nie wyglądająca na taką, która może zawojować
UFC. Patrząc czysto technicznie na to starcie, to Brazylijka ma więcej atutów po swojej stronie – czarny pas BJJ plus zdecydowanie większy zasięg ramion wydają się być argumentami za jej wygraną. Problemem Procopio jest jednak w moich oczach jej stosunkowo kiepska koordynacja ruchowa. Lara jest bardzo statyczna i na tle większych zawodniczek jak ostatnio
Karol Rosa będzie wyglądać nieźle – słabiej jednak na tle bardziej mobilnych przeciwniczek. I myślę właśnie taką będzie tutaj McCann. Czy Procopio zdominuje tutaj Molly zapaśniczo? Śmiem powątpiewać. Brazylijka nie jest też typem finiszerki, czego przykładem jest choćby „męczenie się” z
Marianą Morais na pełnym dystansie. Dziwią mnie trochę te ogromne spadki kursu na Larę – patrząc jednak na obycie McCann w
UFC, gdzie stoczyła już pięć walk i poza debiutancką porażką z
Gillian Robertson wyglądała w reszcie walk naprawdę solidnie, ciężko mi ominąć ten naprawdę wysoki już kurs na jej wygraną. To będzie dość wyrównana walka w moich oczach i najpewniej McCann urwie tutaj dwie rundy, dowożąc zwycięstwo na kartach sędziowskich.
Molly McCann @1.76
Cody Stamann (19-3-1) vs. Askar Askar (11-1)
Na papierze
Cody Stamann wydaje się być istną „pewką”, jeśli chodzi o tę galę. Amerykanin pierwotnie na tej gali miał odbić się po porażce mierząc się z
Andre Ewellem, jednak rywal wypadł. W jego miejsce zobaczymy pochodzącego z Palestyny
Askara, ja wiem że
UFC musiało znaleźć rywala Cody’emu, jednak patrząc czysto stylistycznie wygląda to na olbrzymi missmatch. Stamann pięć wygranych w
UFC, na koncie walki ze ścisłym topem organizacji (
Sterling,
Rivera) i podchodzę do tej walki czysto analogicznie co do walki
Simon/Pirello. Cody wykorzysta swoje najlepsze argumenty – czyli grę parterową i najprawdopodobniej zdeklasuje Askara na ziemi. Drugi typ nieco na przełamanie – Amerykanin w
UFC jeszcze ani razu nie wygrał przed czasem, więc myślę, że to idealny moment by to zmienić. Oczywiście przeczucie podpowiada mi, że w
MMA działy się już równe rzeczy (patrz
Parnasse/Torres), atakuję więc bezpieczniejszą opcję zakładu.
Cody Stamann @1.17
Walka nie przetrwa do decyzji – TAK @2.50
Alexandre Pantoja (22-5) vs. Manel Kape (15-4)
Dziwi mnie nieco tak mocne przecenianie
Kape w tym starciu. Owszem, Portugalczyk w ostatnich walkach na
RIZIN wyglądał naprawdę dobrze, jednak czy rywale z trzech zwycięskich starć byli choć trochę tak dobrzy jak
Pantoja? Brazylijczyk to uznana firma w
UFC, pojedynki z praktycznie samą czołówką, brał udział w
TUFie, gdzie był jednym z głównych faworytów programu, a na dodatek rezyduje w
American Top Team od kilku lat, sparując naprawdę z mega zawodnikami. O ile na nogach Kape nie będzie odstawać, o tyle parter to powinno być królestwo Brazylijczyka i to tam zapewne Pantoja będzie chciał prowadzić ten pojedynek. Patrząc na podejrzaną kondycję Manela raczej na punkty tego nie ugra, a przypomnę, że Pantoja przewalczył cały dystans z aktualnym mistrzem organizacji
Deivesonem Figueiredo, który jeśli chodzi o stójkę jest level wyżej niż Portugalczyk. Ten kurs to dla mnie parodia i oczywiście nie skreślam byłego mistrza RIZIN, jednak debiut w
UFC najprawdopodobniej nie będzie dla niego udany.
Alexandre Pantoja @1.92
Alistair Overeem (47-18) vs. Alexander Volkov (32-8)
Moje serce krwawi, bo uwielbiam
Overeema, wychowywałem się na jego walkach w K1, jednak nie jest on dla mnie faworytem w tym starciu. Dla Holendra jest to ostatnia szansa na title shota, chociaż nawet wygrywając (Volkov również) będzie w kolejce za
Ngannou i za
Blaydesem. Dla mnie Ali nie zdominuje
Volkova zapaśniczo – nie róbmy z 40-letniego strikera mocnego zapaśnika. Jedynym zawodnikiem, który skontrolował z góry Rosjanina jest wspomniany Blaydes, który jest zdecydowanie najlepszym wrestlerem tej kategorii na świecie. W stójce zapewne to Volkov będzie odnosił większe sukcesy, jest cięższy, więc na pewno dzięki swoim gabarytom nie da sobie zrobić większej krzywdy w klinczu. Alistair miał już spore problemy z
Waltem Harrisem, którego
„Drago” zdeklasował. Za bardzo mi się to klei do kupy, żeby nie faworyzować w tej walce Volkova, jednak osobiście najprawdopodobniej tę walkę odpuszczę.
Alexander Volkov @1.50
bets s on