Po udanej bukmachersko gali
UFC 267, Dana White rozpieszcza nas i już w ten weekend kolejna gala numerowana tym razem przenosimy się do Nowego Jorku do legendarnego Madison Square Garden, gdzie w walce wieczoru dojdzie do długo wyczekiwanego rewanżu w kategorii półśredniej Kamaru Usman vs Colby Covington, co me będzie walka kobiet w wadze słomkowej i też rewanż, czyli Rose Namajunas vs Weili Zhang. Reszta karty jest również ciekawa i uważam, że warto będzie te nockę dla
UFC zarwać. Po analizie całej karty walk na końcu standardowa tabelka, „co warto zagrać a co nie”.
Pierwsza walka: C.J Vergara vs Ode Osbourne.
Bardzo dobre starcie pod otwarcie gali, niska waga bo musza, dwóch lubiących się bić zawodników.
Dla pierwszego z nich będzie to debiut w organizacji
UFC, kontrakt nie tak dawno wywalczył sobie w programie Dany White’a, gdzie będąc underdogiem, przed czasem skończył uczestnika Tuf Brazil Bruno Koree.
Ode Osbourne natomiast w klatce
UFC pokaże nam się już po raz czwarty, do tej pory ma jedną wygraną przed czasem z mizernym i zwolnionym już z
UFC Jerome Riverę, dwie porażki ale z nie byle kim bo w debiucie musiał uznać wyższość Briana Kellehera i Manela Kape, obie te porażki były przed czasem.
Teraz przybliżę style walk obu zawodników, zacznijmy od debiutanta.
Vergara to agresywny wywierający presję stójkowicz, lubi tajski klincz, lubi kolana co z resztą pokazał w swojej ostatniej walce, bije mocne krótkie kombinację, jest silny fizycznie, jego parter występuje jako dodatek i myślę, że tutaj te braki w defensywnym parterze mogą przeważyć o wyniku walki.
Osbourne to bardziej wszechstronny zawodnik w tej walce, obok stójki posiada zapasy i BJJ, też wywiera presję, pokazał też silny cios.
Co do samej walki, spodziewam się fajerwerków i kolejnego skończenia walki przed czasem, siła ciosów, presja Vergary napsuje trochę krwii Osbournowi, jednak ten w
UFC jest już dłużej, nabrał doświadczenia, zaliczył progres i skłaniam się do jego wygranej w tej walce jednak nie jest to typ, który bym polecił.
Druga walka: Melsik Baghdasaryan vs Bruno Souza.
Kolejna fajna walka na karcie, mimo tego, że Melsik ma nowego rywala, bo przez infekcję wypadł Tj Laramie.
Melsik również wywalczył kontrakt w programie DWCS, pokonując na punkty innego stójkowicza Dennisa Buzukje, już wtedy Melsik pokazał bardzo mocną stójkę, typową dla Muay Thai, fajnie i różnorodnie kopał, mądrze poruszał się na nogach, wywierając mądrą presję, którą to potem zajechał i wypunktował rywala.
W debiucie dla
UFC, dostał test pod kątem TDD, bowiem ówczesny jego rywal Collin Anglin miał umiejętności zapaśnicze, którymi mógł postraszyć Melsika i nie udało mu się to, owszem było jedno łatwe sprowadzenie dla Collina ale wynikło one z błędu, zbyt dużej narzuconej presji przez Melsika, jednak on sam bardzo szybko ten błąd naprawił, natychmiastowo wstając, po czym dalej kontynuował swój gameplan, który polegał na sukcesywnym rozbijaniu rywala w stójce i ostatecznie kończąc go wysokim kopnięciem w rundzie 2.
Jego rywal, Brazylijczyk Bruno Souza to stójkowicz, zagrożenia parterowego po tym co widziałem w jego walkach nie widzę, takiego zaplecza zapaśniczego jakie miał Anglin, Souza nie posiada, jest też mniejszy, słabszy fizycznie od Melsika, poziom stójkowy obu panów to przepaść na rzecz Melsika.
Spodziewam się, takiego samego planu Melsika jak w walce z Anglinem, mimo wszystko na próby obaleni uważać a w stójce rozbijać rywala do decyzji albo skończyć przed czasem gdy okazja na to będzie odpowiednia.
Trzecia walka: Dustin Jacoby vs John Allan.
Druga walka z rzędu, gdzie doszło do zmiany rywala i tutaj te zmianę oceniam na duży plus. Owa zmiana to wycofanie się z walki Aleksa Camura, którego zastąpi Dustin Jacoby.
I to jest pierwszy typ, który warto będzie pograć a kurs według zagranicy powinien być około 1.30 +/-, co uważam za atrakcyjny patrząc co w swoich walkach do tej pory pokazywał John Allan.
Dustin Jacoby bardzo dobry kickbokser z przeszłością w Glory, który do swojej drugiej kampanii w
UFC, polepszył defensywne zapasy, przez co już zbudował sobie serię 3 zwycięstw i 1 remisu, walcząc z solidnymi zawodnikami( Justin Ledet, Maxim Grishin, remis z Cutelabą czy Sterwart) teraz ten poziom spada, bo John Allan, Brazylijczyk w programie DWCS przegrał przez poddanie z Viniciusem Morrerią, co już pokazuje jego niski poziom, potem na gali Future Fc przed czasem odprawił Alexa Silve, by w debiucie
UFC wpaść na dopingu przez co wynik walki z Mikem Rodriguezem został zmieniony na NC, po zawieszeniu wrócił i zawalczył z Romanem Dolidze, przegrywając nie jednogłośnie na punkty, po słabej z obu stron walce.
Mankamenty Allana to na pewno jego kondycja, mało też bije, a jego próby obaleń są słabe, na pewno na plus Brazylijczykowi trzeba oddać twardą głowę. Amerykanin, który kondycję ma na dobrym poziomie, a ilość bitych ciosów jest na zadawalającym poziomie, nie powinien mieć z nim problemów.
Jacoby utrzyma walkę w stójce a w niej spróbuje rozbić twardego Allana, na pewno pomoże sobie swoimi atomowymi lowkickami, którymi przed czasem skończył Justina Ledeta a jeśli i to nie pomoże to ilość ciosów i presja dadzą Dustinowi wygraną na kartach sędziowskich.
Czwarta walka: Gian Villante vs Chris Barnett.
Nad tą walką nie będę się rozpisywać, bo nie ma to sensu, Gian Villante już jest bliżej końca kariery jak dalej, na 5 ostatnich walk wygrał tylko 1, gdzie pokazywał się strasznie słabo.
Natomiast jego rywal Chris Barnett w
UFC to już samo w sobie jest śmieszne i dziwne, bo jest to równie słaby zawodnik jak Villante.
Piąta walka: Jordan Williams vs Ian Garry.
I to jest walka, na którą czekam, bo w niej dojdzie do debiutu w
UFC, irlandzkiego prospekta Iana Garrego, niepokonany w zawodowym
mma, były mistrz Cage Warriors, który na rozkładzie ma min Jacka Granta. Jego rywalem będzie Jordan Williams, który w
UFC walczył już 2 razy i dwa razy przed czasem przegrywał, przez decyzję z Nassourdinem Imavovem i przez poddanie z Mickey Gallem, gdzie w obu tych walkach było widać słabe strony Williamsa. Z Imavovem wyszła jego słaba kondycja, z Gallem walka kompletnie mu nie wyszła i dostał konkretny łomot w stójce i w parterze.
Nie jest to najlepszy start w
UFC, przez co widzę zdecydowanego faworyta w postaci Iana w tej walce.
Jest lepszy w stójce dużo bije, dużo kopie, zapaśniczo też stoi lepiej potrafi obalić jak i wybronić, do tego dobra kondycja, sprawdzona na dystansie 5rd po 5min w walce mistrzowskiej na CW, do cały camp przeprowadzony w Sanford
MMA, gdzie szlifował swoje umiejętności z doświadczonym sparingpartnerami jak i trenerami, warunki fizyczne też na korzyść Irlandczyka.
Kurs już mocno spadł i aktualnie stoi na poziomie 1.25, co dalej jest moim zdaniem warte gry.
Szósta walka: Edmne Shahbazyan vs Nassourdine Imavov.
Edmen dwie walki temu, przed starciem z Derekiem Brunsonem, był uznawany za przyszłość tej wagi, jednak klatka to zweryfikowała i kolejne dwie porażki z Brunsonem i Hermanssonem pokazały, że do topu mu daleko, te walki pokazały braki zapaśnicze i kondycyjne u Edmena.
Imavov w
UFC zadebiutował w starciu z Jordanem Williamsem, którego wypunktował, potem większościowa porażka z Philem Hawsem po dobrej walce, by w ostatniej swojej walce skończenie przed czasem Iana Heinischa.
Widzę te starcie tak, jeśli Imavov przetrwa burzę w 1 rd, gdzie będzie musiał się bronić przed Edmenem, to potem już walka przejdzie pod jego kontrolę, wówczas ataki Edmena nie będą takie szybkie a staną się czytelne, obalenie go będzie łatwiejsze, co przekona sędziów do wygranej Imavova, ale to wszystko będzie zależne od przebiegu 1 rundy i jak w niej będzie wyglądać i walczyć Edmen, dobra walka do gry
live, inaczej do gry tej walki nie widzę.
Siódma walka: Phil Hawes vs Chris Curtis.
Pierwotnym rywalem Phila miał być Deron Winn, ten jednak już dwa razy wypadł i na zastępstwo podpisana Chrisa Curtisa i jest to dużo ciekawsza i bardziej wyrównana walka.
Phil Hawes całkiem dobrze się zadomowił w
UFC, gdzie do tej pory wygrał swoje wszystkie 3 walki, w debiucie pokonał bardzo szybko i brutalnie Jacoba Malokuna, potem większościowo pokonał Imavova, a w ostatniej swojej walce, wypunktował Kyle Daukasa, stójka połączona z zapasami ale słaba kondycja, która w starciach z bardziej wszechstronnymi zawodnikami mogą sprawić mu problemy.
Chris Curtis w 2018 w programie Dany White’a pokonał przez ko/tko w 3rd Sean’a Lallego, jednak ta wygrana nie przekonała prezydenta
UFC do
dania mu szansy w
UFC. Curtis jednak się nie poddał i walczył dalej, brał udział między innymi w turnieju PFL i milion dolarów, gdzie jednak daleko nie zaszedł, wygrywając tylko raz z Andre Fialho i przegrywając z Rayem Copperem i Magomedem Magomedkerimovem.
Po przygodzie z PFL walczył na mniejszych amerykańskich galach, pokonując: min Darrena Smitha Jr, byłego zawodnika
UFC Kyle’a Stewarta budując sobie serię już 5 wygranych z rzędu.
Curtis to mocno bijący zawodnik, dobra kondycja i całkiem spoko zapasy, jednak słabsze niż te które posiada Hawes.
W stójce przewagę mieć będzie Curtis, kondycyjnie też będzie stał lepiej, pytanie tylko jak poradzi sobie zapaśniczo, jeśli będzie się mądrze poruszać po klatce i dobrze kontrolować dystans to zniweluje to zagrożenie, te walkę warto oglądać i zobaczyć po 1rd czy warto coś na
live rzucić.
Ósma walka: Al Iaquinta vs Bobby Green.
Mimo serii porażek, będzie to fajna walka. Al wraca po dwuletniej przerwie, Bobby natomiast 2 miesiące temu dał świetny bój z Rafaelem Fizievem, pokazując, że dalej jest w stanie rywalizować na równo z topem jak i z młodymi prospektami.
Al Iaquinta to finalista TUF-a, w
UFC od lat, walczył z każdym, nikogo się nie bojąc, ma za sobą starcie z samym Khabibem, któremu to nie udało się go skończyć. Jest to naprawdę solidna marka na rynku. Ostatnio nie szło mu tak jakby sobie tego życzył, porażka z Donaldem Cerrone i Danem Hookerem, spowodowały ze Al znikł nam na 2 lata gdzie w tym czasie zajął się sprzedażą nieruchomości, teraz jednak wraca by spróbować pokazać sobie i nam, że jest jeszcze w stanie walczyć i czy da rade coś na tym poziomie wygrać, zadanie te jednak będzie bardzo trudnoe, bowiem Bobby Green to bardzo równie solidna i marka w
UFC, ciężko się z nim walczy.
Bobby to bardzo wszechstronny zawodnik, niekonwencjonalna stójka, zapasy na wysokim poziomie, presja i nieustępliwość okraszona bardzo dobrą kondycją.
Dwie ostatnie walki niby przegrane ale walka z Fizievem pokazała, że Bobby dalej może się bić z najlepszymi a porażka z Moisesem była mocno naciągana i w moich oczach tamtą walkę Bobby wygrał. Taki obraz na papierze przenieśmy do klatki, tam w stójce przewagę mieć będzie lepiej ułożony w tej płaszczyźnie Bobby.
Gdy w stójce Al będzie przegrywać pójdzie w zapasy jednak o przeniesienie tam walki będzie trudno bo tdd Bobbego to solidna sprawa, kondycje obaj mieli na dobrym poziomie, używam mieli bo jednak Al 2 lata nie walczył zajął się czymś innym i nie trenował tyle co kiedyś, więc tutaj też jestem w stanie określić, że kondycyjnie lepiej stoi Bobby, przez co zdecydowanie widzę go jako faworyta a kurs na Greena wynosi 1.55 a nad takim kursem warto się pochylić.
Dziewiąta walka: Andreas Michalidis vs Alex Pereira.
Kickbokserski pogromca Israela Adesanyi, debiutować będzie w
UFC, w
mma stoczył już 4 walki, 3 wygrał, 1 przegrał, trenuje z nowo ukoronowanym mistrzem wagi półciężkiej Gloverem Teixeirą.
Rywalem Pereiry będzie Andreas Michalidis, stójkowicz o słabym cardio jednak o dużo większym bagażu doświadczenia mimo to co by nie patrzeć rywal na debiut idealny, w stójce będzie przeważał Pereira, będzie większy, szybszy, kondycyjnie też lepiej stoi, ale jego parter i zapasy to spora niewiadoma, może być tak, że tdd będzie stało na dobrym poziomie, bo już długo te zapasy Pereira robi ale na samym treningu nie można podchodzić do prawdziwej walki w klatce i przekładać to do gry u buka.
Pierwsza runda może pójść na korzyść Greka, potem gdy opadnie z sił do głosu dojdzie Alex i będzie on stójkowo rozbijał rywala, ale też jest taka szansa ze Andreas podejdzie do tej walki nastawiony na zapasy i może być tak, że wystarczy mu 1 obalenie na rundę.
Oczywiście faworyzuję tutaj Alexa i zgadzam się z wystawionym na niego kursem, jednak nie mogę go polecić do gry.
Dziesiąta walka: Frankie Edgar vs Marlon Vera.
Przechodzimy do karty głównej, gdzie walką otwarcia będzie starcie w wadze koguciej, gdzie stary ale już rozbity lis Frankie Edgar zmierzy się z Marlonem Verą.
Jeszcze parę lat temu taką walkę łatwo wygrywa Frankie przez dominację zapaśniczą teraz jednak gdy Vera mocno nad tdd popracował już tak łatwo Frankie mieć nie będzie, zwłaszcza teraz gdy wraca on po takim ko jakie latającym kolanem zafundował mu Cory Sandhagen.
Marlon Vera teraz to już w pełni wszechstronny zawodnik, stójkę zawsze miał dobrą a po przeniesieniu się do Team Oyama poprawił swoje zapasy. Aktualnie jest po zwycięstwie z Davey Grantem, wcześniej po dobrej walce przegrał z wciąż żywą legendą w postaci Jose Aldo.
Edgar na pewno poszuka tutaj parteru aby uniknąć mocnych ciosów i kopnięć ze strony Very, gdy to mu się uda to droga do wygranej będzie prosta ale trzeba pamiętać o tym, że aktualny procent udanych obaleń Frankiego to zaledwie 32% więc gdy obalenie i co ważniejsze skontrolowanie Very się nie uda to Edgar zostanie rozbity w tej stójce.
Jedenasta walka: Shane Burgos vs Billy Quarantillo.
Ta walka to prawdziwy banger, obaj panowie to gwarant fajerwerków w klatce.
Pierwszy zaliczył ostatnio dwie porażki z rzędu, jednak porażki po takich wojnach z Barbozą i Emmetem wstydu nie przynosi.
Drugi po porażce z Tuckerem, wygrał ostatnią swoją walkę z Gabrielem Benitezem.
Obaj to też bardzo wszechstronni zawodnicy, dobre zapasy i stójka, obaj też narzucają szaleńcze tempo i są niezwykle twardzi.
Ja więcej szans na wygranie widzę po stronie Burgosa, jest on większy, przez co będzie przeważać w stójce, jest też szybszy i bardziej agresywny w swoich walkach, przy wojnie w stójce i możliwym odstawaniu w niej Billy zapewne będzie chciał poszukać obalenia, jednak Burgos ma 89%tdd i obalenie będzie ciężko, przez co po 15 minutach wojny na kartach sędziowskich zwycięży Shane Burgos.
Dwunasta walka: Justin Gaethje vs Michael Chandler.
Walka ta przygotuje nas na dwie następujące po niej walki o pasy mistrzowskie.
Obaj Panowie to świetni zawodnicy, obaj są bardzo wszechstronni i co ważne większość swoich walk kończą przed czasem.
Justin Gaethje w
UFC walczy od 2017 roku gdzie zbudował sobie rekord 5 wygranych i 3 porażek, walcząc z ścisłą czołówką, dając naprawdę dobre walki.
Ostatni raz, mieliśmy okazję widzieć go roku temu gdy na gali w Abu Dhabi, gdzie jako tymczasowy mistrz zmierzył się z Khabibem Nurmagomedovem przegrywając w 2rd przez duszenie trójkątne i jak się po walce okazało była to ostatnia walka w karierze Khabiba.
Przed tamtą walkę wielu uważało, że Gaethje ma szansę poskromić dagestańskie zapasy, swoimi uniwersyteckimi zapasami tak się jednak nie stało, zapasów Gaethje też nie zobaczyliśmy w sumie do dziś, to nie jest po prostu jego styl, jego styl to stójka, mocne uderzenia, kopnięcia a parter tylko po ciosach dokańczając rywali z góry.
Rywalem Justina będzie równie solidna marka w amerykańskim jak i światowym
MMA, czyli tytan pracy, Iron Michael Chandler, były mistrz Bellatora, bardzo dobry zapaśnik obdarzony pojedynczym mocnym ciosem, których kończył swoich rywali, co mieliśmy okazję zobaczyć już w klatce
UFC.
Pierwszy raz widzieliśmy go na gali w styczniu tego roku gdzie podczas gali
UFC 257 Poirier vs McGregor 2 w swoim debiucie po mocnym lewym posłał na deski faworyzowanego Dana Hookera, wywalczając sobie tym samym title shota o zwakowany po Khabibie pasie mistrza świata wagi lekkiej, zmierzył się wówczas z Charlesem Oliveirą na gali
UFC 262, gdzie mimo posłania rywala na deski w 1rd nie dal rady skończyć DoBronxa i ta niewykorzystana sytuacja się zemściła w 2rd gdzie to Brazylijczyk trafił czysto Irona kończąc go i zdobywając tytul mistrza. Jak widać pomysł
UFC na zestawienie tych dwóch zawodników to strzał w 10.
Co do samego starcia, będzie to wojna obaj mogą to wygrać. Gaethje będzie chciał wykorzystać fakt naruszonej już wielokrotnie i lekko szklanej szczęki Irona. A Iron będzie chciał zrobić to samo, jednak ma pewną furtkę, którą może wykorzystać, są to zapasy, których to Iron w przeciwieństwie do Justina używa co pokazywał w Bellatorze i mam nadzieję, że teraz też spróbuje, jednak będzie musiał zrobić to idealnie w tempie, uważając przy tym na kontrujący cios Justina, który jak trafi czysto Chandlera bez wątpienia pośle go na deski a tam z góry Gaethje zasypie go ciosami i sędzia będzie zmuszony przerwać walkę.
Bardzo lubię Michaela i chciałbym aby wygrał te walkę, jednak jest to walka z gatunku 50/50 gdzie trudno wskazać tego jednego którego wygra przez co równie ciężko wybrać tego który wyląduje na naszych kuponach.
Trzynasta walka: Rose Namajunas vs Weili Zhang II
Rewanżowa walka o pas wagi słomkowej kobiet.
Pierwszą walkę dość niespodziewanie wygrała Rose Namajunas i to bardzo szybko bo już w 1rd jednym wysokim kopnięciem odebrała Chince pas, stając się nową królową.
Po tej porażce Weili przygotowując się do tego rewanżu postanowiła kompletnie zmienić swój sposób przygotowań, zmieniła klub, poprosiła o pomoc byłego mistrza
UFC Henrego Cejudo, który tej pomocy jej udzielił i pomógł jej w tych przygotowaniach, więc można się spodziewać zapaśniczego podejścia pod te walki Chinki, jednak czy jest to dobry pomysł ? Rose Namajunas obronę przed obaleniami ma taką sobie niby 50% ale obalała ją Michelle Waterson, Jessica Andrade w dwóch walkach też dawała radę obalić Rose, więc przy pomocy tak wybitnego zapaśnika jakim bez wątpienia jest Cejudo może się taki plan udać, bo w stójce dalej uważam, że Zhang bije mocniej i więcej co z resztą potwierdzają oficjalne statystki.
Zhang jak już jej się uda obalić to będzie musiała uważać, bo Rose z dołu leżeć bez czynnie i dawać się kontrolować i bić z góry nie da. A parter pod kątem technicznym i pod kątem BJJ Rose ma lepszy i może nawet z pleców w coś agresywną Chinkę złapać.
Liczę, że ta walka potrwa dłużej niż 1rd i będziemy mieli okazję zobaczyć nową wersję Weili Zhang i przy okazji prawdziwą wojnę bo ta walka na takie miano zasługuje. I po 5rd twardej wojny któraś z pań pas zdobędzie.
Kursy równo rozkładają szanse i jest to zgodne z prawdą, ta pierwsza walka trwała za krótki i za dużo nam nie daje i nie mówi, aby stwierdzić jak ta walka się potoczy, ja tu widzę czyste 50/50. Niech wygra lepsza.
Czternasta walka: Kamaru Usman vs Colby Covington II.
I czas na ostatnią i zarazem najlepszą walkę z tej karty walk, mamy tutaj do czynienia z rewanżem w wadze półśredniej pomiędzy mistrzem Kamaru Usmanem i Colby Covingtonem. Pierwszą walkę podczas
UFC 245 gdzie przez ko/tko w 5rd Usman skończył Covingtona, rozpoczynając trwającą po dziś dzień burze i będzie to według mnie trwało nawet po walce. Ci dwaj się po prostu nie lubią i lubić się nie będą.
Kamaru Usman mistrzem
UFC jest od
UFC 235 gdzie zdominował na pełnym dystansie Tyrona Woodleya, który to po tej walce kompletnie się posypał co będzie miało znaczenie w dalszej części tej analizy.
Po tej walce w 1 obronie tytułu spotkał się właśnie z Colbym, tamten Kamaru to był typowy jednopłaszczyznowy zapaśnik, który wtedy zmierzył się z TDD Colbego i musiał całą walkę stoczyć w stójce i finalnie udało mu się, ale po tej walce Kamaru zaczął przechodzić pewną metamorfozę i do kolejnych walk postanowił popracować się nad swoją stójką i do tego zatrudnił bardzo dobrego jak nie najlepszego w
USA trenera stójki Trevora Wittmana i efekty tej pracy było widać w obu walkach z Masvidalem i w walce z Burnsem tam Kamaru w stójce wyglądał dużo lepiej i nawet udawało mu się w tej stójce kończyć rywali.
A co po 1 walce robił Colby? Oprócz prowadzenia typowej dla siebie głupiej gadki i robienia z siebie większego debila niż i tak już jest to zawalczył tylko raz z byłym mistrzem Tyronem Woodleyem, który podchodząc do tej walki był po 2 porażkach z rzędu, gdzie Tyron wyglądał strasznie słabo i sam Colby nie wyglądał tam jak milion dolarów. Wszystko to pisze by pokazać, który z nich pomiędzy 1 a 2 walką przeszedł dłuższą, cięższą drogę aby w rewanżu wypaść lepiej, i tym kimś bez dwóch zdań jest urzędujący mistrz Kamaru Usman, zapasy dalej ma na arcymistrzowskim poziomie a do tego dołożył stójkę i teraz w rewanżu powinien wypaść dużo lepiej i wygrać w widoczniejszy sposób niż przy pierwszym spotkaniu z Covingtonem.
Kurs na Usmana to ledwie 1.25 a to przy walce na dystansie 5rd po 5minut jest nie grywalny.
To by było na tyle z analiz całej karty walk.
Teraz czas na tabelkę co warto pograć a co nie:
1.Dustin Jacoby(1.30) kickbokser o dobrym tdd, srogie lowkicki vs słaby, nieprezentujący poziomu UFC Brazylijczyk o słabym cardio.
2. Ian Garry(1.25) niepokonany były mistrz CW, wszechstronny zawodnik vs Williams, który do tej pory w UFC jeszcze nie wygrał i nie pokazał niczego nadzwyczajnego.
Do tego typy podane w ogólnym dziale
MMA, powinny się fajnie połączyć.