Jeśli 148 gala
UFC, to tylko dwa nazwiska. Silva i Sonnen. Walka niesamowicie trudna do wytypowania, wielu ekspertów wypowiadało się już na jej temat. Bez wątpienia będzie to jedna z ważniejszych walk w HISTORII sportów walki. Już nazywa się to starcie największym rewanżem w historii tegoż biznesu. To wszystko sprawia że w sobotnią noc przed telewizorami w
USA zasiądą miliony, a main event gali przejdzie do historii. Dlaczego Sonnen? Myślę że moja decyzja wymaga sporego wytłumaczenia, więc wybaczcie jeśli się rozpiszę. Anderson Silva to geniusz
MMA, najwspanialszy zawodnik w dziejach. Ostatnią walkę przegrał w 2006 roku, jest najdłużej urzędującym mistrzem, z największą ilością nokautów, z największą ilością pokonanych rywali w historii
UFC. To żyjąca i wciąż aktywna legenda. Jego wspaniałe nokauty, to z jaką przewagą posyłał swoimi ciosami rywali musi budzić respekt. Chael Sonnen, to facet po przejściach. Nie raz przegrywał, nie raz łamał prawo, sam przyznał się do swojej niechlubnej przeszłości, której zawdzięcza pseudonim "American Gangster". Co różni obu panów? Niesamowicie wiele, Sonnen to przedstawiciel starej amerykańskiej szkoły zapasów, Silva nowoczesnego Jiu-Jitsu (czarny pas JJ, czarny pas Judo i czarny pas Taekwondo). Mamy więc pełen obraz obu zawodników, nieskazitelny Silva, urodzony geniusz, oraz zły, cyniczny Sonnen. Obaj panowie zmierzyli się w ringu w 2010 roku.
Sporty walki to wiele ciekawych walk, ale ta była chyba największym szokiem ostatniej dekady. Sonnen tylko w ciągu pierwszej rundy zadał rywalowi więcej celnych ciosów niż jakikolwiek rywal w całej walce dotychczas, trzymając Silve w partnerze 2 razy więcej niż ten był trzymany przez
WSZYSTKICH rywali w karierze.
Sonnen który nie miał żadnych podstaw by zagrozić geniuszowi Silvy, zdominował walkę, mając niesamowitą przewagę, praktycznie w każdym elemencie walki. A jednak, niecałe 2 minuty przed końcem walki, po 28 minutach dominacji Sonnena, Silva wykorzystał błąd rywala, założył dźwignie na głowę (triangle choke), i Sonnen musiał się poddać. Mieć geniusza, legendę, wielkiego mistrza pod totalną dominacją, być o krok od upragnionego pada mistrza świata, i przegrać przez mały błąd. Sonnen obiecał sobie że zrobi wszystko by doprowadzić do rewanżu. Szybko stało się jasne, że rewanż to tylko kwestia czasu. Krótko po walce Sonnen oblał testy antydopingowe, co rzuciło cień na jego dokonanie z tejże walki. Późniejsze tłumaczenie Chaela, iż wynikało to z kłopotów zdrowotnych, usprawiedliwiły go w oczach władz
UFC, i pozwoliły na rewanż, tym bardziej że Sonnen wygrał w styczniu walkę o tytuł pretendenta. Tamta walka coś zmieniła w świecie
MMA. Anderson "Spider" Silva, po raz pierwszy znalazł się w takich opałach, po raz pierwszy nie bawił się jak to ma w zwyczaju rywalem, tylko był przez niego bity i poniewierany. Obaj panowie powtarzają iż chcą tego rewanżu. Sonnen musi dokończyć to co zaczął, a nie udało się doprowadzić do zasłużonego happy endu. Silva musi udowodnić, iż to była tylko wpadka przy pracy, i że nadal jest w stanie zmiażdżyć Amerykanina. Spider tłumaczył się poważną kontuzją żeber, która to miała uniemożliwić mu skuteczną walkę z Sonnenem. Sonnen uważa się za mistrza, przecież tak ogromną przewagę miał nad Brazylijczykiem, że nie powinien się teraz obawiać rywala. Rzucił nawet hasło walki o karierę, kto przegra ten odchodzi na zawsze z
UFC. Nie ma wątpliwości, to będzie jedna z
ważniejszych walk dla UFC. Porażka Sonnena, sprawi że zapewne na zawsze straci swoją życiową szansę, a pierwsza walka z Silvą straci na znaczeniu. Porażka Silvy przewróci świat sportów walki do góry nogami, tym bardziej że ostatnie czasy Silva zyskał wiele w oczach władz, dostał wiele kontraktów reklamowych, więc nie powinien w taki momencie przegrywać. W oczach ekspertów wielkim faworytem tej walki jest Silva, stąd kurs 1.30 na niego. Silva jest kimś kogo ludzie kochają, za kim w Brazylii kibicują miliony, kto sławą dorównuje (a nawet przewyższa) piłkarzy, porównuje się go do fenomenu Ayrtona Senny. Sonnen to typowy "bad boy", człowiek po przejściach, któremu kibicuje Ameryka, ale zapewne w wypadku porażki popadnie w zapomnienie. Argumentów ku Silvie jest mnóstwo. Jest geniuszem, Sonnen w ostatniej walce nie pokazał wysokiej formy, dla Silvy to walka jedna z wielu, dla Sonnena najważniejsze starcie w życiu.
UFC pokazuje ostatnie czasy dziesiątki, jeśli nie setki filmów dotyczących tej walki, albowiem medialnie jest to niesamowicie kasowa walka. Sonnen przedstawiany jest jako buntownik, który nie szanuje nikogo, i podgrzewa atmosferę, natomiast Silva ukazywany jest jako wielki mistrz, który ma udzielić surowej i brutalnej lekcji gniewnemu rywalowi. Od kilku dni, znowu wszystko nie trzyma się sensu, to Silva, chyba pierwszy raz w karierze Silva wygląda na wyraźnie rozbudzonego walką, nie ma szansa aby podszedł na luzie, on chce zniszczyć Sonnena, widać jak momentami emocje biorą górę.
Walka może skończyć się szybkim nokautem na Sonnenie. Wcale tego nie wykluczam, Silva jest zmotywowany, Sonnen ma wiele braków w swoim warsztacie zawodniczym. Jednak równie prawdopodobny jest scenariusz z 1 walki. W parterze to Sonnen powinien mieć dużą przewagę. Ta gala będzie ostatnią dla jednej z ważniejszych legend
UFC, Tito Ortiza, czy przerodzi się w sensacyjny koniec Andersona Silvy? To będzie wojna. Tego jestem pewien. Każdy wynik jest możliwy.
Ja stawiam na Sonnena, nie tylko dlatego że wolę go od Silvy, nie tylko dlatego że widzę w nim szansę na zwycięstwo. Ale całkiem szczerze, chce końca Silvy. Jestem szczery, Chael Sonnen nikogo nie udaje, czym zdobył moje serce, postawie na niego poważnie przyzwoite pieniądze. Silva na ważeniu i przed walką, okazał brak szacunku dla rywala, uderzając go łokciem, zachowując się niestosownie. Mam nadzieje że tej nocy dobiegnie jego kres w
UFC. Kurs 3.20 jest moim zdaniem bardzo przyzwoity, jak na taką walkę. Sonnen przetrzyma wiele ciosów, przetrzyma wszystko co będzie mieć Silva do zaoferowania, a sędzia nie przerwie tym razem walki, nawet jeśli krew będzie lała się litrami, nawet jeśli będą trzeszczały kości. Silva czegoś się przestraszył, ma 38 lat, każda legenda kiedyś dobiega końca, a to będzie noc gdy
historia UFC zmieni się na zawsze :smile: