"Wciąż zawodzę ludzi. Nie jestem oddany tenisowi. Jest wielu zawodników, którzy się poświęcają dla tego sportu, chcą być lepsi, starają się poprawiać każdego dnia. Ja nie jestem takim facetem" - opisał się samokrytycznie.
"To nie koniec świata. Pogodzenie się z tym wynikiem zajmie mi pewnie pół godziny. Wezmę coś do jedzenia i pooglądam mecze" - podsumował.
Kyrgios on fire