Dyscyplina: Polityka, wybory parlamentarne
Godzina: 7:00
Spotkanie: Frekwencja wyborcza
Typ: powyżej 62,75%
Kurs: 1,85
Bukmacher: STS
Post w dziale:
Słowem kluczem jest tu chyba słowo zazwyczaj, bo jest duża szansa, że Andrzej mimo wskazania przez parlament premiera z opozycji powoła Morawieckiego. I taki scenariusz jestem sobie w stanie wyobrazić. Buki również, stąd taka rozbieżność w kursach pomiędzy tym, czy Tusk zostanie premierem...
forum.bukmacherskie.com
Analiza:
Tak jak przewidywałem im bliżej wyborów tym
linie na frekwencję będą szły w górę, więc kto jeszcze nie pograł (a chciałby to zrobić) warto jak najszybciej.
UWAGA: w sobotę nie będzie możliwości obstawiania wyborów (przez obowiązującą ciszę wyborczą). Myślę, że dzień przed zdjęciem oferty (piątek) będziemy rozmawiać o liniach na poziomie over 63,5 co moim zdaniem jest najbliższe prawdy. Wszystko do 63% warto próbować, zwłaszcza, że kursy na wyższe linie bardzo atrakcyjne.
Ważne zmiany organizacyjne:
W najbliższych wyborach powstaną 3664 nowe obwody głosowania - czy to dużo? Czy to mało? W poprzednich wyborach mieliśmy ich ponad 27 tysięcy, a to
oznacza wzrost o ponad 13%. Dużo. PiS twierdzi, że te
zmiany mają charakter profrekwencyjny. Oczywiście ciężko się z tym faktem nie zgodzić, ale.. są one profrekwencyjne w specyficzny sposób, bo mają ułatwić głosowanie w określonych segmentach elektoratu: ludziom starszym oraz ludziom w małych miejscowościach.
Za granicą na ten moment już
mamy rekordową liczbę zapisanych wyborców, to tylko utwierdza trend o którym napiszę poniżej. Użytkownik baqu w dziale tematycznym wspomniał o przekroczonej liczbie: ponad 500 tysięcy wyborców, a to uwaga
więcej, niż w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Kiedy kilkanaście lat temu
Polska notowała frekwencję na poziomie 50% ta była bardzo mocno zaniżana przez młodych, którzy wychodzili z założenia, że po pierwsze jeden głos nic nie znaczy, a po drogie wybór nie zachęca.
Kiedy ten trend zaczął się zmieniać (w Europie zachodniej trochę wcześniej, u nas trochę później) zaczęliśmy odnotowywać wzrost z wyborów na wybory - i tak będzie również tym razem. Młode roczniki, które zaczynaja wchodzić w skład głosujących mają zupełnie inną mentalność niż ich rówieśnicy 25 lat temu.
Kiedyś nie było internetu, a to on w głównej mierze odpowiada za trend zwyżkowy. Od tygodni zaczynamy obserwować kampanie młodszych (Wieniawa) średnich (Lewandowska) czy starszych (Makłowicz) youtuberów, influenserow i blogerów namawiających do głosowania. Tego będzie już tylko więcej i
z czasem praktycznie każda znana osoba zacznie zachęcać do wzięcia udziału w wyborach. Na starszych to nie działa (nie jest potrzebne), na młodych i owszem. Już możemy zobaczyć pierwszy spot, który przez liczbę udostępnionych czy to relacji czy podań dalej kręci ogromne liczby na Twiterze i Instagramie więc antycypuję, że młodym kobietom działa na wyobraźnie.
Nadchodzące wybory są ważne dla każdej grupy społecznej czy wiekowej co nie zdarza się często. Młodym kobietom wydaje się, że ich jedyne ograniczenie do sukcesu to partia zarządzana przez starego katolika. Młode (głupie bądź naiwne, a często jedno i drugie) matki myślą, że po zmianach w sejmie śmiertelne wypadki przy porodach znikną jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki. Młodzi mężczyźni są poirytowani, że ich
praca idzie na rozdawanie innym. Rodzice, którym świadczenia socjalne pomagają wiązać koniec z końcem będą optować za kontynuacją. Ludzie w średnim wieku są zażynani stopami procentowymi, które bezpośrednio przekładają się na wysokość rat kredytowych. Bezdzietni pracujący odnoszą wrażenie, że z aktualnego stanu rzeczy nie ma niczego dobrego i czas agitować za zmianą. W końcu starsze społeczeństwo nie chce stracić tego co dostali od PiSu, a niewątpliwie jako jednym z niewielu obiektywnie rzecz ujmując żyje się lepiej niż za poprzedników. Tylko proszę nie piszcie, że starzy nie potrafią liczyć i to co im rząd dał zabiera inflacja. Inflacja zabiera im kilkanaście procent, a dostali kilkadziesiąt (oczywiście mówimy o przybliżonej średniej, bo są tacy, którzy dostali więcej). Rachunek jest prosty.
Przejdźmy teraz do suchej statystyki z historii:
Prezydenckie 2005:
49,74% 50,99%
Prezydenckie 2010:
54,94% 55,31%
Prezydenckie 2015:
48,96% 55,34%
Prezydenckie 2020:
64,51% 68,18%
Parlamentarne 2005: 40,57%
Parlamentarne 2011: 48,92%
Parlamentarne 2015: 50,92%
Parlamentarne 2019: 61,74%
Tak jak wyżej wspomniałem,
trend z każdymi wyborami będzie zwyżkowy, aż dojdziemy do stałego poziomu 65-70% i do czasu przejścia na głosowanie internetowe (kwestia kilkunastu lat) na tym poziomie będziemy się utrzymywać. Jako pracownik pracowni badawczej opinii publicznych mogę Wam zdradzić, że sondażownie, które podawały kilkanaście dni temu frekwencje na poziomie 59% uwzględniali również tych, którzy nie wskazali żadnej partii oraz Ci, którzy na tamten moment byli niezdecydowani. Oczywiście przypisywano ich do niegłosujących - stąd też frekwencja wychodziła zaniżona. Napotkałem również sondaż, gdzie mieliśmy wynik na poziomie prawie 80% - i tutaj zrobiono dokładnie to samo tylko w drugą stronę. Wyrzucono poza ramy badania niezdecydowanych. Oczywiście o żadnych 80% na wyborach nie może być mowy. Teraz, kiedy niezdecydowanych ubywa, automatycznie frekwencję w sondażach idą w górę. Naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytuacji abyśmy nie przekroczyli 60% więc owe 58-59% chyba można wsadzić między bajki. Oczywiście nie zakładam jakiegoś całodniowego oberwania chmury w całej Polsce, czy innych kataklizmów pogodowych. W normalnych okolicznościach typ warty uwagi.
100
Nieregulaminowy bukmacher