Dyscyplina: Piłka nożna - Anglia, Premier League
Spotkanie: Liverpool FC - Manchester City
Typ: over 2.5
Kurs: 2.15
Bukmacher: bet365
Analiza: 32. kolejkę
Premier League zakończy zapowiadający się niezwykle ciekawie mecz na Anfield Road pomiędzy miejscowymi The Red a drużyną Manchesteru City. Faworyt? Według bukmacherów podopieczni Kenny'ego Dalglisha, według mnie - brak takiego. Moim zdaniem każdy wynik jest w tym spotkaniu możliwy i po zwycięstwo może sięgnąć dziś każda z ekip.
Jeżeli chodzi o zespół Liverpoolu, to jest to kolejny w ich wykonaniu sezon, który mogą już spisać na straty. O jakimkolwiek trofeum nie ma mowy, a w przypadku tak wielkiego klubu, to nie do przyjęcia. Obecnie The Reds w ligowej tabeli zajmują 6. lokatę, zapewniającą udział w przyszłorocznej edycji Ligi Europejskiej. Dla wielu drużyn byłby to ogromny sukces, ale z gry w kolejnym już sezonie w "pucharze pocieszenia" nikt w mieście Beatlesów nie może być zadowolony. Zresztą nawet i udział w Lidze Europejskiej nie jest tak naprawdę do końca pewny, gdyż tuż "za plecami" Gerrarda i spółki "czają się" lokalny rywal ekipy z Merseyside, Everton, jak również będący w dobrej formie Bolton, którzy do zawodników Dalglisha tracą odpowiednio 1 i 2 punkty. Ewentualna wygrana w dzisiejszym meczu pozwoliłaby The Reds na "odskoczenie" od rywali na kolejne 3 oczka i umocnienie się na wspomnianej 6. pozycji.
Liga Mistrzów? Nie ma szans. Obecnie 4. lokatę, ostatnią która zapewnia w niej udział, zajmują właśnie The Citizens, którzy wyprzedzają LFC aż o 11 punktów. Poza tym, nie wolno zapominać o Tottenhamie, który wyprzedza Liverpool o 8 oczek i tak naprawdę to tylko Koguty mogą jeszcze powalczyć o
Champions League.
The Red na pewno nie będą miło wspominać ostatniej kolejki, gdyż po raz kolejny w tym sezonie zawiedli, przegrywając z West Bromwich (1:2). Aczkolwiek nie można też nie wspomnieć o odniesionych przez nich niedawno zwycięstwach. Przed wspomnianym meczem z WBA, udało im się pokonać na wyjeździe Sunderland (2:0), a nawet rozgromić przed własną publicznością pewnie zmierzający po tytuł Mistrza Anglii Manchester United (3:1).
Gra podopiecznych Roberto Manciniego również pozostawia wiele do życzenia. The Citizens grają bardzo nierówno, dobre mecze przeplatając słabymi. W ostatniej kolejce pewnie rozprawili się na City of Manchester Stadium z przeżywającym kryzys Sunderlandem (5:0), co na pewno bardzo poprawiło nastroje w szatni Obywateli. Są naprawdę blisko gry w przyszłorocznej edycji
Champions League i nie mogą na finiszu rozgrywek tego zepsuć.
Dziś staną naprzeciw rywala, którego, mimo słabego sezonu, ciągle stać na wygraną z każdym (w końcu przekonały się o tym niedawno Czerwone Diabły). Kiedy obie drużyny spotkały się ze sobą po raz pierwszy w tym sezonie, górą byli Tevez i spółka, którzy wygrali na własnym boisku aż 3:0. Czy dziś mogą myśleć o powtórce? Wszystko możliwe. Mecz na pewno będzie zacięty i jednocześnie otwarty. Każdej ze stron przydałby się komplet punktów i o jakiejś kalkulacji i asekuracyjnej grze raczej nie może być mowy. Liczę na kilka bramek w tym spotkaniu, bo czy może ich zabraknąć kiedy naprzeciw siebie staną tacy piłkarze, jak Suarez, Kuyt oraz Tevez i Balotelli? Nie sądzę.
The Red będą w dzisiejszym meczu poważnie osłabieni, gdyż do końca sezonu z gry wykluczony został kapitan Steven Gerrard, a urazy uniemożliwiają występ w meczu z The Citizens aż 3 obrońcom: Danielowi Aggerowi (16/0), Glenowi Johnsonowi (25/2) i Martinowi Kelly'emu (11/0). Pod znakiem zapytania stoi z kolei występ powracającego na murawę innego defensora, Fabio Aurelio (11/0). Tak poważne osłabienia w defensywie gospodarzy jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, iż zobaczymy dziś na Anfield sporo bramek.
Roberto Mancini także nie będzie mógł dzisiejszego wieczoru skorzystać z usług 3 obrońców: Jerome'a Boatenga (16/0), Micah Richardsa (16/1) i Kolo Toure (22/2) oraz rezerwowego bramkarza Shay'a Givena (0/0).
Tak poważne osłabienia w formacjach obronnych obu drużyn i jednocześnie ich duży potencjał ofensywny skłoniły mnie do postawienia na over w tym meczu. Liczę również na 20. ligową bramkę Carolsa Teveza, która pozwoliłaby mu zachować dystans do liderującego w klasyfikacji strzelców Dimitara Barbatova.
115