Siema, witam po przerwie. Przygotowałem małą zapowiedź sezonu, z prognozami dla obu konferencji. Najpierw Zachód:
1. Oklahoma City Thunder
Krótszy sezon, większa intensywność. Kto wytrzyma to lepiej niż młody zespół, pełen głodnych koszykówki zawodników? Plus Perkins chudszy o jakieś 15 kilo, Harden, czyli najlepszy rezerwowy nadchodzącego sezonu i Kevin Durant, czyli nadchodzący MVP. Jedynym problemem wydawać może się gorąca głowa Russella Westbrooka i z ciekawością będę śledził jego poczynania i ewentualne ruchy managementu Thunder.
2. Los Angeles Clippers
Jeszcze po przyjściu C. Butlera byli moim numerem 8 po sezonie zasadniczym. Po przyjściu CP3 numerem 4. Zapisałem sobie:
Potrzebują jakiegoś twardego zadaniowca pod kosz, który wspomoże młody talent DeAndre Jordana. Po tym jak zatrudnili R. Evansa, a kontuzja wykluczyła z gry na cały sezon Darrella Arthura z Memphis, zostali moim nr 2. Myślę, że naprawdę dobrze zaczną grać po meczu gwiazd. Finał konferencji?
3. Dallas Mavericks
Hospicjum czy tylko sanatorium? Jak dla mnie to drużyna w stylu Boston’08. Spokojnie przez sezon regularny, bez pardonu w play offach. Początek mogą mieć kiepski, ale trzeba mieć na nich oko. Plus Dirk i Odom w
crunch na pozycjach 4-5. Ciekawe co na to Bosh i Anthony?
4. Memphis Grizzlies
Idzie nowe, idzie nowe! Organizacja, która wydała na kontrakty w najbliższych latach ćwierć miliarda dolarów, nie będzie dłużej czekać na zwrot inwestycji. Przed kontuzją Arthura byli jeszcze moim numerem 2. Zdrowy Rudy Gay i najlepszy frontcourt NBA, plus solidna porcja krwistego mięsa z ławki. Już w zeszłym sezonie byli
moim czarnym koniem, teraz są jednym z contenderów. Lepiej wyposażcie się w League Pass. Rock’n'roll wrócił do Memphis!
5. Los Angeles Lakers
Serio. Kobe i jego w 90% bardziej sprawne kolana pewnie wyrwą kilka meczów dla Lakersów. Nadgarstek i kilka innych kontuzji pewnie przegrają. Nowy trener, nowa taktyka, wciąż brak rozgrywającego (sorry Steve). Plus odejście Odoma i brak wzmocnień. Może tam wciąż wierzą, że Dwight trafi do nich jeszcze w tym sezonie?
6. Portland Trail Blazers
Drużyna pełna nieszczęść i pełna talentu. To zadziwiające, że gdy ich najlepsi zawodnicy kończą, lub są bliscy zakończenia kariery, drużyna wciąż liczy się w walce o play offy i co jakiś czas będzie w stanie utrzeć nosa faworytom. Miejcie oko na LaMarcusa Aldridge’a. To będzie sezon, po którym blask jego gwiazdy rozbłyśnie jaśniej niż kiedykolwiek (edit: o ile nie przeszkodzą mu
problemy z sercem).
7. San Antonio Spurs
Czas na przebudowę. W tym składzie Spurs nie są już faworytem do mistrzostwa. Duncan 36, Parker 30, Jefferson 32, Ginobili 35. Warto śledzić rozwój Splittera w NBA, no i brawo za:
najlepszy przechwyt draftu.
8. Denver Nuggets
Na miejscach 8-13 będzie ciasno. Stawiam na Denver. Mają młody, perspektywiczny zespół napędzany dobrym paliwem. Podoba mi się gra Gallinariego, uważam, że będzie jeszcze lepszy. Rudy Fernandez powinien się dobrze odnaleźć w taktyce George’a Karla, ale miejcie oko na Arrona Afflalo – pieniądze jakie Nuggets wyłożyli na niego, to dobra inwestycja.
9. Phoenix Suns
Ostatnia szansa dla Marcina Gortata, by wykorzystywać fantastyczne dogrania Steve’a Nasha. Po sezonie zleci duży kontrakt kanadyjskiego rozgrywającego, skończą się także umowy Granta Hilla i Mikaela Pietrusa. Suns będą mieli wtedy tylko 30 mln w puli zarobków i amnestię do wykorzystania. Mocno wierzę, że wrócą do fazy play off już w przyszłym sezonie. Warto obserwować rozwój pierwszoroczniaka Markieffa Morrisa.
10. Houston Rockets
Po zablokowanej przez Davida Sterna wymianie, której Rakiety miały być częścią, drużyna z Houston dryfuje w nieznanym kierunku. Kevin McHale będzie miał ciężki orzech do zgryzienia – szukać jakieś wymiany czy szlifować narybek. Stosunkowo silny obwód i wyrwa pod obręczą. Rakiety nie będą w tym sezonie zbyt atrakcyjną drużyną do oglądania.
11. Utah Jazz
Dzięki pozbyciu się D-Willa w zeszłym sezonie, Jazz mogą myśleć o powolnym powrocie do czołówki, jednak jeszcze nie w tym sezonie. Na plus – elektryzująca rotacja podkoszowych. Na minus – słabiutki obwód. Podobnie jak Suns będą się liczyć już w przyszłym sezonie.
12. Golden State Warriors
GSW za wszelką cenę starali się wyrwać jakiegoś centra, ale wszystkie ich oferty zostały wyrównane. I jakoś nie ma chętnych na Biedrinsa i jego 27 mln za następne 3 sezony. Dodaj do tego kostkę Curry’ego, dłonie Kwame Browna i 50 rzutów w meczu Ellisa.
Good luck with that, mr. Jackson!
13. Minnesota Timberwolves
Kevin Love zgarnie pewnie tytuł Mr. Universe i wygra klasyfikację celnych trójek i zbiórek, Ricky pokaże kilka efektownych zagrań i … to wszystko. Hej, w końcu udało im się być wyżej niż na 15.!
PS miejcie oko na Wesa Johnsona, chłopak naprawdę się rozwija.
14. Sacramento Kings
Warto będzie zajrzeć do Sacramento od czasu do czasu – przyjemnie ogląda się czyste szaleństwo Jimmera Fredette. Jeśli ktoś jeszcze ogarnie zdolnych podkoszowych, Tyreke Evans ustabilizuje formę wagę a Marcus Thornton faktycznie pokaże, że potrafi ukłuć (moim zdaniem na zadatki być w top10 strzelców), to kto wie, może Anaheim Kings zagrają wreszcie więcej, niż 82 mecze.
15. New Orleans Hornets
Największy regres tego sezonu. Najbardziej szkoda mi mojej ulubionej młodej dwójki w lidze, Erica Gordona. Dodatkowo Chris Kaman wchodzący w kontraktowy rok w drużynie, w której znaleźć się wcale nie chciał.