Elfsborg - Helsingbogs
Michael Baidoo strzeli
@2.50 Superbet
Przyszedł na świat 14 maja 1999 roku w stolicy Ghany. Jako kilkunastolatek rozpoczął karierę w tamtejszym klubie Vision FC ale szybko poszedł w dorosły świat. Miał dokładnie 18 lat i miesiąc, kiedy podjął ekspansję do Skandynawii i jest tam do tej pory. Zaczęło się od Midtjylland, w którym jednak nie pograł za dużo. Zaliczył dokładnie jeden występ. Klub ten kilkukrotnie wypożyczał go do norweskiego Jerv, gdzie miał okazję rozwinąć skrzydła. W ciągu dwóch sezonów wystąpił w 40 spotkaniach i zdobył sześć bramek. Został zauważony przez działaczy Sandnes i wiosną 2021 roku za 150 tysięcy euro przeszedł właśnie do tego klubu. Tam pograł jeden sezon i zaliczył dobre notowanie zapisując na karcie kariery 29 występów i cztery strzelone bramki.
Swoją dobrą grą stał się cenniejszy na rynku i wartość Ghańczyka wzrosła do 400 tysięcy euro. Na początku tego roku czekała go przeprowadzka do dalekiego Elfsborga. Zadebiutował w barwach klubu już miesiąc później, ale pierwszego występu nie mógł zaliczyć do udanych. Jego zespół przegrał jedną bramką ze słabiutkim Skovde. Następnie Baidoo zaliczył kilka udanych występów w Pucharze Szwecji, ale na pierwszą bramkę wciąż czekał. Ta pojawiła się 25 marca, a więc miesiąc po debiucie. Zaliczył trafienie w 82. minucie, ustalając wynik spotkania na 4:0.
Niestety na kolejną radość ze zdobytej bramki przyszło mu czekać długie cztery miesiące. Było to ważne trafienie, choć niewiele poprawiające sytuację zespołu w kontekście rozgrywek. Mowa tu o Lidze Konferencji Europy. W 40. minucie po podaniu Simona Stranda posłał piłkę do siatki i otworzył wynik spotkania, jednak finalnie Elfsborg przegrał 6:2 w dwumeczu i po tym spotkaniu odpadł z rozgrywek. Można było więc już skupić się na lidze.
I tutaj Baidoo zaczął bardzo pozytywnie zaskakiwać. Pierwszego ligowego, dodajmy, że bardzo ważnego gola zdobył w czwartej minucie doliczonego czasu gry w spotkaniu przeciwko Mjallby. O randze bramki niech świadczy fakt, że był to gol na miarę remisu, w dodatku strzelony na wyjeździe. Od tego czasu regularnie występuje w meczach ligowych, niemal zawsze grając pełne 90 minut.
Warto wspomnieć, że odkąd Baidoo strzela bramki, jego nie zespół nie przegrywa. W tym sezonie zaliczył osiem goli w sześciu meczach, i żaden z nich nie był przegrany. Ostatnio wszędzie tam, gdzie Baidoo zdobywa bramki, jego zespół wygrywa - tak właśnie było w czterech ostatnich meczach, w których punktował. I w każdym z tych spotkań Elfsborg strzelał minimum dwie bramki. Ta statystyka miałaby swoją kontynuację w połowie października w spotkaniu przeciwko Degerfors, ale niefortunnie Baidoo... w 90. minucie spotkania nie wykorzystał karnego. Było to o tyle przykre dla kibiców Elfsborga, że mecz zakończył się remisem 1:1. Mimo wszystko młody Ghańczyk już w kolejnym spotkaniu zrehabilitował się, zdobywając trafienie i przyczyniając się do zwycięstwa 3:0. Zresztą dzisiaj okazja ku temu, by zdobywać kolejne bramki, jest bardzo duża.
To ma być jedno z przyjemniejszych spotkań w tym sezonie dla piłkarzy z południowo-zachodniej Szwecji. Podejmują na własnym stadionie zespół, który notuje fatalne statystyki i jest obecnie na przedostatnim miejscu w lidze i na dwie kolejki przed końcem sezonu nie mają szans na poprawienie takiego stanu rzeczy. Przegrali sześć ostatnich spotkań z rzędu, strzelając trzy bramki. Elfsborg jest na siódmym miejscu w lidze, ale z realnymi szansami na zakończenie rozgrywek w pierwszej szóstce.
A skoro dzisiaj Elfsborg jest mocno faworyzowany, to kto jak nie Baidoo ma zaliczyć jedno z trafień? No właśnie. Moje oczy będą skupione dziś właśnie na tym zawodniku.
fot. ghanasoccernet.com