typer36
Użytkownik
Forum bukmacherskie to nie jest miejsce na analityczne dyskusje historyczne i polityczne, ale wiem, że sporo osób się tutaj udzielało na takie tematy więc myślę, że temat kogoś może zainteresować.
Mam znajomego, który handluje starymi książkami, itp. Bardzo często jeździ po Europie Wschodniej, ale zdarza mu się zajechać i do Niemiec. I właśnie stamtąd przywiózł coś dla mnie ciekawego. Mianowicie atlas geograficzno-historyczny z 72 roku, w którym tereny naszego kraju nie są określone jako Polska, tylko jako ziemie pod tymczasową administracją Polski. Wyjaśnień żadnych.
Temat mnie zaciekawił, sięgnąłem do netu, ale tutaj są strzępki informacji. Można znaleźć kilka artykułów, wg których nieuregulowany jest status Gdańska i pobliskich terenów. Wg tych źródeł w Poczdamie Gdańsk przekazano Polsce na 50 lat, które upłynęły w 1995 roku. Od tamtej pory status jest nieokreślony. Jak wiemy od 1980 roku Gdańsk ma swój senat, ale jest on tak jakby na uchodźstwie we Frankfurcie nad Menem. Ten senat uznaje Polskę za okupanta i prowadzi bardzo aktywną politykę na rzecz określenia przyszłości Gdańska - obecnie nie chodzi koniecznie o przynależność (acz też) a o sprawy majątkowe.
Ze względu, że podręczniki do historii są okrojone jak tylko się da i wiele faktów jest pomijanych, sięgnąłem do literatury. Generalnie jest pusto, ale można napotkać informacje, że w Poczdamie nie tylko los Gdańska został określony na pół wieku, ale całe terytorium naszego kraju. Polska miała być tak jakby rozwiązaniem tymczasowym aż do wyjaśnienia jaka ma być przyszłość (ustalenia między mocarstwami) całej Europy Wschodniej, a nie jak my dzisiaj myślimy, że udało się obronić niepodległość. Jednak są to źródła lekko niepewne. To co jest oficjalnie podane z Poczdamu, też nie jest kompletne,zwłaszcza w kwestiach Europy Wschodniej.
Kwestia uregulowania granic i różnych zaszłości historycznych jest bardzo złożona i nie chce tego tematu zaczynać, ale wiem i są to oficjalne informacje, że różne działania motywowane zza zachodniej granicy są podejmowane w celu podburzenia społeczności w Gdańsku i na Pomorzu, na Śląsku i na Opolszczyźnie, na innych terenach mniej, ale też. O ile dzisiaj nie ma nawet mowy, by jakiś Ruch Autonomii Śląska odgrywał jakąś rolę, o tyle gdyby ktoś podniósł i rozpropagował temat formalizacji naszych granic i naszego statusu to takie ruchy zawsze zyskują na rozgłosie i znajdują sprzymierzeńców. Jest to jakieś zagrożenie obecnie mocno rezerwowe.
Zbiega się to z nastrojami w samych Niemczech. Sam tam nie jeżdże, ale znajomi bywali, niektórzy na stałe i jakiś kontakt mają. Część z nich podsyła mi czasem różne blogi i strony niemieckie traktujące o naszych ziemiach. Akurat niemiecki znam słabo, ale dziś to nie jest problem. To są blogi alternatywne, nie mejnstrimowe, ale jest ich dużo i popularność nawet jakąś mają stąd można powiedzieć, że u nich też mogłoby być coś na rzeczy. Otwarcie mówi się tam o odzyskaniu ziem zachodnich i przywoływane są tam racje historyczne, bardzo często bzdurne i wyssane z Palca.
Żeby drążyć temat, trzeba mieć czas. Żeby znaleźć kilka zdań trzeba czasem przewertować kilka książek. I też trzeba oddzielić autorów którzy pisali z chmur od tych co byli na stanowiskach i coś wiedzieli. Nie mniej temat wrzucam.
Czy problem jest, czy go ostatecznie by nie było, apel do nas jest jeden - żebyśmy nie dali się podzielić. Możemy lubić piłkę, hokeja, karate, e-sporty, ale brońmy stabilności i spokoju, bo tylko w takich warunkach damy radę się rozwijać. Polska to nie województwa, nie budynki, nie czyjeś uzurpacje. Polska to My.
Mam znajomego, który handluje starymi książkami, itp. Bardzo często jeździ po Europie Wschodniej, ale zdarza mu się zajechać i do Niemiec. I właśnie stamtąd przywiózł coś dla mnie ciekawego. Mianowicie atlas geograficzno-historyczny z 72 roku, w którym tereny naszego kraju nie są określone jako Polska, tylko jako ziemie pod tymczasową administracją Polski. Wyjaśnień żadnych.
Temat mnie zaciekawił, sięgnąłem do netu, ale tutaj są strzępki informacji. Można znaleźć kilka artykułów, wg których nieuregulowany jest status Gdańska i pobliskich terenów. Wg tych źródeł w Poczdamie Gdańsk przekazano Polsce na 50 lat, które upłynęły w 1995 roku. Od tamtej pory status jest nieokreślony. Jak wiemy od 1980 roku Gdańsk ma swój senat, ale jest on tak jakby na uchodźstwie we Frankfurcie nad Menem. Ten senat uznaje Polskę za okupanta i prowadzi bardzo aktywną politykę na rzecz określenia przyszłości Gdańska - obecnie nie chodzi koniecznie o przynależność (acz też) a o sprawy majątkowe.
Ze względu, że podręczniki do historii są okrojone jak tylko się da i wiele faktów jest pomijanych, sięgnąłem do literatury. Generalnie jest pusto, ale można napotkać informacje, że w Poczdamie nie tylko los Gdańska został określony na pół wieku, ale całe terytorium naszego kraju. Polska miała być tak jakby rozwiązaniem tymczasowym aż do wyjaśnienia jaka ma być przyszłość (ustalenia między mocarstwami) całej Europy Wschodniej, a nie jak my dzisiaj myślimy, że udało się obronić niepodległość. Jednak są to źródła lekko niepewne. To co jest oficjalnie podane z Poczdamu, też nie jest kompletne,zwłaszcza w kwestiach Europy Wschodniej.
Kwestia uregulowania granic i różnych zaszłości historycznych jest bardzo złożona i nie chce tego tematu zaczynać, ale wiem i są to oficjalne informacje, że różne działania motywowane zza zachodniej granicy są podejmowane w celu podburzenia społeczności w Gdańsku i na Pomorzu, na Śląsku i na Opolszczyźnie, na innych terenach mniej, ale też. O ile dzisiaj nie ma nawet mowy, by jakiś Ruch Autonomii Śląska odgrywał jakąś rolę, o tyle gdyby ktoś podniósł i rozpropagował temat formalizacji naszych granic i naszego statusu to takie ruchy zawsze zyskują na rozgłosie i znajdują sprzymierzeńców. Jest to jakieś zagrożenie obecnie mocno rezerwowe.
Zbiega się to z nastrojami w samych Niemczech. Sam tam nie jeżdże, ale znajomi bywali, niektórzy na stałe i jakiś kontakt mają. Część z nich podsyła mi czasem różne blogi i strony niemieckie traktujące o naszych ziemiach. Akurat niemiecki znam słabo, ale dziś to nie jest problem. To są blogi alternatywne, nie mejnstrimowe, ale jest ich dużo i popularność nawet jakąś mają stąd można powiedzieć, że u nich też mogłoby być coś na rzeczy. Otwarcie mówi się tam o odzyskaniu ziem zachodnich i przywoływane są tam racje historyczne, bardzo często bzdurne i wyssane z Palca.
Żeby drążyć temat, trzeba mieć czas. Żeby znaleźć kilka zdań trzeba czasem przewertować kilka książek. I też trzeba oddzielić autorów którzy pisali z chmur od tych co byli na stanowiskach i coś wiedzieli. Nie mniej temat wrzucam.
Czy problem jest, czy go ostatecznie by nie było, apel do nas jest jeden - żebyśmy nie dali się podzielić. Możemy lubić piłkę, hokeja, karate, e-sporty, ale brońmy stabilności i spokoju, bo tylko w takich warunkach damy radę się rozwijać. Polska to nie województwa, nie budynki, nie czyjeś uzurpacje. Polska to My.