Witam,
chciałbym podzielić się z Wami strategią (celowo nie używam słowa "system" ) którą już dość długo testuję i która wydaje mi się jedną z najbardziej sensownych - jeżeli w ogóle zakładać, że w ruletce "strategia" może pomóc coś ugrywać.
Testuję ją używając kartki, długopisu i żetonów - śledząc wyniki z ruletek live BET365.
Chodzi mi o to, że nie chcę przy lepszych sesjach rozważać, czy mnie program podpuszcza itp. - na bank wiecie o co chodzi.
Jak to bywa, na różnych etapach i dość długiego okresu zabawy na bazie głównego pomysłu/założenia - wprowadzałem zmiany, jakieś dodatkowe elementy itp.
Wygląda na to, że sam już raczej nic znaczącego nie wymyślę, co może ją ew. "ulepszyć".
Nazwałem ją "rokującą", bo wyjątkowo w porównaniu z różnymi innymi strategiami - średnia sesji jest w okolicach O, a nie na dużym minusie.
Wydaje się, że jakby jeszcze coś tam/coś tam wymyślić - może coś dołożyć z innej strategii, to i może coś by z tego było.
Jak dla mnie, to gra w ruletkę ma tylko i wyłącznie sens, gdy rozgrywkę głównie koncentruje się na "szansach prostych"/na stole, który zwraca 50% obstawki z takiej szansy, gdy wypanie 0.
Grając "progresję", najczęściej (biorąc za przykład kolory) wybiera się czarny, albo czerwony i w zależności ile mamy założonych w swojej strategii stopni progresji - konsekwentnie obstawiamy dany kolor.
Moje główne założenie jest takie, że decydując się progresję, to lepiej zmieniać kolor przy każdej obstawce.
Wtedy, zmoczymy "tylko" gdy wpiszemy się w "przeplatany" ciąg, w który weszliśmy zaczynając pechowo od danego koloru.
Przykład:
Decydujemy się rozpocząć od RED, i akurat zaczął się dla nas ciąg: R B R B - tu przegramy.
Ale każde inne zdarzenie (pomijam 0, to ew. inna - dodatkowa rozkmina), to nasza wygrana - po max. 3 obstawce.
20 czerwonych?
Nie ma problemu.
20 czarnych?
Nie ma problemu.
20 x "przeplatanka", gdy naszą rozpczęliśmy zgodnie z ruletką - pięknie!
Ja używam TYLKO 3-stopniowej progresji, bo każda 4-stopniowa próba kończyła się klęską.
Sromotną.
Przynajmniej przy współczynniku, który stosuję - i tu szukam szansy, że czegoś nie dostrzegam, że można coś trochę inaczej, bo ten 4 krok, gdyby nie był tak obciążający przy wtopie, to byłoby to.
Cały powyższy tekst jest tylko zajawką, która miała przybliżyć główny "silnik" strategii, a teraz reszta.
Ja nie gram w kolory, parzyste/nieparzyste, a wyłącznie w NISKIE i WYSOKIE.
To są jedyne zakłady, które można powiedzmy "ubezpieczyć" tuzinem.
Gram 3-stopniową progresję i ubezpieczam przeciwnym tuzinem.
Tuzina NIGDY nie podbijam - zawsze zostaje na 1-stopniu.
Progresja na WYSOKIE lub NISKIE 1,5/2/4
Tuzin - 1
Pozdrawiam i proszę o Wasze komentarze, może tylko jakiś kawałek z tego do czegoś się Wam przyda i się podzielicie - byłoby super.
chciałbym podzielić się z Wami strategią (celowo nie używam słowa "system" ) którą już dość długo testuję i która wydaje mi się jedną z najbardziej sensownych - jeżeli w ogóle zakładać, że w ruletce "strategia" może pomóc coś ugrywać.
Testuję ją używając kartki, długopisu i żetonów - śledząc wyniki z ruletek live BET365.
Chodzi mi o to, że nie chcę przy lepszych sesjach rozważać, czy mnie program podpuszcza itp. - na bank wiecie o co chodzi.
Jak to bywa, na różnych etapach i dość długiego okresu zabawy na bazie głównego pomysłu/założenia - wprowadzałem zmiany, jakieś dodatkowe elementy itp.
Wygląda na to, że sam już raczej nic znaczącego nie wymyślę, co może ją ew. "ulepszyć".
Nazwałem ją "rokującą", bo wyjątkowo w porównaniu z różnymi innymi strategiami - średnia sesji jest w okolicach O, a nie na dużym minusie.
Wydaje się, że jakby jeszcze coś tam/coś tam wymyślić - może coś dołożyć z innej strategii, to i może coś by z tego było.
Jak dla mnie, to gra w ruletkę ma tylko i wyłącznie sens, gdy rozgrywkę głównie koncentruje się na "szansach prostych"/na stole, który zwraca 50% obstawki z takiej szansy, gdy wypanie 0.
Grając "progresję", najczęściej (biorąc za przykład kolory) wybiera się czarny, albo czerwony i w zależności ile mamy założonych w swojej strategii stopni progresji - konsekwentnie obstawiamy dany kolor.
Moje główne założenie jest takie, że decydując się progresję, to lepiej zmieniać kolor przy każdej obstawce.
Wtedy, zmoczymy "tylko" gdy wpiszemy się w "przeplatany" ciąg, w który weszliśmy zaczynając pechowo od danego koloru.
Przykład:
Decydujemy się rozpocząć od RED, i akurat zaczął się dla nas ciąg: R B R B - tu przegramy.
Ale każde inne zdarzenie (pomijam 0, to ew. inna - dodatkowa rozkmina), to nasza wygrana - po max. 3 obstawce.
20 czerwonych?
Nie ma problemu.
20 czarnych?
Nie ma problemu.
20 x "przeplatanka", gdy naszą rozpczęliśmy zgodnie z ruletką - pięknie!
Ja używam TYLKO 3-stopniowej progresji, bo każda 4-stopniowa próba kończyła się klęską.
Sromotną.
Przynajmniej przy współczynniku, który stosuję - i tu szukam szansy, że czegoś nie dostrzegam, że można coś trochę inaczej, bo ten 4 krok, gdyby nie był tak obciążający przy wtopie, to byłoby to.
Cały powyższy tekst jest tylko zajawką, która miała przybliżyć główny "silnik" strategii, a teraz reszta.
Ja nie gram w kolory, parzyste/nieparzyste, a wyłącznie w NISKIE i WYSOKIE.
To są jedyne zakłady, które można powiedzmy "ubezpieczyć" tuzinem.
Gram 3-stopniową progresję i ubezpieczam przeciwnym tuzinem.
Tuzina NIGDY nie podbijam - zawsze zostaje na 1-stopniu.
Progresja na WYSOKIE lub NISKIE 1,5/2/4
Tuzin - 1
Pozdrawiam i proszę o Wasze komentarze, może tylko jakiś kawałek z tego do czegoś się Wam przyda i się podzielicie - byłoby super.