ja nie do końca bym się z tym zgodził. Partia Twój Ruch to doskonały przykład marketingu politycznego. To co oceniasz za męczące i niemodne, w środowiskach w które celuje Palikot wciąż jest i będzie aktualne. Nie ma na polskiej scenie politycznej drugiej partii, która objęłaby swoją opieką elektorat składający się z: homoseksualistów, zwolenników legalizacji miękkich narkotyków, feministek, antyklerykałów + inne mniejszości seksualnych (transwestytów),osoby tolerancyjne, mniejszości religijne, mniejszości etniczne, młodzi przedsiębiorcy. Według mnie Twój Ruch ma monopol na tym elektoracie. Przecież nie ma żadnej innej partii, która objęła by opieką interesy tych grup społecznych. To w efekcie daje Palikotowi każdorazowe utrzymanie się w głównym nurcie politycznym! Wydawać się może, że homoseksualiści to tylko 2% społeczeństwa. Może tak być, ale weźcie pod uwagę, że 2% feministek, 3% antyklerykałów + trochę palącej młodzieży daje już efekt 10%. Obrona interesów tych grup społecznych nie koniecznie wynika z przekonań członków partii, a bardziej ze zwykłego marketingu politycznego, monopolu i względnej niechęci innych partii do zagospodarowania tych społeczności. Ci wyborcy nie mają też innej alternatywy niż tylko głosowanie na Twój Ruch [wszystkie inne partie sprzeciwiają się legalizacji związków partnerskich, legalizacji marihuany, budowy państwa świeckiego, czy parytetów dla kobiet (wyjątek SLD)]. Gdyby przykładowo była w Polsce duża grupa ekologów, niepełnosprawnych (którzy w zamian oddaliby głos, a wiemy że często niepełnosprawność wyklucza możliwość pojawienia się przy urnie wyborczej, co jednocześnie oznacza, że "polityczne inwestowanie" w niepełnosprawnych jest bezcelowe, nieefektywne, jałowe bo pozostaje bez odpowiedzi zwrotnej podczas głosowania - przykre, ale prawdziwe) wtedy na pewno pojawiłaby się partia, która zagospodarowałaby ten elektorat.
Podsumowując, Pan Janusz Palikot pewnego dnia usiadł przy kominku w zabytkowej kamienicy z Lublinie, wziął kartkę, ołówek i kalkulator. Wyszacował w liczbach rozmiar powyższych społeczności, zdefiniował je, zbudował plan wyborczy, szereg postulatów i....jest w sejmie! Zwykły biznes, znalazł nisze rynkową i wygrał. Kluczem do sukcesu w jego wypadku było określenie i zagospodarowanie tych środowisk, grup społecznych, które dotychczas były "bezpańskie". Jest to to zresztą charakterystyczne dla wszystkich partii:
PSL - rolnicy;
PiS - emeryci, obywatele 50+, środowiska kościelne;
PO - przedsiębiorcy, młodzi, wykształceni, pracownicy korporacji;
SLD (?) - oni chyba jadą na budowniczych minionego systemu....
Po co bić się o czyjś elektorat? To bez sensu. Macie przykład PJN, Polski Razem, Gowinów, Solidarnych Polsk - oni wszyscy walczą z większym (goliatem) o odebranie im elektoratu. Efekty mizerne. Nie przekraczają progu wyborczego. Trzeba poszukiwać nowego rynku, nowych grup, nowych środowisk, gdzie staniemy się monopolistą. I bez znaczenia jest poziom kontrowersji.