Z automatu
Autor: zezowaty Zorro o 16:55 Etykiety: złoto
Zapakować, czy na wynos?
- I jedno i drugie. I nawet trzecie - z automatu. Czasy teraz takie, że jeden ma szklaną kulę, a drugi powinien mieć kulę u nogi, ale hasa z paralizatorem i parabellum, albo i walterkiem pod sweterkiem, więc lepiej go obsłużyć z daleka, a najlepiej - z automatu.
Zezowaty obejrzał kilka automatów z dostawą przez internet i wyszło na to, że "NATO nie NATO, najlepiej w złato". Ceny mini-sztabek i monet niezbyt atrakcyjne, ale za to szybko i przyjemnie, i wydaje z pudełkiem świadectwo pochodzenia. Płatność gotówką i kartą - do wyboru.
Oto pierwszy ze złotych automatów, z szejkowego kurortu Abu-dabi, w całej okazałości. Na pierwszym planie syn pustyni zamienia papier na kruszec z automatu, na drugim planie blada twarz właściciela dystrybutora. Jak sobie wygóglasz, znajdziesz niechybnie automat "near you" i będzie to pewnie w Germanii. Firma prowadzi też tradycyjną sprzedaż internetową, ale ceny tamże także niezbyt, więc nie reklamuję, bo mnie nie sponsoruje. Zezowaty podrzuca tropy nie żeby to specjalna nowość była, bo to już dobre z pół roku pracuje, ale dlatego, że u naszego większego sąsiada już z osiem takich maszyn stoi, o po jednej-dwie po drugiej-trzeciej stronie Alp - u tego pana co ma taką fotogeniczną żonkę i u tego pana, co żonkę stracił, bo za dużo z prezenterkami swojej
tv pracował, rozumie się, wieczorami. Znaczy się rynek jest internacjonalny i rosnący i wielowalutowy.
komu sztabkę komu bo ide do domu ? ;-)