Niemniej bukmacherka opiera się głównie na statystyce, a matematyce w ogóle. Sprawne obliczenia nie dadzą 100% gwarancji zarobku ale z pewnością pozwolą zracjonalizować granie do sensownego a nie "na pałę".
Nie bardzo wiem jak wygląda kwestia remisów (chociaż obiecuję pochylić się nad tym tematem na przykładzie 2 ligi francuskiej - imo europejskiej królowej remisów) ale w kwestii wysokich kursów bazujących na statystyce (stopy zwrotu) miałem pomysł aby założyć małą grupę zainteresowanych tematem grania "trupów". Już tłumaczę o co chodzi.
Każdy zna motyw wysokich kursów pod koniec spotkania, kiedy wydaje się, że już wszystko przesądzone. Czytałem wielokrotnie na temat maniaków analizujących mecze piłki nożnej i koszykówki, w których bazując na wiedzy, statystykach i informacjach zakulisowych łapali
wysokie kursy. Chciałbym do tego dorzucić jeszcze
tenis ziemny (głównie kobiecy) i możemy rozpoczynać zabawę. Jak ktoś odrobinę zna temat, to wie że zagranie kursu >10 na zwycięstwo meczu/seta przy stanie np. *5:3 albo 5:2 wcale nie jest bezsensowne. Z pomocą kilku osób jesteśmy w stanie wyłapać niuanse w postaci formy, kontuzji/problemów zdrowotnych, ruchach na rynkach i zagrać sobie takie kursy. Z mojego skromnego doświadczenia w takiej grze (skromnego gdyż nie gram tego typu zakładów zbyt często) wynika, że szanse wcale nie są małe, a stopa zwrotu wystarczająca
Zachęcam do dyskusji