somsiat
Użytkownik
Wywiad z ziomkiem :]
W dniu 21.10.2006 r. w Warszawie padła wygrana w wysokości 247000 zł!
Szczęśliwego gracza gościliśmy w naszej siedzibie, dzięki czemu mógł podzielić się z nami swoim spojrzeniem na grę w zakładach sportowych.
Gratulujemy wspaniałej wygranej! Jak do tego doszło?
Przede wszystkim to było szczęście, bo jak inaczej nazwać fakt że z 27 obstawionych spotkań „wpadło” 22? Co więcej, tak dużą wygraną zapewnił mi gol zdobyty w 90 minucie na 2:1 przez Rode Kerkrade w spotkaniu ze Spartą Rotterdam!
Ale szczęściu trzeba pomóc, by trafić trzeba jednak dysponować sporą wiedzą.
Zgadza się. Typuje wyłącznie mecze piłkarskie, bo po prostu na piłce się znam. Inne dyscypliny sporu mnie nie interesują. Praktycznie całe wakacje nie odwiedzam kolektury, bo w tym czasie ligi piłkarskie pauzują. Jednak nadal uważam, że piłka jest tak nieobliczalnym sportem, że bez szczęścia wygrana nie jest możliwa.
Które spotkanie znajdowały się na szczęśliwym kuponie?
M.in. hit ligi angielskiej Manchester Utd.-Liverpool, mecz na szczycie Bundesligi Werder-Bayern, ale również mecze lig: szwajcarskiej, fińskiej, norweskiej, duńskiej, czeskiej i polskiej. Postawiłem również na zwycięstwo Herthy Berlin z Borussią MG, choć mam „uraz” do zespołu ze stolicy Niemiec ponieważ już parę kiedy stawiałem na ta drużynę to ona akurat niespodziewanie przegrywała. Ponownie więc zaryzykowałem, jednak tym razem się opłaciło.
Czym się Pan kieruje typując dane spotkania?
Przede wszystkim nie stawiam na kursy poniżej 1,4. Nie interesują mnie małe wygrane, bo jeśli już wygrywać to wysoko. Stawiam przeważnie na zwycięstwa którejś z drużyn. Nie typuje remisów, bo wychodzę z założenia, że drużyny po to wychodzą na boisko żeby wygrać i jeśli zakładać z góry że mecz skończy się remisem to wtedy coś jest nie tak. Można więc powiedzieć, że lubię grać va banque. Mam jeszcze jedną zasadę – staram się nie obstawić tych wyników, które wszyscy uważają za „pewniaki”, bo często jest tak że to właśnie one „zawalają”, ponad to jak mówiłem nie stawiam na niskie kursy a „pewniaki” przeważnie mają kurs w granicach 1,2.
Czy ma Pan jakieś ulubione ligi, które Pan typuje?
Oczywiście! Nie będę oryginalny – to liga angielska. Jedyna moim zdaniem liga, w której nie ma żadnych układów. Nawet wcześniej uważana za „czystą” liga niemiecka od paru lat nie jest wolna od podejrzeń. Mam zasadę, że typuję ligi które oglądam, bo mogę wszystko śledzić na bieżąco. Dlatego typuję najchętniej ligę angielską, bo oglądanie jej sprawia mi największą przyjemność.
A jakich lig Pan nie lubi?
Takich, w których z góry wiadomo kilka kolejek przed końcem jakie padną wyniki lub takich w których poziom jest bardzo mierny. Kiedy wiem, że w danej lidze zaczynają dziać się „cuda” przestaje automatycznie grać. Wiem, że w takich przypadkach łatwiej trafić ale ja czuje niesmak gdy wiem że spotkania są „ułożone”. Mnie nie interesuje „brudna gra”, dlatego w takich sytuacjach daje sobie spokój. Mówię tu o takich ligach jak włoska czy od paru lat niemiecka, kiedy mniej więcej 5 kolejek przed końcem sezonu zaczynają wygrywać drużyny potrzebujące punktów. Nie jestem też przekonany do ligi hiszpańskiej, ponieważ patrząc chodnym okiem od paru lat nie spadają do 2 ligi drużyny, które grają od paru lat słabo a jednak zawsze na finiszu utrzymują się w elicie. Natomiast takie ligi jak m.in. turecka, austriacka, czy polska omijam, poza wyjątkami, „szerokim łukiem”.
Nasi Klienci w czasie mistrzostw świata rozgrywanych w Niemczech wygrywali znaczne kwoty, czy Panu również dopisało szczęście?
Nie, ponieważ nie grałem w czasie mundialu! Powód jest prosty. Trudno mi było ocenić dyspozycję poszczególnych drużyn, ponieważ nie możliwe jest śledzenie na bieżąco meczów wszystkich reprezentacji, które grają w imprezie tej rangi. Przed typowaniem – przeważnie w piątek - bardzo często, oprócz prasy korzystam z Internetu, gdzie mogę dowiedzieć się np. o kontuzjach znaczących graczy. Oczywiście śledzę interesujące mnie rozgrywki w telewizji, więc mam pogląd na to co prezentują poszczególne drużyny.
Czyli typuje Pan tylko ligi piłkarskie?
Nie, również rywalizację w europejskich pucharach i np. w eliminacjach do EURO 2008. Muszę na marginesie przyznać, że nie trafiłem wyniku meczu Polski z Portugalią, bo tak naprawdę nie było żadnych przesłanek by stawiać na naszą reprezentację.
To była pierwsza Pana wygrana w naszych zakładach?
Pierwsza tak duża. Ale pamiętam taką zabawną sytuację, kiedy wracając rano z imprezy postanowiliśmy z kolegami wejść do „Profesjonału” i wysłaliśmy kupony. Następnego dnia, przypadkowo w kieszeni kurtki znalazłem swój kupon i gdy zobaczyłem jakie postawiłem typy złapałem się za głowę. Okazało się później, że ten niezbyt świadomie wysłany kupon okazał się szczęśliwy, ponieważ wygrałem 2700zł!
Dziękujemy za rozmowę i jeszcze raz gratulujemy wygranej.
Dziękuję i mam nadzieję, że jeszcze będę mógł odwiedzić Państwa siedzibę.