Wczorajsze szokujące zdarzenia z konferencji z udziałem Jerzego Janowicza skłoniły mnie do napisania tego tekstu. Samo zachowanie Janowicza nawet szokujące nie jest, bo nie od dziś wiadomo, że jego strefa mentalna nie jest jego najmocniejszą stroną i problemy z psychiką i trzymaniem nerwów na wodzy ma ogromne problemy. Jego zachowanie jest po prostu bulwersujące i skandaliczne. Co szokuje to reakcja kibiców na jego słowa. Jest spora, nawet bardzo duża grupa, która nie widzi nic złego w zachowaniu Janowicza, a nawet pochwala to co zrobił i twierdzą, że powiedział jakąś od dawna skrywaną prawdę. Aż strach mnie ogarnia, że żyję w kraju z tak ogłupionym społeczeństwie. Zgodzić się mogę tylko, co do jednego, że na tej konferencji została pokazana prawda. Prawda o Jerzym Janowiczu. Jakim to jest gburem i gówniarzem. Nie od dziś wiadomo, że brakuje mu kultury osobistej i nie potrafi opanować swoich negatywnych emocji, choć i tak do tej pory próbowano zawsze wytłumaczyć to z jakiś pozytywny sposób i obrócić w humorystyczną sytuację. Dzisiaj jednak przeszedł samego siebie i powinien być koniec obchodzenia się z Janowiczem jak z jajkiem. Bo tak się z nim obchodzono. Czy został on kiedyś naprawdę mocny skrytykowany i zrugany bez powodu? Czy jest on tutaj jakimś kozłem ofiarnym, jakiego próbuje z siebie robić. Nie, nie było nigdy jakiejś nagłej fali krytyki na Janowicza, nie mówimy tutaj o jakiś komentarzach na forach czy komentarzach do newsów sportowych, bo tzw. anonimowe „hejty” zawsze się pojawią, o każdym i na całym świecie, ale mowa o profesjonalnych dziennikarzach i ludziach związanych ze sportem. Nigdy nie spadła z ich strony na Janowicza większa fala krytyki. Chyba, że naprawdę chodzi mu to, że po przegranym meczu pisze się prawdę, że Janowicz przegrał mecz. Tak się pisze na całym świecie. Jak Nadal czy Federer przegrywają w 1 rundach turniejów to od razu pojawiają się tytuły newsów Sensacyjna/Niespodziewana/Szokująca porażka Nadala/Federera. I temat jest drążony przez tysiące dziennikarzy w setkach telewizjach i gazetach. Żaden z nich z tego powodu nie płacze, tylko dzień w dzień spokojnie odpowiadają na pytanie reporterów. Czy Novak Djokovic lub Anna Ivanovic po jakiejkolwiek swojej porażce wyjechali do dziennikarzy z tekstem w stylu” Czego wy ode mnie oczekujecie, przecież ja trenowałem na rozpadających się kortach, gdzie tuż obok toczyła się wojna i co chwilę słychać było bombardowania” Bo takie są fakty, oboje urodzili się w Serbii w czasie wojny domowej i tam też zaczynali trenować w takich a nie innych warunkach, gdzie zamiast po autowej piłce usłyszeć aut słyszeli z oddali wielkie bum. To są trudne warunki jednak żadne z nich nie narzeka. Oboje mają na koncie wygrane w turnieju Wielkiego Szlema, 1 miejsce w rankingu. Temat jest czasem poruszany w specjalnych programach dotyczących historii i dzieciństwie zawodników, ale nigdy na konferencji prasowej po meczu. I czy Janowicz naprawdę miał takie trudne warunki do trenowania, o jakich mówi? Nic z tych rzeczy. Wszystko było dopracowane do perfekcji, miał on wszystko, czego zapragnął, trudno wymarzyć sobie lepsze warunki pracy. Od małego rodzice zapewnili mu świetne warunki do trenowania. Można powiedzieć, że nie było w tym jakieś większej pomocy państwa, ale jak popatrzymy na światową czołówkę tenisa to zobaczymy tam bardzo wiele graczy, który są na topie właśnie dzięki rodzicom. Nawet w najlepszych akademiach w Hiszpanii, Francji czy
USA, trzeba na start wyłożyć własne pieniądze. Są jakieś stypendia, programy pomocy, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że to nie jest tani sport. Nie ma wglądu w stan finansów Państwa Janowiczów, ale jest to dobrze sytuowana rodzina, nigdy nie mają żadnych problemów finansowych. Nawet bajki, które pojawiały się po pierwszych sukcesach Janowicza, jakoby to musieli sprzedać swoje sklepy nigdy nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Także prawda brzmi: Janowicz nigdy nie miał żadnych problemów z warunkami do treningów. Infrastruktura tenisowa w Polsce jest w dobrym stanie. Od 12 lat z niewielką przerwą jest w Polsce organizowany duży turniej rangi
WTA, są także turnieje niższej rangi u mężczyzn jak choćby turnieje w Poznaniu czy Sopocie. Z resztą wystarczy przytoczyć słowa Janowicz z przed kilku dni, przed rozpoczęciem spotkania z Chorwacją.
„Kort jest zrobiony pod nas. Piłki są takie, jakie chcieliśmy. Powinno być wszystko dobrze”
Po przegranym meczu nagle wszystko jest złe. A może po prostu zabrakło samokrytyki i przyznania się do własnych błędów i słabego meczu? U Janowicza to niestety standard, że po każdej porażce próbuje szukać winnego wszędzie, tylko nie we własnej osobie. On porównuje siebie do Bródki? Do człowieka, który właśnie odniósł niesamowity sukces. Chce się podczepić pod osobę, która właśnie jest na topie i pokazać, że sam jest w podobnej sytuacji. Nie. nie jest. Jest w diametralnie innej sytuacji. Po pierwsze sukcesy. Tak naprawdę Janowicz nie ma swoim koncie żadnego sukcesów na skalę światową. Po drugie finansowo. Bródka za złoty medal na największej światowej imprezie zarobił, tyle, co Janowicz za sam przyjazd na jakikolwiek turniej, których jest w sezonie kilkanaście. Bródka musi, na co dzień pracować jako strażak, gdy Janowicz jest już ustawiony do końca życia. Kim Janowicz jest, że na konferencji prasowej po meczu nagle porusza kwestię biznesu i życia w Polsce. Jaką on ma na ten temat wiedzę? Wiele biznesów ma się w Polsce dobrze, wielu osobom życie się w Polsce dobrze, Polscy studenci odnoszą wiele sukcesów. Janowicz rzucił kilka oskarżeń jak jakiś polityk przed wyborami, a ludzi łyknęli to jak jakieś mądrości i wielce skrywaną prawdę. Czy naprawdę żyjemy w tak ogłupionym społeczeństwie? Trochę to smutne. Janowicz pyta się kim jesteśmy, aby mieć oczekiwania? Są kibice, im więcej kibiców, tym większa zainteresowanie, pojawia się telewizja, dziennikarze, pytania, jest telewizja i zainteresowanie pojawiają się sponsorzy itd. Tak działa świat. I dzięki temu Panie Jerzy ma pan na koncie z przodu 1 z 6 czy 7 zerami na koncie. Także trzeba się do tego przyzwyczaić. Z resztą ani przed meczem nie było wywieranej wielkiej presji na Polakach, ani po meczu nie było nadmiernych pretensji i żali, jedynie dociekliwe pytanie o przebieg meczu i co poszło nie tak. Tylko Janowicz zinterpretował to w swojej głowie jako atak na jego osobę, nie mogąc się pogodzić z kolejną porażką na koncie. Dodatkowo mimika twarzy jak i agresja i arogancja w każdym wykonywanym geście podczas tej konferencji, tylko podkreśla to, że z psychiką Janowicza nie jest wszystko w porządku. Jego wczorajszy wyskok wcale nie jest jedynym w ostatnich dniach. Po pierwszym meczu przegranym z Coricem, też dał pokaz swojej gburowatości.
Jest pan pseudoprzyjacielem. Nie mam zamiaru z panem rozmawiać – tymi słowami Janowicz odpowiedział na pytanie Tomasza Tomaszewskiego.
Czy takie zachowanie przystoi profesjonalnemu sportowcowi? Myślę, że odpowiedź jest oczywista, ale dla pewności odpowiem. Nie przystoi. To jest kompromitujące zachowanie. Nie zdziwi mnie, jeśli w kolejnych wypowiedziach Janowicz usłyszmy coś z stylu: „W tenisie są za duże oczekiwania. Żeby nie szukać daleko, trzeba na przykład ciągle odbijać te pieprzone piłki.” Tylko tego brakuje, aby sportowiec miał pretensje do całego świata, że musi trenować. Choć już dzisiaj prawie, powiedział, że według niego to jest złe, żeby osiągnąć sukces, trzeba ciężko pracować i wszystko chciałby mieć podane na złotej tacy.
W skrócie. Kompromitujące, żenujące zachowanie Jerzego Janowicz, które nie przystoi profesjonalnemu sportowcowi. Boli mnie tylko, że tzw. lud tego nie rozumie i dodatkowo pochwala to co Janowicz zrobił. Wiarę w polskie społeczeństwo przywracają tylko dziennikarze jak i inni sportowcy, którzy, bez żadnych wątpliwości uznali zachowanie Janowicza jako niegodne sportowca i mocno go skrytykowali.
Proszę o nie usuwanie. Także nie komentujcie, aby nie wywołać jakieś awantury. Po prostu tekst do przemyśleń.