Poker... tak naprawde, żeby dobrze z tego żyć to polecam wszystkim zainteresowanym "Wielkiego Szu" i nie kpijcie, że to
film, mit i fantazja. Sam poznałem kilka lat temu gości, którzy przy zielonym stoliku w blaszanym baraku grali o stawki godne największych turniejów pokerowych, popłynęły tam kamienice i knajpy w centrach dużych miast, polała się krew, setki tysięcy pln zmieniały wielokrotnie właścicieli. Wygrywają nie ci, którzy mają szczęście, opanowanie i taktyke. Wygrywają szulerzy, ludzie posiadający haka, oczywiście muszą też mieć nerwy ze stali i odpowiednią taktyke. Ale oni nie liczą na dobrą karte - sami ją sobie organizują w myśl powiedzenia, że szczęściu trzeba pomóc. Cała reszta prędzej czy później polegnie. A granie w wirtualnego pokera jest dla mnie po prostu śmieszne. Nikt nam nie zagwarantuje, że gra nie jest sterowana, a niektórzy gracze faworyzowani - to
kasyno jest szulerem w białych rękawiczkach. I naiwni, którzy twierdzą że tak nie jest. Poza tym grając w realu widzimy swoich przeciwników, możemy "czytać" z ich zachowania, bo prawdziwy
poker to nie tylko gra w karty. Kto tego nie rozumie, niech zielony stolik omija szerokim łukiem.
Jeszcze a'propos czarnych serii w grach hazardowych: ruletka -16 czerwonych z rzędu, 14 razy z rzędu przekładanka kolorów; BJ - przy stopie na 17 - 11 porażek z rzędu. Na szczęście to wszystko za wirtualne pieniądze.