Ja również dołączę się z akcję która pomogłaby w walce z chorobą mojej mamie.
https://pomagam.pl/plionamc
Wszystko zaczęło się na początku 2010 roku. Mama od zawsze regularnie wykonywała wszelkie profilaktyczne badania. Tym razem jednak wykryto nowotwór piersi, szczęście w nieszczęściu że wykryto go dosyć szybko i natychmiast przystąpiono do leczenia. Kilka cyklów chemio- i radioterapii, następnie konieczna była mastektomia i wycięcie węzłów chłonnych. Operację mama zniosła ciężko. Niespełna miesiąc po gdy mama przechodziła rehabilitację i powracała do sił nagle zmarł tato, 54 lata, zawał. Zostaliśmy we dwójkę. Na tym etapie leczenie oraz konsultacje lekarskie nie były zbyt kosztowne, a rokowania niezłe więc wszystko było na dobrej drodze do odzyskania zdrowia przynajmniej w pewnym stopniu. Przyjmowane leki hormonalne na jedno pomagały, na drugie niestety szkodziły. Potrzebne więc był kolejne badania, konsultacje, leczenie i zabiegi prewencyjne. Dodatkowo po wycięciu węzłów chłonnych powstał problemy z ręką. Początkowo nie było to tak poważne ale z biegiem czasu co raz bardziej nasilało się. W ręce gromadziła się chłonka, która powodowała obrzęk. Rehabilitacja, masaże, leki w żaden sposób nie pomagają po dziś dzień. Co jakiś czas potrzebna jest seria zastrzyków przeciwzakrzepowych. Przez 6 lat badania nie wykazywały nic niepokojącego. W kwietniu 2016 roku zaobserwowano niewielkie, podejrzane zmiany wątrobowe. Był to sygnał, które lekarz prowadzący zlekceważył. Uznał jedynie że "będziemy to obserwować". Obserwacja ta polegała na tym że między kolejnymi badaniami minęło prawie pół roku... Dopiero po koniec roku potwierdzono przerzuty na wątrobę. Przed świętami mama dostała pierwszy cykl bardzo agresywnej chemii. Później w trakcie pobytu na oddziale w szpitalu kolejne. Niestety chemia nic nie pomogła, a rozrost guzów następował. Ten rodzaj chemii bardzo pogorszył zdrowie mamy. Na wiosnę mamie podawano inny jej rodzaj, który co prawda zatrzymał dalszy rozrost ale w tej chwili wykorzystała już swoją dawkę życiową tego rodzaju chemii, którą mogła dostać.
Duża szansą na odzyskanie zdrowia przez mamę jest kosztowna radioembolizacja raka wątroby, która jest dostępna na terenie naszego kraju. Koszt jednej terapii to około 60 000 zł, który obejmuje przygotowanie do radioembolizacji oraz podanie radioizotopu. Dodatkowe koszty pochłaniają konsultacje lekarskie, badania i lekarstwa oraz w przypadku chorej wątroby odpowiednia dieta wspomagana kalorycznymi i odżywczymi produktami aptecznymi, jak również takimi, które podwyższają odporność. Odporność ta jest mocno osłabiona na skutek nowotworu i chemioterapii, to z kolei wiąże się również z częstymi infekcjami, a to kolejnymi wydatkami na leczenie.
Z góry dziękujemy za każdą złotówkę, która przyczyni się do poprawy zdrowia mojej mamy, a może również do całkowitego wyleczenia, w co głęboko wierzymy! DZIĘKUJEMY! ????