vs
Arsenal Londyn - Manchester City
W ostatnim dzisiejszym mecz angielskiej Premiership
Arsenal podejmie u siebie
Manchester City, mający aspiracje na zajęcie 4 miejsca na końcem sezonu, które premiuje grą w
LM. Arsenal w ostatnich meczach spisuje się poniżej oczekiwań. Zamiast zażartej walki o tytuł pozostały już tylko wyłącznie iluzoryczne szanse na zajęcie pierwszego miejsca.
The Gunners dość sensacyjnie przegrali ostatni mecz z
Wigan, gdzie do 80 minuty prowadzili 2:0. Po ambitnej walce Wigan pokonał londyńczyków 3:2 po błędzie
Fabiana przy bramce na 2:2. Dwa tygodnie temu stawiałbym na Arsenal, jednak teraz, kiedy doszły kolejne kontuzje, stawianie na którakolwiek drużynę będzie wielką zagadką.
W szeregach Arsenalu zabraknie Manuela Almunii zmagającego się z kontuzją,
Arshavina,
Cesca Fabregasa, dwóch środkowych obrońców:
Gallasa i
Vermaelena oraz
Gibbsa,
Djourou i
Denilsona. Jak widać lista nieobecnych jest coraz dłuższa. Do składu powracają
Eduardo, który nie grał z powodu złamania palca u nogi oraz
Song, który zmagał się z urazem kolana. Wydaję się, że w pełni dyspozycji jest już
RvP, który w meczu w Wigan wszedł na dosłownie 5 minut przy stanie 2:2. Natomiast sytuacja
The Citizens jest zgoła odmienna niż Arsenalu. Goście zaciekle walczą o
TOP4 z
Kogutami, do których mają 2 punkty straty. Zmierzą się z nimi w bezpośrednim meczu za tydzień na
WHL. W szeregach City zobaczymy dzisiaj na szpicy bramkostrzelnego
Carlosa Teveza.
Warto dodać, że do składu powraca
Micah Richards.
Roberto Mancini nie będzie mógł skorzystać z usług
Petrova,
Johnsona,
Lescotta oraz
Sylvinho. Atmosfera w drużynie przyjezdnych może być nieciekawa, która może być spowodowana pamiętną bramką
Scholesa, która utkwiła w pamięci The Citizens. W pierwszym meczu obydwu drużyn padł wynik bardzo wysoki, albowiem City pokonał The Gunners 4:2, a bramkę między inny strzelił
Adebayor, były napastnik Arsenalu, który swoją cieszynką wzbudził wiele kontrowersji. W zeszłym sezonie na Emirates Stadium miejscowi pokonali Manchester City 2:0, a bramkę po raz kolejny strzelił Togijczyk Emanuel Adebayor. Warto dodać, że była to jego ostatnia bramka na Emirates. Na pewno Afrykańczyk wiąże z tym meczem wiele nadziei. statystyki mówią, że Arsenal ostatni raz uległ przyjezdnym w Londynie na Emirates, a wcześniej na
Highbury w 1975 roku. Czy dziś The Citizens złamią niemoc w meczach z londyńską ekipą?
Moje propozycje:
Obie ekipy strzelą @ 1.66
Tevez strzeli @ 3.10
A może znów Carlos Alberto Tevez weźmie losy spotkania na swoje barki...