"Przeżyłem! – To pierwsze, co pomyślałem budząc się rano, po pierwszej nocy w ośrodku. Bo niby dlaczego miałem nie przeżyć? Dzień wcześniej, gdy przyjechałem, nie było to jednak oczywiste. Bałem się tak bardzo, że wkręcałem sobie najczarniejsze scenariusze. Bałem się, że moja obecność będzie komuś przeszkadzać, że wyłapię wpier*** albo ktoś pchnie mnie nożem. W końcu byłem „Świeżak”, więc w głowie miałem „Symetrię”…"
Każdy dzień zaczynał się tak samo. Pobudka, prysznic, poranna fajka, śniadanie, fajka, kawa i pierwsze zajęcia. Stołówka i sala, gdzie odbywały się terapie, mieściły się w dwóch oddzielnych budynkach. Ulga po bezpiecznie przespanej nocy szybko minęła. Powrócił strach, ale musiałem jeszcze szybciej go okiełznać, bo cholernie chciało mi się palić. Palenie było dozwolone tylko w wyznaczonym miejscu, pod wiatą. Już przed śniadaniem był tam tłum. Śmierdziało wpierdolem, lecz papieros wydawał się jedynym lekarstwem na mój stan. Poszedłem zajarać, gdzie poznałem resztę ekipy, której nie było na świetlicy w dniu mojego przyjazdu. Większość w zajebistych humorach. Śmiali się, żartowali. Jakby byli po kapitalnej imprezie. Ich postawa średnio mnie uspokoiła. No bo z czego oni się cieszą?! Są alkoholikami lub hazardzistami, siedzą na Mazurach w środku zimy, w zamkniętym ośrodku leczenia uzależnień, z innymi patolami. W domu zostawili swoich bliskich i syf, który powstał przez obrany tryb życia. Rzeczywiście, nic tylko się śmiać. Zaufanie wzbudził u mnie facet w wieku mojego ojca. Przyzwoicie ubrany, zadbany, miły. Starosta grupy. Uznałem, że jest normalny, że muszę się go trzymać, to nić mi się nie stanie.
(...)
– Co my teraz mamy? Plastykę?! – pytam poirytowany.
– To arteterapia – opowiada jakiś chłoptaś, który ma prowadzić te zajęcia.
– Będziemy robić bombki – dodaje.
Ja pier****, gdzie ja jestem?! Rozumiem, że sporo odje*****, ale nie poje**** mnie aż tak, by uczestniczyć w tym cyrku.
– Nie będę robić żadnych bombek – odpowiadam z zaciśniętymi zębami.
– Będziesz.
– Nie! – odkrzykuję.
– Siadaj kur** na dupie i zapier***** ze wstążką! Zobaczysz, będzie fajnie! – słyszę od łysego, nabitego gościa… Widzicie to? Przekonał mnie.
Czytaj więcej na blogu postawnasiebie.org, wpis
Początek terapii w ośrodku. Robi się grubo!