Typ: Polska strzeli over 2.5 gola
Kurs: 3.55
Bukmacher: STS
Analiza:
Dzisiejszy mecz jest zakończeniem rozgrywek w grupie G w ramach kwalifikacji do przyszłorocznych Mistrzostw Europy. Sytuacja w tabeli jest bardzo klarowna. Polacy kończą zmagania w grupie na pierwszym miejscu, zaraz za nimi Austriacy i Słoweńcy. Macedonia z Izraelem walczą o tzw. pietruszkę (czyli o czwarte miejsce), zaś
Łotwa zamyka klasyfikację.
Nasi dzisiejsi przeciwnicy nie są łatwym przeciwnikiem - wszak bilans bramek 14:8 i finalnie trzecie miejsce w grupie niekoniecznie można uznać za porażkę. Zabrakło im trochę szczęścia - w rywalizacji z Macedonią Północną ugrali tylko jeden punkt, czym tak naprawdę zaprzepaścili szanse na awans z drugiego miejsca w grupie. A nigdzie indziej jak właśnie tu należało te pięć punktów więcej ugrać.
Reprezentacja pod wodzą stosunkowo nowego trenera nie gra tak żałośnie jak kiedyś, gdzie szczytem osiągnięć było trzecie miejsce w grupie, a gole oglądaliśmy głównie w meczach z outsiderami. Ale z drugiej strony dawno nie mieliśmy sparingu z czołowym zespołem licząc od zeszłorocznej rywalizacji w Lidze Narodów UEFA, dlatego też nie mamy stuprocentowej wiedzy jak zespół zagrałby w potyczce z kimś z top 5 w Europie.
Trener narodowej reprezentacji Jerzy Brzęczek nie ma łatwej pracy. Pomimo odniesienia sukcesu, jakim jest awans na EURO z pierwszego miejsca w grupie, wciąż uznawany jest za mało skutecznego trenera, nie potrafiącego zmobilizować piłkarzy do grania na 100% przez pełne 90 minut meczu. Powszechna opinia jest taka, że awans w tak "łatwej" grupie powinien być formalnością, a że piłkarze uzyskali go nie w pełni zadowalającą grą, to za to odpowiedzialny jest trener. Drużyna ma świadomość tego, że oczekiwania są znacznie wyższe niż jeszcze kilkanaście lat temu, i że wciąż pomimo awansu nie daje się nam wielkich szans na odniesienie spektakularnego sukcesu na arenie europejskiej w przyszłym roku.
To wszystko powoduje, że nie może być mowy o żadnym rozluźnieniu w dzisiejszym spotkaniu. Wręcz przeciwnie - mamy dobry przykład sprzed dwóch lat, kiedy efektownym zwycięstwem 4:2 nad Czarnogórą zakończyliśmy rywalizację w grupie eliminacyjnej do Mistrzostw Świata na Stadionie Narodowym. Polacy pragnęli dobrze pokazać się przed własną publicznością i to im się udało, chociaż oddać należy, że dwie bramki stracone w 78. i 83. minucie wprowadziły sporo nerwowości.
Polacy ponieśli jedną porażkę w rozgrywkach grupowych, właśnie ze Słowenią na wyjeździe, kiedy ulegliśmy 2:0. Mecz ten obnażył nasze braki w obronie. Zaczęto mówić o niedoskonałościach reprezentacji, choć i głosów krytyki nie szczędzono także wówczas, gdy po pierwszych czterech meczach w grupie mieliśmy komplet punktów.
Dzisiaj gramy bez presji być albo nie być na Euro, ale z dużą presją pokazania się z dobrej strony. Mało tego, ma też znaczenie w kontekście losowania grup turnieju finałowego. Wciąż stoimy przed szansą na awans do pierwszego koszyka, chociaż szanse te są czysto iluzoryczne biorąc pod uwagę fakt, że nie uzyskamy go w przypadku dzisiejszych zwycięstw Hiszpanii i Niemiec. Ale czy nie warto powalczyć? Sądzę, że jesteśmy w stanie strzelić trzy bramki Słowenii, która nie będzie specjalnie zmotywowana, żeby namieszać w tym spotkaniu.