zauwazylem jedna rzecz... od prawie 10 lat pracuje, skonczylem w miedzyczasie gow...a, prywatna uczelnie i na moje nieszczescie, a raczej przez moja glupote, stracilem w niej dodatkowo dwa lata na zaoczna magisterke, czyli ogolnie 5 lat straconych, licencjat i magisterka... tak bylo, uczyc sie nie chcialo, piwo, koledzy, itd. ale mniejsza z tym... z robota to jest tak... nawet jak konczysz jakies konkretne i ciezkie panstwowe studia, to robota w zawodzie jest tylko dla kilku/kilkunastu procent absolwentow, reszta klepie biede na bezrobociu albo musi pracowac w calkowicie innym zawodzie, bardzo czesto ponizej swoich kwalifikacji, czesto jako zwykly robol i tutaj zaczyna sie dramat, poniewaz z
praca jest ciezko, a pracujac ponizej swoich kwalifikacji, budujesz tak swoja przyszlosc zawodowa, starzejesz sie, masz te ponad 30 lat jak ja na ten przyklad, chcesz zmienic swoje zycie, dostac lepsza prace, a w cv widnieje, ze robiles dotad w zakladach jako zwykly robol, a kto pracuje dlugo jako zwykly robol, ten robolem zostaje do usr...j smierci!!! to co napisal wyzej Marcin - Odra to szczera prawda, dobra robota jest tylko po znajomosci lub trzeba miec szczescie! aaaaaa i jeszcze jedno, jak juz ma ktos te studia i pracuje jako zwykly robotnik niech wymysli cos na dzien dobry w nowej pracy i nie chwali sie ukonczeniem studiow! nie ma nic gorszego niz ludzka zawisc i podlosc, z doswiadczenia wiem, ze prostacy lubia dokuczac w pracy i nabijac sie za ich plecami z ludzi, ktorzy maja wyzsze wyksztalcenie! dziala to na takiej zasadzie: "zobacz zapier... ze mna ten smieszny gosc, studia ma, a ja po podstawowce, a on jest nowy i teraz u mnie sie uczy na maszynie i zapier.... za mnie, dobre co? po co sie uczyc jak roboty "ni ma", najwyzej skonczy sie tutaj", albo: "zobacz jaki ch..., skonczyl studia, a tu robi z ludzmi po zawodowkach, jak ja bym mial taka szkole jak on to bym tu nie robil, czego ja bym nie dokonal!!!!"