Legia Warszawa wygra co najmniej 6 pkt (-5.5) @2.7 STS
Biorę na tapet mecz Legii Warszawa w Wałbrzychu, uważam, że seria zakończy się przekonywującym zwycięstwem gości z Warszawy.
Argumenty przede wszystkim przemawiające za drużyna z Warszawy jest
polska rotacja, która mając w drużynie Plutę oraz Kolende stawia zdecydowanie wyżej warszawiaków aniżeli górnik, którego
polska rotacja kończy się na Bojanowskim oraz Wyce, którzy raczej moim zdaniem nadają się na zadaniowcow aniżeli graczy pierwszej piątki.
Kolejnym argumentem jest wręcz fatalna dyspozycja liderów Górnika tj.Gilberta oraz Gotchera, panowie zaliczają w play-offach niesamowity zjazd i wobec ogólnej niemocy górnika tj. najwyższą zdobycz 64 pkt w trzech meczach niemożliwym jest ich zwycięstwo bez przełamania liderów, a na to się nie zapowiada widząc mecz który odbył się dwa dni temu.
Legia dobrze wygląda taktycznie, a ich obrona w ostatnich meczach naprawdę wygląda najlepiej w całej
ekstraklasie.
Uważam, że Legia mocno zacznie, a braki personalne oraz formy Górnika szybko pozwolą odskoczyć na bezpieczne prowadzenie, które bez problemu utrzymają do końca meczu, a zarazem serii.
Start Lublin @1.83
Zapomnijmy o ostatnim wyniku, 52% za trzy w meczu to anomalia która zdarza się raz, dwa, trzy razy sezonie maksymalnie.
Z Czarnych wypada lider, właściwie jedna z trzech osób, która gdy trzyma piłkę w rękach czujesz pewność tego, że coś wyczaruje. Stein niestety zakończył sezon z kontuzją. Umówmy się, że Polaków najmocniejszych nie ma ani jedna, ani druga drużyna, ostatnie mecze Pelczara i Krasuckiego możemy traktować jako błędu w matrixie, przysięgam, że nie wpadłbym na ich jakiekolwiek minuty w playoffach, a co dopiero realny wpływ na wynik. Start ma do wyeliminowania Jacksona, jeśli się to im uda to mecz powinien pójść po ich myśli. Uważam, że pomimo ciężkich warunków w słupskiej hali oraz głośnego dopingu kibiców to start Lublin dzisiaj zakończy serie, gdyż dysponują aktualnie większym potencjałem koszykarskim. Sam mecz wydaje mi się, że będzie ciekawy i zacięty.