Emanuel Pacquiao vs Jessie Vargas
Pacman KO/TKO 3.25 (Unibet)
Na  pierwszy rzut oka typ wydaje się życzeniowy. Filipińczyk nikogo nie  zastopował od 2009. 11 walk po drodze i żadnej wygranej przed czasem.  Bliższa analiza sytuacji pokazuje jednak, że to dość osobliwy zbieg  okolicznościi. Zróbmy mały przegląd.
1. Joshua Clottey. Nigdy nie zastopowany. Garda niepenetrowalna. W ringu nie podjął walki.
2.  Antoni Margarito - błąd sędziego. Pacman musiał zdjąć nogę z gazu w  dwóch ostatnich rundach, bo inaczej Gipsowy musiałby uczyć się mowy od  nowa.
3. Shane Mosley - legendarna szczęka, wytrzymał chociażby 12  rund z Canelo. Z Pacmanem zaliczył deski, dał żenująco pasywny występ i  wypowiadał się potem bardzo pochlebnie o mocy rywala.
4. Jan Emanuel  Marquez x2 - nigdy nie zastopowany, legendarny defensor. Mimo to w  czwartej walce bliski porażki przed czasem - uratował go cios życia.
5.  Brandon Rios - kolejna mocna szczęka, nigdy nie zastopowany (ciosem na  górę). Do tego Pacquiao wracał po porażce przez ciężki nokaut.
6.  Tymoteusz Bradley Młodszy x3 - kolejny znakomity defensor z mocną  szczęką. Jednak tu i ówdzie raniony, w trzeciej walce dwukrotnie na  deskach.
7. Krzyś Algieri - skandaliczne zachowanie ringowego. Winna  być czasówka. Algieri został wyliczony ( według współczesnych standardów  ), a mimo to sędzia pozwolił mu walczyć dalej, ponadto ratował go  wielokrotnie - licząc na stojąco po kilku już nokdaunach, wkraczając  między zawodników bez powodu. Mimo zrobienia dystansu zwiedzał deski 6  razy.
8. Floyd Mayweather Młodszy - wybitny defensor i kolejna  znakomita szczęka, do tego na koksie. Mimo to dwukrotnie przyzwoicie  zraniony ( runda 4 i 6 ).
Czyli mamy 11 walk z 8 rywalami i zero  nokautów. Jednak Filipińczyk został w dwóch walkach obrabowany z  czasówki, a w większości pozostałych pokazywał, że wciąż potrafi kąsać.
Na  tle tych pięściarzy Jessie Vargas wygląda przeciętnie, by nie  powiedzieć słabo. Nie ma obrony jak Mayweather, balansu tułowia jak  Bradley, pracy nóg jak Algieri, umiejętności kontrowania jak Marquez,  twardości jak Margarito, czy nawet wyrachowania jak Clottey. 
Znaleźć go w ringu jest równie prosto jak durnia w polskim sejmie.
Owszem,  niepokonany, młody, zdeterminowany, bla, bla, bla. 3 bliskie walki na  koncie, które spokojnie mogły iść w drugą stronę: z Lopezem, który miał  bodaj 3 tygodnie na przygotowania, z Omotoso oraz z mańkutem  Allakhwerdijewem, z którym ewidentnie powinien był przegrać. 
Prawda,  ostatnio trochę lepiej się prezentował. Urwał ze 3 rundy Bradleyowi i  ładnie znokautował prospekta w osobie Sadama Alego. Jednak nie licząc samej  końcówki walka była względnie wyrównana, a jak pogrzebiemy w  "archiwach", to możemy nawet odkryć, że Ali to powinien był już przegrać  wcześniej - na punkty z Franciszkiem Santaną. Czyli bardzo dobry, to on  na pewno nie był.
Oczywiście, typ NIE OCZYWISTY. Chłopak  ambitny, walka życia, a Pacquiao jest past prime i do tego senator - na  pewno nie będzie gonił za rywalem, by go za wszelką cenę ubić. Jak nie  przyjdzie samo, to zrobi sobie kolejną sesję sparingową i będzie kolejne  UD, którego większość faktycznie się spodziewa.
Myślę jednak, że  nawet teraz trzeba mieć coś szczególnego, by wytrwać 12 rund z  Filipińczykiem. Nie ma nóg, więc będzie statycznym celem, nie ma  potężnego uderzenia, więc nie będzie straszaka, nie ma wybitnej obrony,  więc będzie zbierał i raczej nie ma granitowej szczęki, bo widywałem go  już zranionego - na przykład w 10 rundzie z Khabibem. 
Dlatego  ośmielę się zgodzić z Fredziem Roachem, który pomylił się w tym temacie  już 11 razy z rzędu, że tym razem jego pupil jednak zastopuje rywala.
PS.  Na bliskim horyzoncie są dwie walki, które uważam za źle wycenione. O  jednej już pisałem - Sosa/Smith, o drugiej jeszcze będę - Kowal/Ward.  Gdy tak się dzieje, warto ustawić akumulator. Małej sumy nie żal, a zysk  może być odczuwalny.
Pac przez KO/TKO + Sosa + Kowal daje na Unibecie kurs 12.0 
Myślę, że ten akumulator ma ręce i nogi i mam nadzieję, że św. Mikołaj wie już, co ma robić...