TYP DNIA - 23.02.2016 (Wtorek)
Arsenal Londyn - FC Barcelona
Dwaj starzy znajomi. Kluby cechujące się podobną filozofią gry. Angielska Barcelona kontra Europejski hegemon. Tak w skrócie można przedstawić oba zespoły. Arsenal jest jak brat Barcelony - niczym Fabregas wychowujący się razem z Messim w La Masii. Gdy ich drogi się rozeszły, jeden został bardzo dobrym pomocnikiem właśnie u Kanonierów a drugi na Camp Nou fenomenem, najlepszym piłkarzem świata i prawdopodobnie w historii. Tak samo jest z tymi zespołami - jeden jest bardzo dobry a drugi wielokrotnie bywał już na szczycie świata i znajduje się na nim do teraz. Jednak filozofia piłki pozostała ta sama. Często mówi się że Arsenal gra katalońską piłkę i trudno temu zaprzeczyć ponieważ ich gra również opiera się na zdominowaniu środka pola i szybkiej wymianie piłek. Obecna Barcelona która ma taką grę zapisaną w DNA, rozwinęła się razem z przyjściem Luisa Enrique. Posiadanie piłki nie jest teraz sprawą życia i śmierci. Różnorodność piłkarzy i schematów stosowanych podczas spotkań stworzyła z tej drużyny potwora który potrafi dominować ale potrafi również cierpieć co nie przeszkadza mu w wygrywaniu kolejnych spotkań na swojej drodze. Sercem jest środek pola który ma za zadanie już nie przetrzymywać piłkę w nieskończoność tylko jak najszybciej dostarczyć ją do trójki atakujących. Atakujących którzy są dziećmi. Bo tylko dzieci potrafią się tak bawić piłką jak również posiadać tak nieograniczoną wyobraźnię. Messi, Neymar i Suarez. Południowoamerykańskie trio. Brakuje słów aby opisać to co potrafi stworzyć tych troje łobuzów. Może wystarczy po prostu włączyć mecz i oglądać jak kopią sobie piłkę biegając jakby we własnym świecie. Dzisiaj czeka ich wyprawa do Londynu na Emirates. Jak skończy się ta przygoda?
Arsenal w tym sezonie pokazuje że pomysł Wengera może mieć w końcu jakieś odzwierciedlenie w tytułach. Liga jest do wygrania jak nigdy w ostatnich latach a w Pucharze FA co prawda zremisowali ostatnio z Hull ale nikt nie ma wątpliwości że w powtórce awansują. Jest jeszcze
Liga Mistrzów. Faza grupowa w kratkę i nieprzekonująca. Co prawda wygrali u siebie z Bayernem 2:0 ale o rewanżu w Niemczech przegranym 5:1 lepiej zapomnieć. Dopiero w ostatnim meczu o wszystko rozbili Olympiakos na wyjeździe i awansowali do 1/8 z drugiego miejsca. Tutaj los nie był łaskawy bo trafili od razu na najtrudniejszego przeciwnika z możliwych. Warto zauważyć że Arsenal na swoim boisku w tym sezonie jest bardzo mocny. Ostatnio jedna porażka z Chelsea (jak oni mogli to zrobić) nie zamazuje tego obrazu. Dostało się już United, Manchesterowi City, Evertonowi, wspomnianemu Bayernowi czy ostatnio szczęśliwie bo szczęśliwie, liderowi
Premier League, Leicester City. Dzisiaj Kanonierzy wyglądają na drużynę poukładaną i bardziej dojrzałą niż parę lat wcześniej gdy musieli mierzyć się z Barceloną Guardioli. Cztery ostatnie spotkania w fazie pucharowej to dwie porażki, jeden remis i jedno zwycięstwo które na nic się nie zdało ponieważ dwa razy to Blaugrana awansowała. Warto w szczególności przypomnieć sobie o remisie 2:2 w Londynie kiedy to Barcelona przez pierwsze 20 minut tak zdominowała Arsenal że Ci nie mogli wyjść z własnej połowy a goście oddali w tym czasie ponad 10 strzałów i tylko cud sprawił że tamto spotkanie skończyło się remisem. Inne ze spotkań to chociażby to w którym Messi w pojedynke zmiażdżył Kanonierów pakując im 4 bramki. Wenger stwierdził wtedy że jest to piłkarz z Playstation. Najważniejszy pojedynek jednak miał miejsce w Paryżu w 2006 roku. Finał Ligi Mistrzów. Wygrana Barcelony 2:1 w dramatycznych okolicznościach do dzisiaj spędza sen z powiek fanom Arsenalu. Do dzisiaj chcieliby rewanżu za tamten mecz. Dzisiaj jest okazja. Tylko czy okazja nie zamieni się szybko w rozpacz?
Barcelona. Nie sądzę żeby trzeba było się tu dużo rozpisywać. Najlepsza drużyna świata na ten moment której obawia się każdy klub w Europie. Mają ogromną szansę na obronę trypletu w tym po raz pierwszy w historii mogą dokonać czegoś czego nikt nie zrobił. Obronić Ligę Mistrzów. Póki co w lidze praktycznie mają już mistrza ponieważ Real i Atletico wydają się nie nadążać za Blaugraną. Finał Pucharu Króla w którym zmierzą się z Sevillą odbędzie się dopiero pod koniec maja także wszystkie siły można włożyć w Ligę Mistrzów. Taki był oczywiście plan Luisa Enrique aby do pierwszego spotkania 1/8 podejść w jak najlepszej dyspozycji i można powiedzieć że udało mu się to w prawie stu procentach. Styczeń i Luty zmusiły piłkarzy do zagrania największej ilości spotkań ze wszystkich zespołów w Europie a mimo wszystko dzięki inteligentnemu zarządzaniu zasobami Barcelona osiągnęła wszystko co sobie założyła. Można mówić że niektóre zwycięstwa w lidze były wymęczone i faktycznie tak było. Tylko trzeba zauważyć że piłkarze często starali się je wygrać minimalnym nakładem sił mając na uwadze że najważniejsze starcia dopiero nadejdą. Dzisiaj wyjdzie najlepsza jedenastka i wszyscy zgodnie mówią że chcą ten mecz wygrać. Wypoczęty Iniesta z Busquetsem do spółki z Messim powinni skontrolować środek pola czego świadomy jest sam trener Arsenalu. Styl gry gospodarzy będzie wodą na młyn dla przyjezdnych. Jeżeli Arsenal nie będzie rozpaczliwie bronił własnej bramki to Barcelona z pewnością wykorzysta wolne przestrzenie jakie pojawią się na boisku.
Trójka MNS może liczyć również na parę okazji do kontr które powinny być zabójczą bronią na to spotkanie. Kontrataki zresztą stały się jedną z głównych cech Barcelony Luisa Enrique czego tak rzadko mogliśmy doświadczyć za Guardioli. Katalończycy na wyjazdach w tym sezonie nie słyną z golead (no może poza jedną na Bernabeu) ale średnią dwóch bramek utrzymują i myślę że w dzisiejszym spotkaniu tej średniej nie zaniżą. Tutaj nie będzie kalkulacji. Barcelona w Lidze Mistrzów to jest drużyna nastawiona na niszczenie przeciwników. Jeżeli nic niespodziewanego nie wydarzy się w dzisiejszym meczu to Arsenal będzie miał bardzo ciężkie zadanie powstrzymać Messiego i spółkę.
Typ:
Barcelona over 1.5 bramki @1.61
Wynik: 0:2 61 PLN
Stawka: 100 PLN
Zysk/Strata:
61 PLN