Mamy dzisiaj wieczorem jeszcze spotkanie rozgrywane o idealnej porze dla europejskiej widowni, troszkę się dziwię, że na jego temat tak cicho, bo wydaje się, że warto w nim postawić na gospodarzy tego spotkania.
New York Knicks - Denver Nuggets 1 1.68 Betclic 99-113
Tak jak wspomniałem wcześniej, Knicks wydają się opcją, na którą warto postawić, Denver w tym sezonie się posypało przez kontuzje, ostatnio przegrali nawet z jedną z najsłabszych drużyn w lidze - Orlando Magic, a Knicks jak to Knicks, mocno grają w kratkę, aczkolwiek po ostatnich dwóch niepowodzeniach na pewno będą chcieli zmazać plamę, sam Jokic to wydaje się za mało, na mimo wszystko dobrze zbalansowany zespół z Nowego Yorku gdzie po 1-meczowej absencji powraca jeden z liderów zespołu RJ Barrett.
edit:
Knicks zaprezentowali się tragicznie, niestety to Nuggets zmazali plamę po sensacyjnej porażce w Orlando.
No i jeszcze dorzucam od razu typ na Byki z Chicago o których wspominałem już w poprzednim poście i tak jak przewidywałem kurs na Bulls jest całkiem dobry, niewiele niższy niż 2.20.
Brooklyn Nets - Chicago Bulls 2 2.14 Betclic 107-111
Mecz na szczycie konferencji wschodniej w którym zmierzą się Brooklyn Nets (16-6) z Chicago Bulls (15-8)
Dla Byków z Chicago to idealna okazja, żeby zrównać się liczbą zwycięstw z zespołem popularnych Siatek, które już pokonali w tym sezonie, tylko mecz rozgrywany był w Chicago, ale zakończył się wysoką wygraną Byków (118-95).
Jeszcze polecam sprawdzić przed meczem, czy Caruso będzie w składzie na ten mecz bo jego występ jest zagrożony z powodu lekkiego urazu, a wspominam o tym dlatego, że może w ataku błyszczy
trójka graczy DeRozan, LaVine i Vucevic, to tacy gracze jak Caruso czy Ball robią znakomitą robotę w obronie i bez Alexa Bykom może być naprawdę ciężko, gdyż tak jak powiedziałem, to taki cichy bohater tej drużyny i naprzeciwko takim gwiazdom jak Durant czy Harden może być graczem robiącym różnicę na miarę wygranej Byków, bez niego Byki lepiej będzie sobie odpuścić, bo na pewno odczują brak Caruso.
Wypadałoby jeszcze dodać, że Nets wczoraj solidnie zostali przetestowani przez młode Wilki z Soty, Durant spędził na parkiecie prawie 38 minut, Harden prawie 36, więc przewaga świeżości powinna być po stronie zespołu z Chicago, bo poprzedni mecz zagrali 2 dni temu, a nie tak jak Nets poprzedniej nocy.
Jednak kluczowe kryterium to - jest Caruso, można śmiało atakować Bulls, w przypadku jego braku, lepiej wtedy raczej postawić na faworyzowanych gospodarzy lub po prostu odpuścić sobie ten mecz.
edit:
Wow, co za meczyk, co za emocje, bajka, już spisywałem Bulls na straty w momencie, gdy okazało się, że Caruso jednak nie da rady grać z tym urazem i opuścił parkiet w połowie 1 kwarty, na boisko już nie wrócił, cały czas Byki goniły Netsów, udawało się zbliżać na odległość jednego posiadania kilka razy, jednak dopiero na początku 4 kwarty Byki wyszły na prowadzenie którego nie oddały już do końca, a
trójka Lonzo wow, chłopakowi wcześniej nie siedziały trójki z naprawdę czystych pozycji, ale w najważniejszym momencie przy +2 trafiając na +5 na 16
sec przed końcem zabił ten mecz
a do tych wcześniejszych pudeł nie można mieć pretensji do tego chłopaka, bo on tutaj jest od innych zadań, to co grał dziś w obronie to kosmos, zasuwał równo za dwóch, za siebie i za Alexa, szacunek wielki dla tego chłopaka, no i jako stary sympatyk Chicagowskiej ekipy mogę się tylko cieszyć, że naprawdę Byki wróciły, a trzeba było czekać na ten powrót prawie 9 lat, od momentu kontuzji Róży klub pogrążał się w coraz większym kryzysie, ale w końcu zatrudniono odpowiedniego człowieka i przebudował ten klub w niecałe 2 lata na potęgę NBA. Coach Donovan też był hejtowany za robotę w Oklahomie gdzie moim zdaniem radził sobie ok, a teraz w Bykach to w ogóle porównując go nawet z Thibsem spora przepaść na korzyść Billy'ego.