Podsumowanie sezonu MotoGP 2011
Jaki był sezon 2011? Emocjonujący, zaskakujący, dramatyczny... i niestety, także tragiczny. Komentator Sportklubu, Michał Fiałkowski, raz jeszcze przygląda się dziesięciu najważniejszym wydarzeniom MotoGP w kończącym się właśnie roku.
1. Stoner jest świetny
Gdy jeździł w Ducati często się przewracał, a wielu fanów było zdania, że działo się tak dlatego, bo uginał się pod presją. Stoner potrafił jednak regularnie wygrywać na włoskiej maszynie, a po przesiadce na Hondę, w sezonie 2011 udowodnił, jak bardzo był w przeszłości niedoceniany. Australijczyk wygrał dziesięć z siedemnastu wyścigów i dwanaście razy sięgał po pierwsze pole startowe. Tylko raz nie stanął na podium, gdy z toru w Jerez zabrał go upadający Rossi.
Może i w przeszłości radził sobie w kratkę, ale ten sezon pokazał także, z jak trudnym motocyklem miał do czynienia w barwach Ducati. Potwierdził również, że wygrywa on, nie elektronika, z której Australijczyk prawie nie korzysta, ani opony, czy motocykl. Cichy, skromny i nieśmiały, poza torem Stoner nigdy nie będzie wśród kibiców tak popularny jak Valentino Rossi, ale na motocyklu ma duże szanse na poprawienie jego rekordów. Czeka co prawda jeszcze długa droga, ale w sezonie 2012, nowe, większe maszyny powinny jeszcze bardziej odpowiadać jego agresywnemu stylowi jazdy. Rywale mają powody do niepokoju.
2. Rossi jest tylko człowiekiem, a Ducati ma duży problem
Nie ma wątpliwości, że Valentino Rossi to jeden z najlepszych motocyklistów wszechczasów, ale sezon 2011 pokazał, że nawet on jest tylko człowiekiem. Włoch wykazał się ogromną odwagą, przesiadając się ze zwycięskiej Yamahy, na owiane złą sławą Ducati... ale nie poradził sobie. Dlaczego?
Choć ma już 32 lata, „Doktor” wcale się nie skończył i nadal jest szybki. Problem polega na tym, że Ducati zupełnie nie odpowiada jego stylowi jazdy, opierającemu się na maksymalnym opóźnianiu wejścia w zakręt. Desmosedici jest strasznie podsterowne, a to uniemożliwiło Włochowi pokazanie swojego potencjału. Z drugiej strony, Rossi nie potrafił dopasować się do nowej maszyny, ale nie tylko on miał w tym roku problemy z czerwonym potworem.
Póki co także sezon 2012 nie rysuje się w różowych barwach. Ani Rossi, ani jego równie genialny zespół mechaników, nie wie co zrobić, aby uczynić Desmosedici konkurencyjnym. Jeśli sytuacja w porę się nie zmieni, „Doktora” możemy zobaczyć w roku 2013 na zupełnie innej maszynie. W końcu nigdy w jego karierze nie zdarzyło się tak, aby w sezonie nie wygrał ani jednego wyścigu. W 2011 Włoch tylko raz stanął na podium, w
Grand Prix Francji.
3. Kolejna lekcja dla Lorenzo
Może i Jorge Lorenzo nie obronił mistrzowskiego tytułu, ale wcale nie oznacza to, że rok był sezonowym hitem, albo zagubił się po odejściu z Yamahy Rossiego. Hiszpan doskonale wiedział, czego potrzebowała jego M1'ka – mocy i trakcji na wyjściach z zakrętów. Niestety dla niego, Honda zrobiła w tym roku tak duże postępy, że nawet jeżdżąc lepiej, niż w sezonie 2010, „Por Fuera” musiał uznać wyższość Stonera.
Dla młodego Hiszpana to jednak tylko kolejna lekcja, podobnie jak wtedy, gdy w roku 2008 seria wypadków mocno wybiła go z rytmu. Nie ma wątpliwości, że w sezonie 2012 wróci do walki silniejszy. Pytanie, czy Yamaha przygotuje dla niego odpowiednią broń, aby powalczyć ze Stonerem i Hondą. Teraz wszystko w rękach inżynierów.
4. Pedrosa czy Dovizioso?
Który jest lepszy? Dla Hondy najwyraźniej Hiszpan, bo to właśnie on został w fabrycznym zespole na kolejny sezon, podczas gdy Włoch musiał znaleźć dla siebie nową ekipę. Choć przez cały rok zaciekle walczyli o tytuł drugiego wicemistrza świata, faktem jest, iż obaj nieco rozczarowali.
Pedrosa znów jeździł nierówno, choć to po części wina kontuzji. Potrafił deklasować rywali mimo złamanych kości, jak w Portugalii, ale często miał problemy z dotrzymaniem kroku Stonerowi, jak w Aragonii, albo popełniał niepotrzebne błędy, jak w Brnie. Dovizioso był szybki i równy, ale ani razu nie liczył się w walce o zwycięstwo, choć dysponował taką samą maszyną jak Stoner i Pedrosa. Dla obu sezon 2012 będzie rokiem prawdy. Jeśli Dani nie podniesie poprzeczki, straci miejsce w Repsol Hondzie. Jeśli „Dovi” nie zaimponuje w barwach Tech3, na sezon 2013 nie weźmie go żaden fabryczny zespół.
5. Spies u progu
A duże przetasowania są bardzo możliwe. Debiut Bena Spiesa w fabrycznej ekipie Yamahy był solidny, ale z drugiej strony Amerykanin ukończył mistrzostwa na piątej pozycji, tylko oczko wyżej, niż rok wcześniej, a co gorsza, zdobył dokładnie tyle samo punktów (choć wygrał wyścig w Holandii). Co to oznacza?
Póki co niewiele, ale presja rośnie. Spies to bez wątpienia ogromny talent i wiele wskazuje na to, że większe motocykle powinny odpowiadać dużo lepiej zarówno jego stylowi jazdy, jak i sporym gabarytom. Jeśli jednak nie zrobi wyraźnych postępów i nie włączy się regularnie do walki o podia, może zrobić się gorąco. Na jego miejsce w roku 2013 liczy bowiem nie tylko Andrea Dovizioso.
6. Honda wróciła na szczyt
Honda nie wygrała żadnego tytułu w erze silników 800ccm, dlatego na rok 2011 przeprowadziła prawdziwą ofensywę. Model RC212V zawsze słynął z dość nerwowej pracy silnika i braku przysłowiowej kropki nad i. Na ten sezon Honda jednak mocno podniosła poprzeczkę, nie tylko poprawiając pracę silnika, ale także wprowadzając nową skrzynię biegów, pozwalającą na dużo szybszą zmianę przełożeń.
Jednak RC212V nie było wcale motocyklem idealnym. Honda wciąż ma duże problemy z nerwowym zachowaniem tylnego koła podczas hamowania, co mocno utrudnia wejścia w zakręty. Zawodnicy narzekali na to niemal jednogłośnie, jednak – patrząc na wyniki, chyba nie przeszkadzało im to specjalnie podczas jazdy. Czy w sezonie 2012 będzie podobnie?
7. Yamaha goni
Model M1 zawsze był wzorem jeśli chodzi o prowadzenie i stabilność podczas hamowania, co pozwoliło nie tylko Rossiemu, ale także Lorenzo, na imponującą serię zwycięstw i dominacji w MotoGP. Yamaha od zawsze miała jednak trzy poważne, słabe strony: braki mocy, tendencję do unoszenia się przedniego koła oraz problemy z trakcją.
Wszystko to razem kosztowało zawodników sporo czasu na wyjściach z zakrętów, jednak strata ta możliwa była do odrobienia podczas hamowania. W tym roku wszystko się zmieniło. Honda zrobiła ogromne postępy, zostawiając Yamahę daleko z tyłu. Jakby tego było mało, odejście Rossiego oraz głównego inżyniera, Masao Furusawy, wprowadziło spore zamieszanie. Wskazówki od Lorenzo i Spiesa są jasne, ale czy japońscy inżynierowie przełożą je w sezonie 2012 na odpowiednie części? W tym roku im się to nie udało.
8. Zmiany są konieczne
Stawka MotoGP topnieje z sezonu na sezon i choć dramaturgii i akcji na czele nie brakuje, na polach startowych pojawia się coraz mniej motocykli. Po wycofaniu się Aprilii i Kawasaki, w sezonie 2011 nadeszła kolej Suzuki, które i tak wystawiało tylko jednego zawodnika. Organizatorzy w porę wzięli się w garść; za rok zobaczymy nie tylko nowe prototypy z silnikami o pojemności 1000ccm, ale także maszyny CRT – z drogowymi silnika i prototypowymi ramami. Zapowiada się wyjątkowo ciekawa rywalizacja! Jednocześnie drugą młodość przeżywa średnia klasa, rok temu przemianowana z 250ccm na Moto2, zaś Moto3 oznacza nowe życie dla najmniejszej kategorii.
9. Marquez to nowa gwiazda
Sezon 2011 pokazał także, kto może zostać nową mega-gwiazdą MotoGP. Co prawda Marc Marquez rozminął się w swoim debiutanckim sezonie z tytułem mistrza świata Moto2, ale wygrał aż siedem wyścigów i tylko kontuzja pozbawiła go szansy na mistrzostwo. Ten chłopak ma ogromny talent i już za dwa lata może namieszać w stawce królewskiej klasy. Póki co zostaje w Moto2 na sezon 2012. Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości kto zostanie w niej nowym mistrzem?
10. Ciao Marco
Marco Simoncelli był chyba najbardziej widowiskowym zawodnikiem minionego sezonu. Był także najbardziej kontrowersyjny. Kierując się złotą zasadą innej legendy, Ayrtona Senny, Włoch pakował się wszędzie tam, gdzie na torze znajdowała się choć odrobina miejsca i okazja do ataku.
To oznaczało, że często pakował się także w tarapaty, jak chociażby po kolizji z Pedrosą we Francji, czy Lorenzo w Holandii. Młody Włoch w drugiej połowie sezonu zrobił jednak ogromne postępy, wreszcie stanął na podium, a zwycięstwo wydawało się tylko kwestią czasu. Niestety, tragiczny wypadek podczas przedostatniej rundy sezonu w Malezji, przedwcześnie i tragicznie przerwał nie tylko karierę, ale także życie „SuperSica”.
Pamięć Włocha uczcili po jego śmierci fani na całym świecie, także telewidzowie Sportklubu, co widział również i za co serdecznie podziękował ojciec Marco, Paolo. Najpiękniejszy hołd złożył jednak kolega z ekipy Fausto Gresiniego, Michele Pirro; wygrywając ostatni wyścig sezonu Moto2 w Walencji.
Podsumowanie sezonu w Sportklubie
Jaki był sezon 2011? Który wyścig był najciekawszy, a kto zaimponował najbardziej? Z okazji Świąt Sportklub przygotował specjalny program, w którym komentatorzy i goście przyjrzą się wszystkim osiemnastu rundom MotoGP oraz temu, co wydarzy się za rok. Pierwsza część już w najbliższą sobotę o godz. 13:00, druga w niedzielę o 14:30, zaś trzecia i ostatnia w poniedziałek o 14. Bądźcie z nami!