Prędzej drugi raz Liverpool wygra, niż City to odrobi. Liverpool to nie PSG, Klopp to nie Emery, przez 100 lat takich frajerów nie będzie. Liverpool najgroźniejszy jest z kontry, więc będzie w swoim żywiole, a obrona City przyciśnięta, to pachołki. Wczoraj, jakbym był trenerem to Walker dostał by w pysk, bo taką piłkę (przy 1:0) powinien natychmiast wybijać na korek, a on mając już łeb zasrany mądrościami Pepa, oczywiście przyjmuje i pewnie chciał rozgrywać.
Jednak Pep postawi na pewno na mega ofensywny skład, więc świetnym betem będą overy i handi rożnych w stronę Obywateli.