Wielki exodus z Real Madryt - sześciu koszykarzy poza zespołem
Rimantas Kaukenas, Marko Jarić, Travis Hansen, Tomas van den Spiegel, Louis Bullock i Vladimir Dasić - co łączy tych wszystkich koszykarzy? Otóż wraz z dniem 1 lipca wszyscy oficjalnie przestaną być zawodnikami Realu Madryt. Po nieudanym sezonie, w którym nie udało wywalczyć się ani awansu do finału ACB, ani awansu do Final Four Euroligi, w szeregach "Królewskich" dojdzie do prawdziwej rewolucji.
Tuż przed sezonem 2009/2010 szefowie Realu Madryt dumnie ogłosili się największymi zwycięzcami lata transferowego. Z CSKA Moskwa przejęto jednego z najlepszych trenerów Europy, Ettore Messinę i dano mu zielone światło w kwestii budowania nowego zespołu "Królewskich". Włoch szybko wprowadził swój plan w realizację i do stolicy Madrytu trafiło dziewięciu koszykarzy, zaś w trakcie rozgrywek doszło kolejnych trzech kolejnych. To razem daje 12 nowych zawodników w przeciągu kilku miesięcy!
Wobec takich wzmocnień prezes Florentino Perez miał prawo oczekiwać realizacji dwóch celów. Po pierwsze - że drużyna zagra w wielkim finale ACB po raz pierwszy od czterech lat oraz, że awansuje do Final Four Euroligi po raz pierwszy od turnieju w Paryżu w roku 1996. Niestety, wymagania te okazały się być nie do przejścia. Za każdym razem na drodze "Królewskim" stawał późniejszy triumfator - w kraju Caja Laboral Baskonia, a w Eurolidze Regal FC Barcelona.
Każda rewolucja pożera swoje dzieci - jak mówi stare przysłowie. Nic więc dziwnego, że po sezonie bez żadnego trofeum (Real nie wygrał nawet Copa del Rey), ktoś musiał zostać obwiniony za szereg niepowodzeń. A skoro szereg niepowodzeń to także szereg winowajców - z madryckim zespołem rozstała się zatem szóstka koszykarzy.
Największe rozczarowanie to z pewnością Rimantas Kaukenas, który do stolicy Hiszpanii trafił jako podstawowy strzelec Montepaschi Siena ze średnią 13 punktów na mecz. Messina widział w nim odpowiedź na Juana Carlosa Navarro, tymczasem w ACB Litwin wystąpił w 19 spotkaniach, notując średnio tylko 8,3 oczka w każdym meczu. O ten sam zarzut, czyli słabą i chimeryczną formę w ofensywie, "oskarżony" został także Travis Hansen. W momencie transferu do Realu, Amerykanin z rosyjskim paszportem miał za sobą bardzo udany sezon w Dynamo Moskwa, lecz w barwach "Galacticos" nie imponował właściwie niczym - średnia ledwie 7,1 punktu.
Nie mniej niesatysfakcjonującą postawę prezentował także Marko Jarić. 31-letni playmaker, były mistrz Europy i Świata, oraz zwycięzca Euroligi, przybył do Madrytu w połowie sezonu w glorii koszykarza, który siedem ostatnich lat spędził na parkietach NBA. Miał przejąć kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i imponować wszechstronnością. Z wielkiej chmury mały deszcz. Jarić zakończył sezon ze średnią 7,9 punktu i tylko 2,8 asysty, będąc pomijanym przez trenera Messinę w najważniejszych momentach decydujących spotkań. Włoch zdecydowanie bardziej wolał stawiać na innych graczy, więc fakt, że Serb pożegnał się z Realem, nie jest żadnym zaskoczeniem.
O jakiejkolwiek niespodziance nie może być może również w kwestii zwolnienia Tomasa van den Spiegela i Vladimira Dasicia. Belg wystąpił tylko w pięciu grach i choć w pewnym stopniu jego kompletny brak formy tłumaczą różne kontuzje, z którymi imał się w minionym sezonie, działacze Realu uznali, że nie warto dłużej na niego stawiać i czekać aż wyzdrowieje w zupełności. Jeśli zaś chodzi o 22-letniego Czarnogórca, w trakcie sezonu został wypożyczony do Gran Canarii by tam spędzać na parkiecie więcej minut i podnosić swoje umiejętności. Zagrał w pięciu spotkaniach i przebywał na boisku łącznie 56 minut, rzucając w tym czasie osiem punktów i zbierając 15 piłek... Szerszy komentarz zbyteczny.
Czystka w Realu najbardziej zaboli fanów z powodu doświadczonego Louisa Bullocka, który jest jednym z nielicznych przykładów przywiązania się zawodnika amerykańskiego do klubu europejskiego. 34-letni obrońca wielokrotnie podkreślał jak istotna jest dla niego gra w Madrycie, jak bardzo zdążył związać się z tym klubem przez ostatnie sześć sezonów i że najchętniej zakończyłby tutaj karierę w glorii chwały koszykarza, który spośród wszystkich zagranicznych zawodników w całej historii klubu, zakładał biały trykot "Królewskich" najwięcej razy.
Trener Messina podjął jednak suwerenną decyzję nie bacząc na żadne sentymenty. I to pomimo tego, że kontrakt Amerykanina wygasa dopiero w czerwcu 2011 roku. Agent Bullocka negocjuje zatem obecnie warunki zerwania umowy. Pewne jest, że poza nowym klubem (już teraz mówi się, że graczem zainteresowanych jest kilka zespołów ACB, włoskiej LEGA Uno i ligi tureckiej), doświadczony zawodnik zyska również kilkaset tysięcy euro rekompensaty z tytułu niedotrzymania warunków kontraktu przez pracodawcę.
Sześciu ubyło, sześciu przybędzie. Messina już od kilku tygodni poszukuje zawodników do swojej nowej koncepcji. Mówi się, że najbardziej priorytetowym transferem dla Realu jest pozyskanie Tiago Splittera z Caji Laboral Baskonia, aczkolwiek sam Brazylijczyk prawdopodobnie zdecyduje się na grę w NBA. Póki co, innych konkretów brak.
David Logan ostatecznie graczem mistrza Hiszpanii
Jeden z najlepszych koszykarzy polskiej
ekstraklasy w ostatnich latach, David Logan definitywnie rozstał się z Tauron Basket Ligą. 28-letni Amerykanin z polskim paszportem, który przez ostatnie dwa sezony reprezentował barwy Asseco Prokomu Gdynia, podpisał trzyletni kontrakt z Cają Laboral Baskonia, świeżo upieczonym mistrzem Hiszpanii.
Po raz pierwszy fani polskiej koszykówki o Davidzie Loganie usłyszeli w połowie sezonu 2006/2007, kiedy Amerykanin został graczem Polpharmy Starogard Gdański. I choć w 14 spotkaniach notował wówczas średnio 15,2 punktu, przypięto mu łatkę szalonego strzelca, który pracuje raczej na własne statystyki, niż dobro zespołu. Zdania tego nie podzielał jednak trener Saso Filipovski, który zapragnął mieć amerykańskiego obrońcę w swoim PGE Turowie Zgorzelec.
Dając Loganowi wolną rękę w ofensywie pod warunkiem tytanicznej pracy w obronie, Słoweniec trafił w dziesiątkę. Logan szybko stał się czołową postacią (przeciętnie 18,8 punktu) drużyny, która najpierw została mistrzem sezonu zasadniczego, a cały sezon zakończyła srebrnym medalem.
Po roku wyśmienitej gry w Zgorzelcu, Logan nie mógł narzekać na brak interesujących ofert i ostatecznie zdecydował się pozostać w Polsce - podpisał dwuletni kontrakt z mistrzem kraju, Asseco Prokomem Gdynia i już w swoim pierwszym sezonie nad morzem wywalczył z klubem mistrzostwo kraju. Kilka tygodni temu natomiast je obronił, a trener Tomas Pacesas dołożył kolejną cegiełkę w rozwinięciu talentu gracza. Pod okiem litewskiego szkoleniowca, Logan nie dość, że utrzymał swoją formę strzelecką (odpowiednio 18,3 i 17,4 punktu), to jeszcze stał się kreatorem gry. W rozgrywkach 2008/2009 rozdawał przeciętnie 3,7 asysty, zaś w zakończonym ostatnio sezonie już 4,6.
Po paśmie sukcesów stało się jasne, że
polska ekstraklasa zaczęła być dla amerykańskiego gwiazdora trochę za ciasna. Wszak nie po to koszykarz w międzyczasie ciężko pracował w Eurolidze (15,3 punktu i awans z gdyńskim klubem do Elite Eight), by zostawać w kraju nad Wisłą piąty rok z rzędu. W momencie więc gdy pojawiła się oferta Caji Laboral Baskonia, zawodnik nie wahał się zbyt długo.
Hiszpańska drużyna, która kilka dni temu sensacyjnie pokonała w finale ligi wielką Barceloną i sięgnęła po mistrzostwo ACB, interesowała się Loganem już w trakcie minionych rozgrywek, lecz wówczas trener Pacesas nie chciał słyszeć o odejściu swojego asa. Mimo to, polskie media rozpoczęły spekulacje, iż Amerykanin z polskim paszportem prędzej czy później i tak trafi do Kraju Basków. Teraz już można powiedzieć bez cienia wątpliwości - Caja Laboral Baskonia dokonała pierwszego transferu na sezon 2010/2011 i jest nim właśnie Logan.
28-latek parafował trzyletnią umowę wartą milion euro za każdy sezon gry i ma poprowadzić baskijski zespół do Final Four Euroligi po raz pierwszy od roku 2008.
Sportowefakty
Oficjalnie: Perović graczem Regal Barçy
Po wzmocnieniach piłkarzy, jak i sekcji szczypiornistów, pierwszy ruch na rynku transferowym poczyniła Regal Barca. Do zespołu obecnych Mistrzów Europy na zasadzie wolnego transferu po przejściu rutynowych badań lekarskich dołączy Kosta Perović.
25-letni Serb reprezentujący ostatnio barwy Power Eletronics Valencia podpisze z Barceloną 3-letni kontrakt, jednak Regal Barça w jednym z podpunktów zastrzegła sobie możliwość rozwiązania umowy po dwóch latach.
Wielka siła pod koszem
Kosta Perović to gracz występujący na pozycji numer 5. Serb wzmocni podkoszową siłę drużyny Xaviego Pascuala. Serb mierzy 217 centymetrów wzrostu, a jego waga oscyluje w granicach 109 kilogramów. W ostatnim sezonie, w którym występował w Power Electronics Valencia zdobywał średnio 8,4 punktu oraz 4,9 zbiórki na mecz. Wraz z zespołem z Walencji zdobył Eurocup (odpowiednik piłkarskiej Ligi Europejskiej). Serb miał jeszcze przez rok ważny kontrakt z andaluzyjskim klubem, jednak został on rozwiązany za porozumieniem stron, by Perović mógł dołączyć z kartą w ręku do katalońskiego zespołu.
25-letni Serb w 2006 roku został wybrany w drugiej rundzie draftu przez Golden State Warriors. 3 sierpnia 2007 roku podpisał z tym klubem 2-letni kontrakt opiewający na 3,5 miliona dolarów. Jednak mający wówczas 22 lata Serb po roku gry za oceanem zdecydował się na powrót do Europy, gdzie w 2008 roku podpisał kontakt z Valencią.
Kolejne wzmocnienia?
Regal Barça pomimo świetnej i szerokiej kadry, będąca po wspaniałym sezonie nie zamierza spoczywać na laurach. Dalej szuka wzmocnień. W mediach najgłośniej mówi się o pozyskaniu przez Katalończyków takich graczy jak Bo McCalebb oraz Rudy Fernandez. Temu pierwszemu skończył się kontrakt z Partizanem Belgrad i nie zdecydował się go przedłużyć. Amerykanin występujący na pozycji numer 1 jest z kartą na ręku i mógłby zasilić Barçę na zasadzie wolnego transferu. Zanotował on świetny sezon w barwach Partizana, którego poprowadził do turnieju Final Four.
Drugą opcją jest Rudy Fernández, który rozważa powrót do Europy. Hiszpan występujący obecnie w Portland Trail Blazers byłby prawdziwym hitem transferowym, jednak zakontraktowanie go to długa i kosztowna przeprawa.
Informacje o graczu
Imię i nazwisko: Kosta Perovic
Miejsce urodzenia: Osijek (
Serbia)
Data urodzenia: 19/02/1985
Pozycja: center (numer 5)
Waga: 109 kilogramów
Wzrost: 217 centymetrów
fcbarca.com