Cały hokejowy świat czeka na 900. bramkę rosyjskiego napastnika w
NHL i tym samym wyśrubowanie pobitego w ubiegłym sezonie wieloletniego rekordu Wayne'a Gretzky'ego. Ostatnie cztery mecze nie były specjalnie udane w wykonaniu Capitals - nie wygrali żadnego z nich, a Alex nie punktował ani razu. Trudno jednak oczekiwać, by przeszło 40-letni hokeista nadal zdobywał gol za golem. Mimo wszystko atakuje tę jubileuszową bramkę - w czterech ostatnich spotkaniach oddał osiem celnych strzałów. Brakuje jednak skuteczności. Dziś będzie miał szansę zrobić to na oczach własnej publiczności. St. Louis to zespół, który - obok San Jose - traci najwięcej bramek w lidze. Okazja więc nadarza się dobra. Mam przeczucie, że odda dziś to trafienie, które pozwoli mu celebrować kolejny milestone i ponownie zapisze się do historii wielkich w
NHL jako ten największy. Tysięcznej bramki raczej nie zdobędzie, więc będzie to najprawdopodobniej ostatnia równa setka w jego karierze. Tym bardziej będzie mu zależeć, by w końcu to zrobić. Niech to będzie jego wielki wieczór!