Brytyjczycy w charakterystycznym dla siebie stylu odgrażali się trudnością trasy poprowadzonej przed hrabstwo Yorku, jednakże wbrew pozorom o selekcji zadecydują najmocniejsze ekipy, warunki atmosferyczne i katorżniczy dystans. Organizatorzy mistrzostw świata zdając sobie sprawę, że wytyczenie krótszej, bardziej pagórkowatej trasy może sprzyjać większym emocjom z pełną premedytacją tworzą fatalne, prawie 300 kilometrowe monstrum. Wyścig może potoczyć się bardzo podobnie do edycji z 2017 w Bergen. Honorowa ucieczka złożona z mało niebezpiecznych zawodników wyklaruje się 250 kilometrów przed metą i będzie utrzymywać około 5-10 minutową przewagę aż do momentu kiedy zastępy najliczniejszych ekip nie zdecydują się rozpocząć ścigania. Faworytów do zwycięstwa jak zwykle wielu, wyścig jednodniowy może dostarczać najbardziej niespodziewanych tryumfatorów.
Julian Alaphilippe: Francuz w tym sezonie dostarczył fanom kolarstwa mnóstwo emocji. Niczym lew walczył o żółtą koszulkę lidera Tour de
France i mimo, że nie udało mu się dojechać w niej do Paryża jego batalię uważam za wartą więcej niż wszystkie zwycięstwa Team Sky w Wielkiej Pętli razem wzięte. Na pewno, jechanie ponad limit przez 2 tygodnie zmasakrowało organizm Francuza, ale wierzę, że dobre wyniki w kanadyjskich wyścigach są prognostykiem na światowy czempionat. Będzie walka, tym trudniejsze warunki (wiatr, deszcz) tym lepiej dla Francuza.
Typ: klas.końcowa, 1-3, kurs: 2.25
Mathieu Van der Poel: Jak już wcześniej napisałem, wyścig może okazać się prostszy niż reklamowali to organizatorzy i tutaj kłania się nam przyszłość kolarstwa w osobie młodego Holendra. Sezon szosowy przeplatany z masakrowaniem Nino Schurtera w zawodach pucharu świata w kolarstwie górskim przyniósł nie tyle co mnogość zwycięstw, acz format którego wcześniej nie widzieliśmy. Mathieu Van der Poel popisywał się finishami, które komentatorzy w przypadku innych zawodników kwitują uwagą: "za szybko". Tylko w przeciwieństwie do komizmu Sonnego Colbrelliego, Grega Van Avermaeta czy Alexandera Kristoffa 24 letni Holender podnosił ręce w geście triumfu po przekroczeniu mety. Moim skromnym zdaniem, w luźnej i niezobowiązującej predykcji uważam, że po długim wyścigu to właśnie Mathieu Van der Poel wygra sprint z małej, 15-20 osobowej grupy.
Typ: klas. końcowa, V, kurs: 3.5
Peter Sagan: Chciałbym napisać: "nie trzeba przedstawiać, murowany faworyt do powalczenia o podium" jednakże rzeczywistość dla Piotra wydaje się mniej landrynkowa. Po zeszłorocznym upadku na Tour de
France sprawia wrażenie mocno przygaszonego. Jednocześnie może być to długotrwałe przemęczenie po paru sezonach na absolutnym topie rowerowego świata lub zwyczajny brak szczęścia, które w kolarstwie decyduje o wielu zwycięstwach. Z drugiej strony jest to dla Słowaka sytuacja idealna, tak jak przed Richmond jest on wymieniany w szerokim gronie faworytów, jednak nie zmaga się z jakąkolwiek presją. Pomoże na pewno świeżość, brak startu na Vuelcie może w przypadku "klasykowca" być wartością dodaną. Szansą trzykrotnego czempiona globu będzie sprint z wyselekcjonowanej grupy.
Typ: klas. końcowa, 1-2, kurs: 3.25
Moje typy to raczej luźne rozważanie i propozycja przed mocno przypadkowym wyścigiem.