Nikt wyczynu Śląska nie komentuje to ja sobie pozwolę.
Treściwie - zawiodłem się.
Zawiodłem się, ponieważ Rapid był do ogrania. Początek pewny, piłkarze z wiarą, ambicją, umiejętnościami, okazja Diaza. Wszystko fajnie. Później Rumuni kilka razy twardo zagrali i Śląsk zaczął peniać. Na szczęście wypracowany został wolny, po którym Mila przyłożył bramę. Strzał był zajebisty, ale bramkarz ustawił się jak ostatnia ciocia.
Co się dzieje dalej? Coś, czego w wykonaniu Śląska jeszcze nie oglądaliśmy. Drużyna doznała taktycznego rozprężenia. Formacje pozrywane, ustawienie antyfutbolowe - z przodu trzech, reszta z tyłu niewiadomo po co. Luki pomiędzy piłkarzami ogromne, na prawej stronie Wasiluk raz po raz fauluje, raz po raz kopie po autach, raz na jakiś czas dobrze wybije. Wpadło na 1:1, o to nie mam pretensji, strzał elegancki, wbrew pozorom nie było komu tego blokować, bo najbliższy zawodnik (chyba Elsner) dopiero spadał po wyskoku. Kelemen nie miał wiele do powiedzenia, choć wydaje mi się, że trochę za bardzo wysunięty był.
Diaz wraca się do rozgrywania, Dudek co dotknie to traci, Mila jako jedyny potrafi celnie podać. I to tyle z przodu. Z tyłu nerwy, Rumuni mocni fizycznie uzyskują przewagę w środku pola. 8-9 Ślązaków nie jest w stanie zastawić pola dla Romana i trzech jego kumpli. Dzieci we mgle, jakby ich sparaliżowało. Zero konsekwencji, znów należało ustawić defensywe i spokojnie pracować na 2:1. Nie, bramka ich załamała (shit troszkę noo). Rumuni naprawdę mocni fizycznie, kopią się po czołach (poza Romanem) i tylko dzięki totalnej nieporadności naszych czasem sprawnie podają. Przy bramce na 1:2 zero krycia, bierność wyśmienita.
Co robi Śląsk? Dzida pod bramkę, a nóż Diaz przejmie. To tyle z przodu. Z tyłu nerwy, nerwy i nerwy. Znów zamiast ustawić obronę i konsekwentnie próbować do przodu, to jeb byle dalej od siebie, panika na widok piłki. Rumuni ten presing mieli pozorny, bo jak Ci aktywni z przodu nie przejęli to po 2-3 podaniach odpuszczali i zostawiali deko pola. Nie, nasi na widok tych tuzów kopią dzide do przodu albo w aut. Wyłączyłem to w pewnym momencie, bo przykro było patrzeć. Lenczyk na linii przeżywał to co ja, w końcu usiadł i olał sprawę, bo co miał zrobić jak oni nie słuchali (lub nie słyszeli) pokrzykiwań.
Potem włączyłem w 60 minucie i jakiś delikatny progres momentami był, jak Śląsk odrobinę skracał pole, Rapid tracił pewność. Ale to tylko momenty były. Potem to znów sito z tyłu i na środku. Taktyki Śląska, którą zwykle oglądamy ja nie widziałem. A ona na Rumunów by całkiem pasowała.
Przy bramce na 1:3 to już był obraz żenady. Piłka odbita leci wzdłuż bramki lekko odchodząc, widać że Apostol biegnie... i nic, obrońcy stoją i się gapią przed siebie. Nikt nawet nie spróbował wbiec albo chociaż nogi wystawić, a nóż by blok był. Nie, oni już wiedzieli, że jest 1:3. No i się 1:3 skończyło.
Mi jest przykro, bo zespół z Wrocławia zagrał dużo poniżej swoich możliwości. Szkoda, mogło być pięknie.
Nie daje im już żadnych szans na awans, przy 1:2 coś bym jeszcze wierzył, ale 1:3 nie odrobią. Żeby o czymkolwiek myśleć muszą strzelić 3 gole. Nie mniej uważam, ze swoje zadanie w pucharach zrealizowali. Dobrze się pokazali, wyeliminowali nie takie wcale małe ogórki, 0,5pkt do krajowego współczynnika dopisane. A nóż jakieś grosze jeszcze za rewanż dojdą.