Witam. Chciałem założyć nowy temat, ale już takowy istnieje więc się dopiszę, chociaż wolałbym, żeby był mój ???? Do rzeczy.
Kiedy kilka lat temu zacząłem pracować w lombardzie nie miałem pojęcia co to jest złoto. Moje zdanie o nim było takie samo jak u innych ludzi, że jest to cenny kruszec, robi się z niego biżuterię i że jest bardzo drogi. Nie wiedziałem, że są jakieś odmiany, próby itp, złoto jest złoto (pamiętacie
film Kroll? "Sztuka jest sztuka" ???? ), że może to służyć do czegokolwiek innego poza robieniem drogich biżuterii. Jednak po wstąpieniu w świat złota (i innych rzeczy, potem opiszę) stwierdziłem, że to jest to. Jak zacząłem postrzegać złoto?
Każdy musi sobie ułożyć w głowie swoją własną definicję złota, czym dla niego ono jest. Można powiedzieć, że to tylko wyrób i według tego się okręcać, można stwierdzić, że jest to złom na wyrobienie swojej własnej kolekcji i z tego żyć, a można sobie podejść do tego jak do waluty. Ja wypośrodkowałem sobie złoto jako inwestycje.
Od razu zaznaczam, darowałem sobie srebro. Nie, żeby nie miało wartości czy sensu, po prostu zrezygnowałem. Definicja złota dla mnie: lepsza waluta niż euro czy dolar, sprzedawać można i kupować jak bułki w każdym miejscu na ziemi (a już polski złoty nie ???? ), jest akceptowane i poszukiwane przez wielu. Jako biżuteria? Też, ale nie, żeby to nosić. Dla mnie noszenie złota trochę przypominało tapetowanie sobie pokoju banknotami, bogaci mogli sobie pozwolić ale trochę to bez sensu, jeśli ktoś inwestuje. Zapotrzebowanie na złoto jest olbrzymie, a nawet jeśli coś jest nieładne i nie schodzi to zawsze zostaje skup (jako złom). Sprzedawałem i kupowałem złoto zarówno w Polsce jak i za granicą. W Rosji, Egipcie, Francji i Holandii. Wszędzie jest nieznaczne wahanie w ceni, nie ma idealnego i jednego kursu (piszę o sprzedawcach typu skup złota czy lombard, nie o giełdę), więc przy większej ilości kilkaset złotych wpadało. Przykładowo w Egipcie widziałem ceny iście skrajne. Kiedy w Polsce skupowałem złoto po 55 zł (585 próba) to w Egipcie niektórzy sprzedawali wyroby po 340 zł za gram a na ulicy spotykałem drobnych złodziejaszków z wyrobami lub złomem po 28 zł od grama, czyli 10$ (!). I to nie taka mała ilość, mieli po 50-100 gram na sprzedanie. Inne kraje? Rosję pomimo ciekawych okazji lepiej sobie darować, jeśli oni sprzedają złoto to jest to podejrzane, poza tym tam policja jest bardzo nieżyczliwa, a często współpracuje z oszustami chętnymi sprzedać po niższej cenie złoto, a po odebraniu przez policję dzielą się łupem. Najciekawiej wygląda
Holandia, tam można dobrze sprzedać złoto zwłaszcza gotowy wyrób. Jeśli za gram powiedzmy dostałbym 60 zł, to za wyrób dobrzy sprzedawcy dadzą nawet 80 zł (20 euro), pod warunkiem, że coś waży powyżej 20 gram, wtedy więcej tracą, ale wystarczy, że wystawią produkt za 25 euro od grama i już zarabiają 100 euro na czysto, także opłaca im się dopłacić za wyrób.
Teraz realnie, informacje dla każdego, w jaki sposób można zarobić na złocie nie latając po świecie. Ceny złota od grama wahają się naprawdę różnie, przede wszystkim szybciej, częściej i wyżej niż euro czy dolar. Czy da się stracić? Krótkometrażowo? Nie. Nawet jak cena na giełdzie spada, my możemy podpierać się wyższą wartością jako wyrób. W najgorszym przypadku jesteśmy na zero. Jeśli idzie w górę to skupuje się nawet rozwalone kolczyki czy elementy bransoletki, gdyż można to sprzedać w skupie po cenie złomu. Jeśli mamy uszkodzone kolczyki czy zerwane łańcuszki, kupiliśmy po cenie złomu np. 50 zł, a cena za złom spadła, powiedzmy do 45 zł, to zawsze możemy niewielkim kosztem naprawić biżuterię i sprzedać z niewielkim zyskiem jako gotowy wyrób. Czysty interes, nieprawdaż?
Teraz o otoczce handlu złotem. Bardzo często zdarza się, iż biżuteria ma kamienie. Warto mieć chociaż minimalną wiedzę na temat kamieni oraz potencjalnej ceny diamentów, rubinów itp. Dlaczego? Skupując złoto raczej nie zdarzają się uzdolnieni ludzie z wiedzą na temat kamieni, a i trzeba też wiedzieć, że lombardziści nawet jak wiedzą, że dany kamień może być cenny to i tak nie powiedzą właścicielowi. Liczyć będą na lepszy zysk. Warto więc zaprzyjaźnić się z kimś od wyceny kamieni, gdyż sprawdzić może nam za niewielkie koszta, poda wtedy czystość oraz wartość (liczy się szlif, ilość skaz czyli rys).
Co zrobić z wiedzą o kamieniach? Dwie opcje. Pierwsza, wydłubujemy kamienie lub zlecamy to doświadczonej osobie. Zabieramy z 15 gram złotego złomu, zanosimy do przetopienia na jakiś pierścień czy kolczyki. Zanosimy taki wyrób do wyceny i dostajemy wyrób razem z papierem poświadczającym wartość, kilku lub kilkunastokrotnie (!) przewyższającą nasz wkład. Całość sprzedajemy indywidualnie (np na allegro lub jeśli mamy jakiś punkt typu lombard to u siebie) za połowę ceny w stosunku do tej na certyfikacie autentyczności. Jest to najlepsza opcja i najbardziej dochodowa. Druga opcja: produkt taki jak kupiliśmy zanosimy do wyceny, płacimy za to około 150 zł i otrzymujemy produkt (mniej wyceniony niż jeśli sami byśmy go zrobili, jednak bez wkładu własnego) z poświadczeniem o jego wartości, kilkukrotnie droższy niż za niego zapłaciliśmy, sprzedajemy go za połowę ceny niż jest na dokumencie. Ja osobiście pierwszy raz zrobiłem takie coś z pierścionkiem, wysadzanym dookoła diamentami (22 sztuki). Kobieta twierdziła, że to białe złoto (chociaż wyglądało na srebro), jednak próba nie wykazywała wątpliwości, że nie jest złotem. Z doświadczenia wiedziałem, że platyna (dużo droższa niż złoto) też nie reaguje z kwasem. Kupiłem owy pierścień za 400 zł. Poszedłem do jubilera, ten sprawdził próbę na platyna, bez zarzutu, czysta platyna. Kamienie na jego oko były diamentami, ale w 100% nie był pewien, polecił mi kogoś w poznańskim antykwariacie co wystawia certyfikat autentyczności. Najpierw obejrzał produkt, następnie poinformował, że owe kamienie są diamentami, ale aby dostać dokument muszę zapłacić (120 zł). Oszacował wartość na 5500 zł (ze względu na porysowane kamienie tylko 5500). 2 dni później sprzedałem go za 2400 zł. Łatwo policzyć, ile zarobiłem na rękę.
Podsumowując: złoto jako inwestycja jest niemal doskonała na małą, prywatną (czyli do większości z nas) inwestycją. Kupujemy zawsze po cenie najniższej (złomowej) a z tego otrzymujemy albo złom albo produkt gotowy (to dwie różne ceny). Jeśli na złomie cena jest np 60 zł za gram złota to nie dajemy więcej jak 50 zł (chyba, że mamy dostęp do większej ilości). Produkt wyceniamy na powiedzmy 80-90 zł od grama, jeśli nie uda się sprzedać a nie chcemy czekać to zawsze zarabiamy na sprzedaży w skupie. Wartość złota szybciej się waha a niżeli waluta typu euro czy dolar, nie trzeba mieć wymienionego miliona aby zarobić kilkaset złotych, da się to zrobić inwestując dużo mniejszą kwotę (1000 zł da się podwoić w miesiąc przy dobrym wietrze). Dużo mniejsze ryzyko związane z inwestycją (w razie czego nie tracimy za wiele, a w razie wykalkulowania, że będziemy na zero zawsze możemy sprzedać za granicami lub poczekać na wyższy kurs, lub klienta co przepłaci). No i dużo mniejsza inwestycja! A i zawsze zostaje nam bonus w postaci kamieni szlachetnych w razie sprzedaży na złomie. Słowo na zakończenie: Gratuluję dotrwania do końca przydługawego tekstu ????
Gorąco polecam ten sposób inwestowania.
Ps. Zaznaczam, że opisałem inwestycje w złoto z poziomu szarych ludzi o przeciętnych zarobkach. Jeśli ktoś ma wolne powiedzmy 2 tyś złotych to niech pomyśli nad tym. Bo inwestycja w złoto w milionach złotych działa zupełnie inaczej, o czym pisać tutaj nie będę.