Spotkanie: Liverpool FC - Arsenal Londyn
Typ: Arsenal Londyn strzeli powyżej 1.5 gola
Kurs: 3,00
Bukmacher: Bet365
Rezultat:
Analiza: Już dziś, w sobotnie popołudnie rozpoczynamy 27. kolejkę
Premier League od wysokiego C! Na Anfield Road znowu będziemy mieli okazję usłyszeć "You'll never walk alone". Podczas tej pieśni wszystkich fanów Liverpoolu na murawę twierdzy wybiegną jedenastki Liverpoolu i Arsenalu.
W poprzedniej kolejce Liverpool pauzował z powodu rozegrania finału Carling Cup ich przeciwnikiem był zespół z
Championship - Cardiff City.
"The Reds" po zaciętym boju, gdy w regulaminowym czasie utrzymywał się remis (1:1), a dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia (2:2) wygrali ostatecznie po rzutach karnych 3:2, zapewniając sobie
Puchar Ligi Angielskiej.
Arsenal natomiast w ubiegłej kolejce dokonał niesamowitego "Comebacku!". Po 35 minutach gry podopieczni Arsene Wengera po słabej grze przegrywali na Emirates Stadium w derbach Londynu 0:2 z Tottenhamem Hotspur, jednak już w połowie spotkania nikt z fanów Arsenalu nie pamiętał o niekorzystnym wyniku dla ich zespołu, tuż przed przerwą w trzy minuty "Kanonierzy" strzelili dwie bramki, wyrównując stan spotkania na 2:2! Po przerwie na murawę wyszedł odmieniony, zdeterminowany, stary, dobry Arsenal... Dominacja w środku pola, znakomite rozgrywanie piłki, spokój i ostateczny wynik na tablicy 5:2 dla "Kanonierów".
Troszeczkę nie rozumiem kursu na dwie bramki "Kanonierów"... Dobrze, może i grają w kratkę, jednak na ważne ligowe spotkania potrafią się zmotywować i grać dobrą piłkę. Siła ofensywna jest bardzo duża. Niepewny miał być występ najlepszego snajpera drużyny z Londynu - Robina van Persiego, jednak wszystko wskazuje na to, że Holender zagra w tym spotkaniu. Poza nim Walcott, Chamberlain czy Gervinho. Niepewny jest występ Rosickyego, który z "Kogutami" zagrał chyba mecz swojego życia... Jednak jego na środku może zastąpić, Benayoun.
O brakach, które trwają już dłuższy czas nie będę pisał... Możliwe, że jutro nie zagra Thomas Vermaelen.
W Liverpoolu wszystko wskazuje na to, że nie zobaczymy jutro Stevena Gerrarda - ikony "The Reds", a także Aggera, którego zastąpi zapewne wracający Carragher.
Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie na Anfield Road, biorąc pod uwagę wyniki "szlagierów" z tego sezonu, niewykluczone, że jutro ujrzymy kolejny grad bramek... Na początku sezonu Liverpool na Emirates Stadium wygrał 2:0, czas na rewanż...