Ta gala to taki miszmasz kursów i zawodników w połączeniu z dość słabą ofertą
fortuny na zakłady, że aż ciężko coś sensownego zagrać.
Dlatego też spróbuję zagrać w AKO:
Daro Lew przed czasem @1.25
Jednak dalej komedia
Michał Cichy wygra@1.35
Reporter nic nie pokazał, ale Cichy to w ogóle tragedia w całej walce. Szkoda, ale ani razu nie poszedł za ciosem jak już któryś z nich trafił
Tybori wygra@1.80
Labryga vs Karwat Poniżej 2.5 rundy@1.15
Daje nam to kurs ~
3,50
Jak można zauważyć, zwycięstwo Tyboriego podpinam raczej "pewniakami"(o ile można tak nazwać cokolwiek na galach freaków).
Daro jaki jest każdy wie. Ciężko nazwać go zawodnikiem walk, jest bardziej komiczną postacią występująca na galach. Człowiek poddający się po niewidzialnych ciosach, dostający KO po low-kicku etc. Wszystko to już każdy wie. Niemniej, wydaję mi się, że dostał w końcu rywala "swojego poziomu". Kogoś z kim ma na prawdę spore szanse wygrać. No, bo kim jest Ludwiczek? Darek uprzednio faktycznie, kładł się w pierwszych 15 sekundach walk, ale jednak z przeciwnikami, którzy wnosili jakąś wartość dodaną do oktagonu. Ludwiczek, z całym szacunkiem, nie powinien wnieść nic. Daro już z Filipkiem zawalczył dobrze pierwsze 30 sekund, ale później wyłączyło mu się w głowie bycie zawodnikiem i postanowił się kłaść po każdym kolejnym ciosie. Tutaj myślę, że po prostu sobie poczeka, aż Ludwiczek się zamęczy i będzie go uderzał z dwa czy trzy razy i scenariusz będzie taki sam jak w każdej walce Darka. Nie wiem, to wygląda jakby HL chciało dać nagrodę Darkowi za to jaką jest postacią. Jak z Ludwiczkiem nie wygra, to już chyba z nikim nie da rady.
Zakład na
Cichego jest bardziej typem przeciwko Reporterowi. Michał pokazał się z bardzo dobrej strony, jak na niedoświadczonego zawodnika w walce z Ciosem. Może nie była to jakaś wyśmienita walka, ale nie ukrywajmy, każdy skazywał wtedy Cichego na straconą pozycję. Reporter w moim odczuciu nic nie potrafi, poza gadaniem. Widzę prosty przebieg walki, panowie ruszą na siebie na początku, Reporter dostanie w łeb, grzecznie się skuli i będzie po walce. Nie gram zakładu na TKO Cichego, bo wydolnościowo to on też nie wykazuje za dużo, więc jakby Reporter przybrał taktykę żółwia, odpychania i próby przetoczenia się przez 3 rundy, to Cichy może nie mieć już sił by machać rękoma(bo ciosami to też ciężko to nazwać).
Labryga vs Karwat - bardzo prosty zakład podbijający to AKO. Obaj Panowie to duże kolosy, z dużą masą mięśniową. W pierwszej rundzie pewnie Karwat spróbuje zagrać zapobiegawczo, a Labryga po prostu ruszy na niego. Jak przetrwa, to w drugiej rundzie tlenu po prostu nie wystarczy. Też, tak samo jak niektórzy przedmówcy, sercem jestem za Karwatem, niemniej nie będę ryzykować stawiania na niego pieniędzy. Jeśli uda mu się trafić lucky-puncha w któreś z rund, to chwała mu za to. Byle odbyło się to przed trzecią rundą
. Moim zdaniem - druga runda to max, gdzie tlenowo dojdą obaj Panowie.
No i na sam koniec zwycięstwo Tyboriego. Załęcki owszem, ma siłę w łapie, ale to tyle. Rusza się jak kloc po tym oktagonie, po połowie pierwszej rundy ręce już mu same opadają w dół. W walce z Alanem nie pokazał nic, tylko rzeczywistą siłe ciosów. Ale to dlatego, że Alan nie postanowił nawet wyjść do tej walki. Z Kubiszynem już sprawa wyglądała znacznie inaczej i Denis nie miał nic do powiedzenia przez cały pojedynek. Tybori natomiast, to bardzo doświadczony zawodnik freaków. Przez wielu, jak i przeze mnie, uważany za jednego z najlepszych pośród wszystkich nie-sportowych freaków. Ma dobrą dynamikę, jest szybki, ma silne ciosy i przede wszystkim cholernie mocne kopnięcia(no, te się akurat w tym pojedynku nie przydadzą). Przewiduję przebieg pojedynku podobny jak z Kubiszynem od strony Denisa i podobny jak z Alberto od strony Tyboriego. Ten drugi będzie stał po prostu i czekał aż Tyburski do niego przyjdzie, a Tyburski będzie co chwilę doskakiwał uderzał kilka ciosów i uciekał, za nim Denis zdąży zareagować. Nie widzę tutaj ani KO, ani DQ. Trzy rundy, gdzie w każdej będzie punktował Tybori, zwieńczone jego zwycięstwem. Denis poza siłą nie ma argumentów żadnych. To tak samo, jakby postawić na przeciwko Tyburskiego Szeligę, czy nawet Karwata. Dawałem szansę Denisowi w każdej z jego dotychczasowych walk, ale nie widzę w nim żadnego progresu od walki z Alanem.