Drodzy górnicy, kopalnia regularnie przynosi straty. Jesteśmy nierentowni. Musimy zwolnić 20 procent załogi, a w miejsce niektórych z was zatrudnić górników z Chin, bardziej wydajnych i pracowitych. To pozwoliłoby się nam utrzymać – mówi dyrektor.
- Hańba, skandal! Na taczki go! Po naszym trupie! Do Brukseli jedziemy, na Warszawę, Tuska przez okno, w Kaczyńskiego petardami! – takie okrzyki padają z sali.
- Ale panowie, zrozumcie, niektórzy z was już nie są w stanie tak pracować, jak kiedyś. I jest was za dużo. Zbankrutujemy!
- Zamknij ryj! Nigdy! Jeszcze
Polska nie zginęła!
***
Przemawia prezes: - Witam wszystkim. Zdaję się na wasz zdrowy rozsądek. W redakcji jest sporo osób, które niestety nie mają sobą wiele do zaoferowania. Na przykład taki pan Leszek – już dawno by go z nami nie było, ale zapisał się do związków zawodowych. Przez to nie możemy zatrudnić nikogo innego – choćby trafił do nas świetny, młody człowiek. Albo pan Marcin – wszyscy wiemy, że łapie się za rzeczy, których nie umie. Ja wiem, że nie umie, wy wiecie, on też wie. To ciamajda. Mogę tak wyliczać dalej... Do rzeczy – w trosce o czytelników, bo przecież czytelnicy są dla nas najważniejsi, chciałbym, abyście wszyscy dobrowolnie zrezygnowali z pracy. Zagłosujmy. Kto jest za tym, abyście musieli odejść i aby w wasze miejsce zatrudniono lepszych ludzi?
***
Agencja reklamowa.
- Panie Michale, pan się już wypalił, nie ma pan żadnych pomysłów, prawda? – pyta szef.
- No, to nie jest tak do końca. Mam jakieś pomysły...
- Ale od roku pan żadnego dobrego nie zgłosił.
- Eee, jakieś były. No, szefie, ten z cukierkami...
- Niewypał. Słuchaj, Michał, ja cię rozumiem, tak po ludzku. Dałeś naszej firmie dużo, ale więcej już nie jesteś w stanie. Masz kontrakt ważny jeszcze przez trzy lata. Jednak z uwagi na naszą przyjaźń i z uwagi na dobro naszej małej firmy proszę cię, byś zrezygnował i odszedł. To pozwoli mi zatrudnić kogoś młodego, wiesz – świeżą krew. Inaczej będzie z nami kiepsko. Nie mam funduszy, brakuje zleceń, nie wygrywamy przetargów...
- Czyli co mi szef proponuje?
- Po prostu zrezygnuj z pracy, zapomnij o 15 tysiącach złotych pensji, znajdziemy kogoś lepszego.
***
Pociąg. Jadą nim górnicy na manifestację, dziennikarze w delegację i pracownik agencji reklamowej na urlop.
Górnicy: - Wyobrażacie sobie? Chciał, żebyśmy odeszli! Co za bezczelny chuj! A przecież my są najlepsi górnicy!
Dziennikarze: - U nas podobnie. Nasz prezes to świr. Chciał, żebyśmy wszyscy odeszli z pracy. A kredyty to się same spłacą? Poza tym, robimy bardzo dobrą gazetę. Tylko za mało jest reklamowana, dlatego nikt nie kupuje.
Pracownik agencji: - Miałem podobnie. A co mnie obchodzi, że są zdolniejsi ludzie ode mnie? Pewnie, że są. Ale ja też z czegoś żyć muszę. A poza tym ja też nie jestem taki ostatni. W zasadzie to jak trzeba, to jestem całkiem dobry, albo nawet bardzo dobry!
Pociąg, godzinę później.
Górnicy: - A najgorsi to są ci z PZPN. Jebani się stołków trzymają tylko. A o piłce nożnej w ogóle nie myślą!
Dziennikarze: - Dokładnie. Tylko własny interes. Wpuściliby do związku młodych, zdolnych ludzi, zamiast myśleć o swoich ciepłych posadkach.
Pracownik agencji: - Dajcie spokój, to jest mafia. Oni są niezatapialni. Wstydu nie mają. Gdyby ja był na ich miejscu, to od razu bym się podał do dymisji...
Oczywiscie tekst nie moj , tylko niejakiego Mr.X z forum ktorego nazwe wysle zainteresowanym na PW