Na wstępie przypomnę że każde komentarze wnoszące do dyskusji są mile widziane bo albo pomogą coś poprawić albo pomogą rozwiać wątpliwości w pewnych kwestiach.
Ano tak jest...juz byly tu tematy gdzie grali vabank over 0.5.
Ale coz...nawet Barcelona w styczniu zaliczyla 0-0...
Tu kolega w pierwszy poscie zrobil rozpis na 8 progow i 214j.Zalozmy ze na kazdej progresji zarobilby 20j(mysle ze zakladam duzo) tzn.ze na wygranie 200j trzeba zakonczyc szczesliwie 10progresji...
A kurs na dzis.mecz Chelsea-Galatasaray over 0.5 na BF(lay 0-0) to 1.07.
Taki kurs oznacza ze podobny zysk(dokladnie 193j) zrobimy grajac vabank 10meczy o takim kursie...
Bez kwitniecia dlugich godzin przed kompem....
Gdyby to było pytanie czemu nie gram po prostu over 0,5 uznałbym za zasadne. Stwierdzenie że się nie opłaca moim zdaniem wymaga trochę więcej niż zliczenia stawek i podanie kursu z 1 meczu
Od czego tu zacząć, może od meczu Real - Schalke, na 1 bramce wygrałem 20j i to tylko dlatego że zagrałem trochę wcześniej próg licząc że mogą wejść dwa . Kurs na over 0.5 bramki w tym meczu wynosił 1,01. Tzn że musiałbym postawić 2000j na zdarzenie bez możliwości dalszego wpływu na obstawianie, do tego należy dodać że im później padłby gol tym większa wygrana ( przy Golu w 55 min byłoby to około 90j więc 9000j na over 0,5 ?) Myślę że widać że kursowo wypada lepiej takie granie a do tego jeszcze możemy załapać się na 2 progi. Kolejny ekstremalnie ważny fakt to jest właśnie ten wpływ na progresje, stawiamy dalej czy nie. Ile razy mieliście postawiony jakiś over i w 70 min wyłączaliście transmisje bo wiedzieliście że jak nie będzie cudu to nic w tym meczu się nie wydarzy.
Tutaj mamy możliwość przerwać, zanotować strate i odbić się na innym meczu a nie topić większa kase na nietrafionym typie bo taki prędzej czy później na pewno się zdarzy (czyt. u mnie Pilzno). To nie jest system czysto matematyczny bo uwzględnia wiele innych zmiennych, takich np. jak doświadczenie typera i umiejętność obserwacji bo wychodzę z założenia że oglądając mecz około 75 min już średniej jakości typer powinien być w stanie wytypować czy bramka padnie do końca meczu czy nie ze skutecznością powyżej 50% (oczywiście im więcej tym lepiej ale >50 wystarcza) a to już zwiększa wartość oczekiwaną.
Teraz odniosę się Pieczarki
Myślę że większość typerów na forum przynajmniej na poziomie średniozaawansowanym powinna znać zasady rachunku prawdopodobieństwa więc postaram się nie zagłębiać za bardzo i trochę będę upraszczał.
Jeżeli wystawiają kurs 1.8 na orła i 1.8 na reszkę to oczywiście że żadna progresja tu nie pomoże bo wartość oczekiwana wynosi 0.9 a wszystko poniżej 1 przynosi straty. Jednakże jakbyśmy się umówili że daje Ci kurs 2 na wyrzucenie kostką od 1-4 to progresja byłaby całkiem dobrym rozwiązaniem na szybsze wzbogacenie się(oczywiście nieważne jak dużo progów byś sobie ustawił to w pewnym momencie progresja zakończyłaby się porażką ale stan Twojego konta byłby wciąż dodatni). O ile z liczbami,
lotto itp. matematyka bezwzględnie udowadnia że taka taktyka na długą metę nie ma szans powodzenia o tyle tutaj dochodzą zmienne, które nie jest tak łatwo ująć. Jak ślemy kurs 2 to zwykle jesteśmy przekonani że te zdarzenie wejdzie z prawdopodobieństwem większym niż 50%. I te przekonanie jest kluczowe bo jak pisałem to nie jest magiczny system tylko wciąż bukmacherka, ale skonstruowane tak żeby wyciągać maksymalnie możliwe zyski.
Grając progresje dostatecznie dużo razy (tu mam na myśli granice ) zyski/straty byłyby takie same jak granie bez progresji. Ja wierzę jednak że dzięki doświadczeniu, obserwacji jestem w stanie przeciągnąć tą wartość oczekiwaną poza 1, progresja pozwala mi zmniejszyć wahania a wpływ na nią jest kluczowy.
Jak ktoś to doczytał to gratuluję :grin:
Kto usnął klika dzięki ^^
Mądrzejsi będziemy za miesiąc, na ten moment ustawiłem sobie limit 300j na stracenie a już teraz po 5 dniach stan konta
589,5j. Moim zdaniem to dobry wynik a jak się skończy to zobaczymy
W razie pytań, sugestii piszcie.