Zacznijmy od meczu o trzecie miejsce. Włosi już z Bułgarami oczywiście na tym turnieju wygrali, nie przyszło im to łatwo, ale jednak po bardzo słabym spotkaniu ze swojej strony byli wstanie przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść a to też coś oznacza.
Poziom Bułgarów jest po prostu żenujący. Wszystkie 3 mecze w tym F6 w ich wykonaniu to była jedna, wielka kpina. Wczoraj Brazylijczycy zbili ich jak małe dzieci, kompletnie zero walki z ich strony. W meczach z Argentyną kapitalnie spisywał się Sokolov i tak naprawdę tylko dlatego Bułgarzy ten mecz wygrali, z Brazylią Sokolov po prostu nie istniał, z Włochami też jakoś świetnie się nie spisywał.
Italia również prezentuje tutaj słaby jak na siebie poziom, ale z takimi ekipami jak Bułgaria i tak musi wygrywać. W bardzo przeciętnej dyspozycji w Argentynie znajduje się Zajcew i być może to jest główny problem Włochów. Oczywiście ma momenty genialnej gry, jak końcówka wczorajszego trzeciego seta, ale i tak zdecydowanie za często nadziewa się na blok rywali i za często popełnia głupie błędy. Myślę, że każdy z włoskich kibiców liczył tutaj na to, że Ivan będzie tutaj grał jak maszyna na co z pewnością go stać.
Jednym z problemów Italii jest marniutka sypa Travicy. Nie wiem o co chodzi z tą jego grą, bo przecież w Maceracie z reguły prezentuje się klase lepiej, to co grał z Rosją to był żart po prostu. Na pewno porównując obie drużyny Włosi mają lepsze przyjęcie, jeśli tylko gra Rossini przyjmują oni na całkiem przyzwoitym poziomie i pozwalają tym samym korzystać Draganowi ze środka, a środek funkcjonuje u nich na naprawdę dobrym poziomie, Birarelli jest w świetnej formie (jako jeden z nielicznych zawodników na tym turnieju).
Obie drużyny grają tutaj przeciętnie, ale różnica między przeciętnością Włochów a przeciętnością Bułgarii jest jednak cały czas duża i to Makaron zgarnie tutaj brązowy medal.
Włochy (1.51) Pinnacle
W finale spotykają się dwie najlepsze obecnie drużyny na świecie, co do tego nikt nie może mieć chyba większych wątpliwości. Jednak obie nie są w najwyższej dyspozycji (kto jest w ogóle w dobrej dyspozycji na tym F6? chyba nikt, stąd też mamy taki poziom).
Brazylia wczoraj wdeptała w ziemie Bułgarów, pokazując, że zdecydowanie rozkręca się z meczu na mecz w tego typu turniejach (ile to już razy oni przegrali pierwsze spotkanie na ważnej imprezie, aby potem sięgnąć po złoto, albo chociaż zagrać w finale). W sumie na dobre wyszła Brazylii kontuzja Leo Vissotto, wiadomo, że nikomu tego życzyć nie można, ale były zawodnik Cuneo grał w LŚ po prostu słabo. Dyspozycja Wallace'a jest o niebo lepsza, wczoraj zagrał naprawdę dobre spotkanie.
Rosjanie również wiadomo, że mają swoje mocne strony, ale w Argentynie regularnie przytrafiają im się żenujące przestoje w których tracą czasami ogromne przewagi. Z Kanadą utopili mecz ze stanu 2:0 (nie wiem w sumie co to za usprawiedliwienie, że mieli pewny awans. Mieli, ale o pierwsze miejsce oczywiste, że dalej walczyli i chcieli wygrać), wczoraj z Włochami przegrali seta z bodajże wyniku 18:13.
Największym problemem Rosjan jest dosyć przeciętna para przyjmujących. Z Włochami o dziwo zagrali całkiem przyzwoicie, ale pamiętamy jak bardzo męczyli się ze swoją grą w pierwszym meczu z Brazylią (szczególnie Siwożelez)
Zdecydowanie zawodnikiem, który jest główną postacią w ekipie Sbornej jest Pavlov. Gość jest w niebywałej dyspozycji, dla mnie jest to MVP tych finałów bez względu na wynik meczu finałowego.
Obie drużyny mają swoje słabości i atuty, ale wydaje mi się, że w chwili obecnej najlepszą drużyną świata ciągle jest
Brazylia i nie da sobie po raz kolejny wydrzeć praktycznie wygranego złotego medalu jak stało się to na IO.
Brazylia (1.66) Pinnacle